Sposoby na doła

14 2 0
                                    

03:57
No cóż od naprawde długiego czasu złapałam doła. Troche dużego doła. Nie z jakiejś konkretnej przyczyny. Po prostu się zdołowałam. No bywa. Co mądra ja mogła zrobić w takim wypadku ? Wyjść na dwór nikomu o tym nie mówiąc, zostawiając wyciszony telefon w domu. Bo jakby inaczej.

Przebrałam się w ciemne dresy ( pozostawmy fakt że praktycznie zawsze mam ciemne ubrania ) i poszłam w pizdu. Nikt mnie nie widział ani nie słyszał.

05:34
Poszłam w tą zagęszczoną część lasu. Nawet gdyby to raczej tu nie będą mnie szukać. Wlazłam na jakieś drzewo i siedziałam na nim pare godzin.

09:56
#Hunter#
Gdy obudziłem się zastał mnie dość nietypowy widok. Brak Mad w jej łóżku. Zdziwiło mnie to jeszcze bardziej, gdy zobaczyłem która jest godzina. Co jak co, ale ona nie wstaje sama z siebie o 9. Poszłem do kuchnii, gdzie była już Blue, Yuki i Jane. Nim zdążyłem się odezwać, Blue to zrobiła.

Blue: Mad jeszcze śpi, no nie ?

Hunter: Nie ?

Blue: Jak to nie ?

Hunter: No nie ma jej

Yuki: Dobra nie panikujmy może jest po prostu w łazience

Hunter: Coś się stało ?

Jane: Toby widział policje w lesie

Blue: To ja idę sprawdzać łazienki

~time skip 30 minut~

Yuki: I co ?

Blue: Nie ma jej !

Hunter: O kurwa

Jane: Ej, nie bądzcie tacy pesymistyczni, może po prostu wyszła się przewietrzyć

Blue: Miejmy nadzieje

#Mad#
Trochu mi się przysneło. Normalnie cud że nie spadłam z tego drzewa. Jednak nie obudziłam się sama z siebie. Obudził mnie szelest krzaków.

Mad: Kogo niesie !?

Coś bądz ktoś zaczął definitywnie spierdalać. Ja jak to ja zaczełam to coś gonić. Bo czemu nie ?

Pościg trwał około 10 minut, ale zakończył się zgubieniem tego czegoś bądz kogoś. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że się zgubiłam. No fajnie. Zaczełam się kierować na ślepo.

12:32
#Blue#
Blue: Odbierz kurwa !

Dabi: Nadal próbujesz się do niej dodzwonić ?

Blue: Coś w tym dziwnego ? Toby widział w tym lesie psy ! Co jeśli ją złapią ?!

Shoto: Wyluzuj

Blue: No kurwa !

Hunter: Nie dodzwonisz się do niej

W drzwiach stanął Hunter, trzymając w ręce... telefon Mad !

Hunter: Zostawiła telefon

Blue: No ja pierdole ! Chrzanie to, idę ją szukać

Hunter: Toby, Hoodie, Masky i Kate już to robią od godziny. Slender też wie o całej akcji

Blue: Czyli my mamy siedzieć na dupie i nic nie robić ?!

Dabi: Na to wygląda

Blue: No super...

#Mad#
Wylazłam z gęstej części lasu, ale dalej nie wiem gdzie jestem. Gorzej być nie może ? Może ! Policja się napatoczyła. Uciekać nie mogę bo albo mnie dogonią albo zastrzelą, a nawet gdybym im uciekła to narażałabym całą reze na odkrycie. Pozostało mi spróbować ich zabić zanim wezwą sparcie. No to zaczynamy zabawe.

~time skip nie wiem ile później~
Udało się jakoś. Na moje nieszczęście mam przestrzelone ramie na wylot i kólke w udzie. Boli jak skurwysyn. Żeby było śmieszniej to jest to samo co na początku rozwaliłam mi Jeff, a potem rozwaliłam je, gdy się wywaliła. Jak super ! Ja ponieważ jestem mną to tą kólke sobie wyciągnełam powiekszając rane jeszcze bardziej. Spojrzałam w las i zobaczyłam kogoś. Nie dam sobie ręki uciąc, ale chyba była to Mila. Chciałam podejść w tamtą strone, ale nie byłam w stanie. To kurewskie udo mi na to nie pozwalało. Typiara zdążyła się już oddalić. No zajebiście wyszło. Nawet już trawa była czerwona od mojej krwi.

14:02
#Blue#
Stałam jak debil przy drzwiach. W końcu usłyszałam czyjeś kroki. Myślałam, że to Mad, ale to jednak nie ona. Był to Hoodie.

Blue: Macie coś ?!

Hoodie: Dalej nic

Blue: No kurwa !

Hoodie: Spokojnie idę po Smile'go. Może ją wyczuje

Blue: No ja mam kurwa nadzieje

Hunter: Pierdole to siedzienie i nic nie robienie. Idę jej szukać, idziesz Blue ?

Blue: I że ty jeszcze masz czelność się mnie o to pytać. No oczywiście że tak !

#Mad#
Nigdy sie sądziłam, że czołganie się aż tak mi się przyda. Doczołgałam się da jagoś drzewa  ( ślad krwi na trawie jakbym jakiś jebany okres miała ). Przytrzymałam się go i podniosła się. No myślałam, że jebne. Obrałam taktyke. Szłam trzymając się drzew, żeby nie musiała na to coś stawać. Dodatkowo zaczeło się mi kręcić w głowie, a widok zaczął się mglić. Dało się przewidzieć, że zaeaz zalicze zgona. I tak się stało.

Ocknełam się w swoim pokoju. Kurwa radość jakiej nie było jeszcze. Rozejrzałam się po pokoju. Nie było Huntera. Chciałam się podnieść, ale akurat wszedł.

Hunter: No tylko spróbuj się podnieść

Mad: Też sie ciesze, że cie widze

Hunter: Ty wiesz, co my tu przechodziliśmy ?!

Mad: O kurde, tym ogarneliście, że mnie nie ma

Hunter: Że co ?

Mad: Pamiętasz jak Blender dał mi zakaz na wychodzenie ?

Hunter: No chyba se jaja robisz ?

Mad: Nie, a teraz skoro nie pozwalasz mi wstać, wykurwiaj mi tosty tobić !

Hunter: No zajebiście












I Weś Tu Nie OszalejWhere stories live. Discover now