Przygotowania do meczu półfinałowego były dość intensywne. Trener nie oszczędzał nikogo z drużyny BB.
- Musicie ciężko pracować, jeśli chcecie wygrać! Na ostatniej prostej nie ma miejsca dla słabeuszy! Macie dawać z siebie wszystko na treningach. W przyszły tygodniu gramy na wyjeździe z Utah Hawks. Jeśli ich pokonamy jesteśmy w finale. Dawajcie więcej pompek, potem cztery okrążenia i zaczynamy sparing.
Mężczyźni z drużyny starali dawać z siebie wszystko, zlani potem atakowali się symulując walkę z przeciwnikiem na boisku. Taran z Maysonem i Samem szedł prosto w kleszcze przeciwnika. Przedarli się przez obronę zdobywając punkty.
Po skończonym treningu Mayson oblał się wodą z butelki. Pogoda w Kalifornii w czerwcu należała do bardzo słonecznych i parnych. Pomyślał o tym, że w weekend mógłby zabrać Alice na plażę w Montarze, w pobliżu San Francisco. Po przebraniu i wyjściu z szatni wybrał jej numer:
- Cześć skarbie!
- Cześć negocjatorze. – Zaśmiała się do słuchawki. – Jeśli tak będą wyglądać moje negocjacje w pracy to zrobię karierę.
- Jesteś tylko moja i nikomu nie pozwolę, żeby cię chociaż dotknął. Nie wkurwiaj nawet!
- Co się Tak unosisz jaskiniowcu, nie chciałbyś żebym zrobiła karierę?
- Zaraz przyjadę do ciebie i wymierzę ci karę w ten seksowny tyłeczek, żebyś nie mówiła takich głupot. Jesteś moja i tylko moja.
- Uch, aż boję się tej kary, ale niestety musimy z nią zaczekać. Dzisiaj mam sporo nauki, kończy się semestr i mam kilka kolosów do zaliczenia.
- Zaliczył to bym ciebie, najlepiej na masce mojego samochodu. – Zaśmiał się Mayson. – Tak sobie pomyślałem, może chciałabyś się ze mną wybrać nad ocean w weekend?
- Całkiem niezły pomysł, ale w sobotę jadę odwiedzić mamę.
- Chcesz, żebym z tobą pojechał? – Nie usłyszał odpowiedzi po drugiej stonie słuchawki.
- Ali, jesteś tam?
- Tak... jeśli chcesz możemy jechać razem. Mama pewnie chętnie cię pozna.
- Świetnie to jesteśmy umówieni. Długo czekałem na taką kobietę jak ty, cieszę się, że wtedy zastawiłaś mi ten samochód. – Zaśmiał się do słuchawki. - Widzimy się jutro, wpadnę do „Fair Play".
- Skąd wiesz, że jutro pracuje?
- Ja wiem wszystko skarbie, jadę odpocząć po treningu. Będę myśleć o tobie na moim stole jak o najlepszym daniu.Kolejnego dnia Alice miała zaliczenia z niektórych przedmiotów, a Mayson siedział nad swoją pracą kończącą studia. Wieczorem postanowił odwiedzić pub, w którym ciągnęło go do tylko jednej osoby. W czwartki ruch był nieco większy, niż w ciągu tygodnia, studenci przygotowywali się przed weekendem na imprezowy szał.
- Cześć bracie! – Usłyszał głos wchodząc do „Fair Play", przy stoliku barowym siedział Jack, jego kumpel ze studiów.
- Co tam?
- Nieźle wam idzie w „Final Four". Organizujemy jutro imprezę w bractwie Sigma? Może chciałbyś wpaść? – Kiedyś kręciły go tego typu imprezy, morze alkoholu i chętnych lasek, ale teraz tylko jedna siedziała mu w głowie i akurat patrzyła się na niego uśmiechając się zalotnie.
- Sorry stary, ale nie mam czasu. Nie chcę wypaść z formy przed finałem. – Jak w transie szedł w stronę baru, nie słuchając już co mówił do niego znajomy.
- Czego pan się napije? – Uśmiechnęła się Alice, ubrana w firmowy strój niebieską bluzkę i krótką, czarną spódniczkę. Mayson miał na sobie czarny t-shirt w kolorze jego włosów i niebieskie jeansy ze skórzanym paskiem. Górował znacznie nad resztą gości, siedzących przy barze.
- Colę i panią na deser. – Zmierzył ją wzrokiem, wziął kawałek kartki leżącej na blacie i napisał „ za 5 min na zapleczu". Alice odczytała rumieniąc się i przytaknęła na potwierdzenie.Mayson zapłacił za napój i oddalił się w stronę toalet. Kobieta odwiązała fartuch, kładąc go na blacie i poinformowała Nicka, że idzie na przerwę. Idąc korytarzem, poczuła jak ktoś łapie ją za rękę i wciąga do toalety, zamykając zamek.
CZYTASZ
❤️Striptease Student[Zakończone]
RomansaMayson to student Collegu, grający w Rugby, aby rozładować swój nadmiar testosteronu. Jest synem bossa mafijnego, czy wejdzie w świat, który jest jego przeznaczeniem? Na swej drodze przypadkiem spotyka pyskatą Alice 💋 która od początku zawróciła mu...