24.12.2021
11:34
Szłam przez las poszukując E.J. gdyż ktoś mi musi pomóc ogarnąć Jeff'a. Co tym razem ? Miał pokroić karpia ( który I tak jest już martwy ), ale stwierdził, że to jego nowe zwierzątko i tego nie uczyni. Wkońcu go znalazłam. Bił się z jakimś typem. Pobiegłam mu pomóc. Ku mojemu zdziwieniu zachowywał się jakby nie chciał że mną walczyć.Mad: No walcz kurwa ! Taki chętny byłeś !
?: Ta i jeszcze skończy się jak ostatnio, tarzanie
"Tarzanie" ? Tylko jedna osoba mnie tak nazywała. Jeden gnojek, który spierdolił pozostawiając mnie na pastwę losu. Hunter...
Mad:Czekaj... To ty skurwielu ?!
Ściągnął maseczkę z ryjca i kaptur. Wyglądał identycznie jak mój kochany braciszek. Brązowe włosy, zaczesane na emo z fioletowymi końcówkami. Jedno oko było niebieskie a drugie było zapewne białe, ale go nie widziałam, bo miał opaskę na oko. Czarna bluza, ciemne jeansy i trampki.
Hunter: Skądrze, to nie ja
Pobiegłam do niego i go przytuliłam. Pewnie w myślach mnie już wyzywałam, gdyż zaliczyliśmy glebę, ale ciul, go bardziej bolało.
Mad: Idziesz z nami ćpoku
Hunter: Ale ja mam w domu koty... I zapewne są już głodne
Mad: Jack, idź powiedz Blenderowi, że będziemy mieli gościa na Święta i może nawet do Nowego roku.
Jack: Się robi szefowo
Pobiegł w stronę rezydencji, a ja razem z Hunterem szliśmy do domu w, którym się zatrzymał. Rozmawialiśmy po drodze o pierdołach więc
☆time skip 30 minut☆
Hunter: I oto miejsce zajumane przez mnieStaliśmy przed parterowym domkiem ( opisu ni ma, bo nikomu do życia nie jest potrzebny ). Weszliśmy do środku. Praktycznie odrazu jak drzwi się zamknęły przyleciały dwa koteły. Jeden był rudy i jego umarszczenie przypominało ogień, a drugi był czarno biały.
Hunter: To rude to Fire, a to czarne to Dark i tak to dwie kotki.
Mad: Japierdoke jakie one są słodziaśne
Hunter: Dobra, to ty cepie zajmij się kotami , a ja się ide spakować.
~time skip godzine później~
Dochodzimy do rezy. Mam małego cykora. No nie codziennie sprowadzam rodzinkę do rezy. Mam nadzieję, że Slender się nie wkurwi.Hunter: To tu ?
Mad:Tak, tylko błagam nie nie walnij jakimś głupim tekstem na dzień dobry
Hunter:Nic nie obiecuje
Otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Zaprowadziłam Huntera do mojego pokoju. Połorzyliśmy koteczki na łóżku. Gamoń dawał kotą jedzenie, ja złożyłam kuwetę i postawiłam ją pod krzesłem. Po skończonej robocie poszliśmy do kuchni. Byli tam Toby, Jane, clockwork i Helen. Oczywiście, gdy tylko nas zobaczyli to zaczęli się witać i przedstawiać. Hunter tylko stał i przytakiwał. Było widać, że niezbyt wie co się właśnie oddwala.
Jane: Dobra, Mad pomożesz nam tu w kuchni, a Hunter nieć pomoże Sally ubrać choinkę.
Sally: Jej !
Nie wiem skąd tam się wzięła, ale porwała mi brata i zniknęli w salonie. Pośpiesznie wziełam nóż i zaczełam pomagać kroić Jane sałatkę. Nagle oczywiście z salonu było słychać darcie się Huntera i ku mojemu zdziwieniu Bena oraz Jeff'a. Razem z Clocky poszłyśmy to sprawdzić. Weszłyśmy do salonu i wszystko stało się jasne. Off stał w salonie a chłopacy zaplątali się w lampki.
Off: Ja im nic nie zrobiłem.. Jeszcze
Jeff:No kurwa właśnie, jeszcze !
Do salonu wbił Slender, zmieszany obrazem, który zastał. Trójka debili zaplątanych w lampki, ja stająca z nożem kuchennym i Off, który nikogo nie gwałci, a i tak się darli.
Slender: Co tu sie stało ?
Mad: Zobaczyli Offa i się w lampki zaplątali. Możesz iść tam dalej inspekcję robić czy coś.
Poszedł. Pomogłam chłopaką i wychodząc żuciłam ostatni raz spojrzenie na Offa, mówiące: "Tylko tknij mojego brata, a zobaczysz jaka mogę być podła". Wróciłam do krojenia sałatki, zeszło nam z jakieś 2 godziny. Chłopacy odrazu ubrali choinkę i zawiesili lampki. Blue i Hoodie wszystko nagrywali, żeby była pamiątka, no fajnie.
19:30
Wkońcu nastała ta chwila. Mogłam wkońcu jeść. Rzecz jasna najpierw życzenia, ale potem wkoncu mogłam jeść. Oczywiście była beka przy stole, gdyż był Splendy. W gratisie Hunter też się odpalił i ku zdziwieniu wszystkich nawet Blender sie śmiał, a Off niczego nie oddwalił. Po kolacjii otwieraliśmy prezy, odziwo nawet Hunter coś dostał ( zapewne od Bena, L.J., Dżema, Blendera i mnie ). Hunter jak co roku dał mi żelki, bluze i pluszaka ( plaszaki to najlepsze co może być ). A od reszty 7 bluz, 6 par spodni, 2 scyzoryki, 3 pary słuchawek, roczny zapas żelków i fanty. Wkońcu zaczęliśmy oglądać filmy I tak nam czas minął. Było ogółem zajebiście i tym razem nie podpaliliśmy choinki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mła: Ej ludzie życzenia składacie osobą, które to przeczytają ?!Jeff: Pijanego Mikołaja
Ben: Zajebistego karpia
Mad:... Wy się już nie odzywajcie
Jeff I Ben: No co ?!
Wszyscy:Wesołych Świąt !
I No ja dołożę moje 5 groszy do tych życzeń.
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, żeby ten czas był zajebiście spędzony
Do następnego
![](https://img.wattpad.com/cover/282116582-288-k396853.jpg)
YOU ARE READING
I Weś Tu Nie Oszalej
MizahWitam Ta książka to jedno wielkie zło wcielone więc polecam wziąć przed przeczytaniem jakieś ziółka ( i ubrać okulary przeciwsłoneczne gdyż, szczególnie w pierszych rozdziałach, błędów ortograficznych nie brakuje ponieważ autor jest leniwy ). Spotka...