Uwaga!
W rozdziale 9 występują opisy i wspomnienia scen tortur i śmierci, które mogą się okazać ciężkie do przetrawienia dla osób szczególnie wrażliwych.
To nie będzie przyjemna historia.
BO MY
CHCEMY TYLKO DO DOMU
I KARĘ MIEĆ
CHOĆBY DO KOŃCA ŻYCIA17 września 1979 roku
Zastanawiam się, jak namówić ojca. Nie zgodzi się po dobroci, potrzebuję mocnej karty przetargowej. Kiedy poprzednio byłem w jego gabinecie, kilka razy rzuciła mi się w oczy francuska nazwa na kopertach i napisanych na brudno listach.
Stworek na pewno byłby w stanie mi powiedzieć, od kogo ojciec dostaje tyle wiadomości. Tylko jak namówić skrzata do zdrady swoich panów?
... Mam go oszukać? Codziennie znosi moje humorki, z uporem maniaka trzyma ten dom w stanie nieskazitelnym. Zrobiłby wszystko, aby mnie zadowolić. Wszystko, poza zdradą.
Na Merlina, weź się w garść, mięczaku. Taki z ciebie czystokrwisty, jak z koziej dupy trąba. Wdech, wydech i konstruuj przekonującą historię. Jeśli w czymś jestem dobry, to w sprawianiu pozorów. Nie powinno być ciężko.
Powiem, że są spore problemy z bandą wilkołaków po drugiej stronie La Manche. Te bestie są odrażające, nie będzie ciężko przekonać Stworka, że to kryzysowa sytuacja, a ja tylko się martwię. W końcu nie służy Orionowi Black, a rodowi. Jego priorytetem powinien być interes całego rodu, nie jednostki.
Cóż, w ostatnie zdanie przynajmniej szczerze wierzę.18 września 1979 roku
Udało mi się przekonać Stworka wczoraj wieczorem, dzisiaj rano przyniósł mi cały list zamiast samego adresu.
Uśmiechnąłem się do niego i powiedziałem, że dobrze się spisał. Że w życiu nie widziałem bardziej oddanego obowiązkowi skrzata. Chyba się zarumienił, wymamrotał, że żyje aby służyć rodowi Black, po czym poszedł przygotować śniadanie.
List był po francusku. Umiem mówić w tym języku w stopniu zadowalającym, ale pisanie... Francuski to jakiś cholerny żart. Mimo to dałem radę przełożyć wystarczająco dużo słów, aby być w stanie zrozumieć, o co w liście chodziło.
Cóż, w życiu bym nie pomyślał, że ojciec współpracuje z paserami. Mieć swoje za uszami to jedna sprawa, ale wspieranie przestępców... Mimo wszystko cała ta sprawa wydaje się zbyt prosta. Jasne, nie marzę o niczym innym, niż żeby coś było proste, ale jednocześnie łatwe rozwiązania są podejrzane.
Czy naprawdę powinienem wykorzystywać takie narzędzie na jakąś tam zemstę? Znalazł się ostatni sprawiedliwy. Mogę tym ugrać naprawdę wiele, ale to narzędzie może dwukrotnego użytku. Z kolei odłożone na bok może stracić siłę przebicia.
Zegar tyka. Tik, tak, tik, tak. Zamiast ekscytować się praktykami, pójść na pobranie wymiarów u krawcowej, szkolić się, zastanawiam się, kiedy podłożyć ojcu nogę.
Czy cokolwiek łączy mnie jeszcze z tym człowiekiem? Nawet matka, ta sama kobieta, która torturowała mojego brata, która wyrzekła się go, którą obchodziłem tylko tak długo, jak miała nade mną kontrolę, nie była mi obojętna. Nie tak jak ojciec. Po jednej z kłótni z nim, wyjątkowo ostrej, podczas której wytrzeszczała oczy, pluła na wszystkie wokół i spychała ojca do pozycji obronnej, wzięła mnie i Syriusza do salonu. Wzięła wtedy grzebień i czesała nam włosy, podczas gdy my zajadaliśmy truskawki w czekoladzie. Powiedziała, że więź matki z dziećmi jest nienaruszalna i święta, że ojciec nigdy nie pokocha dziecka jak matka. To było dawno, czubek mojej głowy sięgał mamie do piersi. Wtedy jeszcze Syriusz nie kwestionował niczego, po prostu w pewnym momencie odchylił głowę, kładąc ją na kolanach matki i pozwolił jej przeczesywać palcami swoje włosy. Zapytał się, czy mógłby je trochę zapuścić, tak tylko do ramion. Matka zmarszczyła gniewnie brwi, ściągnęła usta i wpatrywała się ostro w szare tęczówki Syriusza. Widziałem, jak mój brat zesztywniał, ale nie odwrócił wzroku. Niespodziewanie twarz matki się rozluźniła, a nawet na ustach zamajaczył uśmiech. "Jeśli obiecasz, że będziesz o nie dbać. Do połowy szyi."
Syriusz poderwał się i rzucił uściskać matkę. Syknęła, trzepnęła go w ucho i kazała pójść po odżywkę z szafki w łazience. Kiedy wyszedł, pozwoliła sobie na czuły uśmiech, który wyjątkowo nie zbladł, kiedy na kolanach podszedłem do niej, domagając się tego samego co Syriusz. Jakieś dwa lata później zrezygnowałem i do zapuszczania wróciłem dopiero na piątym roku.
Nie wierzę, że matka nie tęskni za swoim synem. Że nie chodzi do jego pokoju, nie kładzie się na łóżku, nie ogląda zdjęć. Nie wiem, czy kiedykolwiek kochała mnie, ale na pewno kochała Syriusza. Skończył lepiej ode mne. Z przyjaciółmi, otoczony wianuszkiem dziewczyn, szpanując tym swoim łobuzerskim uśmiechem, perlistym śmiechem. Obiecującymi wiele, bardzo wiele szarymi oczami.
A ja siedzę w mieszkaniu ze skrzatem domowym, zbrukanymi krwią rękami, jako zaprzysiężony sługa wojny, która nie jest moją wojną. Już nie jest.
Nie mam do niego żalu. Może dorosłem? Dalej czuję się jak dzieciak wrzucony w nie swoją rolę. To nie to. Może zabrakło mi ognia na nienawiść? A może zwyczajnie sam stałem się zdrajcą krwi. Kimś niegodnym roli dziedzica starożytnego i szlachetnego rodu Black. Tak, jakby moja wartość zależała od takich błahostek. Prewettowie, mimo bycia zdrajcami krwi, utrzymali wpływy. Jeśli Potter wytrwa z tą swoją rudowłosą mugolaczką, to Potterowie utracą status czystokrwistych. Mimo to wątpię, czy James pozwoli dziedzictwu tak po prostu przepaść. Żaden szanujący się człowiek by nie pozwolił. Każda okrutna ceremonia, ma w sobie okruch piękna. Poezji. Wystarczy go wyłuskać.
Włączył mi się tryb filozofa. Chyba działanie uspokajacza słabnie. Mam nadzieję, że uda mi się rano pominąć punkt rutyny obejmujący wiszenie nad toaletą i opróżnianie żołądka. Chyba mam coś z krążeniem, porcelana pod moimi palcami wydaje się coraz mniej zimna.

CZYTASZ
Wiara | Regulus Black ✔️
Hayran Kurgu"Człowiek płacze i rozpacza tylko wtedy, kiedy ma jeszcze nadzieję. Kiedy nie ma żadnej nadziei, rozpacz przybiera postać przeraźliwego spokoju." ~ Maria Dąbrowska Kim był wcześniej? Na początku odpowiedziałby bez wahania. Regulus Arcturus Black, sy...