1

498 24 1
                                    

Poranki bywają ciężkie. Szczególnie, gdy wstaje się z myślą o tym, że jest to kolejny dzień, w który musi się iść do najbardziej znienawidzonego miejsca. Szkoła. Wydaje się tak banalne i typowe, prawda? Może i takie było, nie mógł temu zaprzeczyć. W końcu normą stało się narzekanie na szkołe, to było teraz doprawdy modne. Jednak jeśli chodzi o siedemnastolatka, śmiało mógł przyznać, że wybrałby wszystko prócz tego gównianego miejsca. Miejsca, które przyprawia go o mdłości.

Fałszywe znajomości, na pokaz, obgadywanie za plecami, szkolne bójki, w których kilkukrotnie zdarzyło mu się uczestniczyć, nękanie słabszych, nauczyciele, którzy wybierają sobie za cel udupienie ucznia za wszelką cenę. Mógłby tak wymieniać, jednak po co? Po to, by się jeszcze bardziej nakręcać? W porównaniu do swoich rówieśników był zbyt opanowany, by denerwować się z tak błahego powodu, jakim jest pójście do szkoły.

Z pewnością nie jest jedynym uczniem, który myśli w ten sposób o akurat tej jednej szkole. Liceum artystyczne na jakimś małym wypierdku miasta. Szczerze nienawidził tego miejsca. Chyba się zbyt powtarza z tymi słowami. Jednak mógłby mówić o tym w kółko, a wciąż nie byłoby mu dość. Nie wiedział dlaczego zdecydował się na właśnie tę szkołę. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że jest to miejsce wszelkiej patologii skrywającej się pod łatką tych utalentowanych, intelektualnych i idealnych uczniów. A co się dzieje za murami szkoły? Coś, nad czym już również nauczyciele nie panują. I raczej nie mają zamiaru tego zmieniać. Bo po co? Dostają kasę? Dostają. A uczniowie niech robią co chcą. Tak nastawieni są w dzisiejszych czasach nauczyciele, a przynajmniej ci w jego szkole.

I właśnie w taki, może dość okrutny, sposób opisywał swoją szkołę Hwang Hyunjin. Wysoki, nie brzydki blondyn, z nie małym powodzeniem u dziewczyn jak i chłopców. Jednak nie lubił się raczej tym chwalić. Uważał, że nie miał czym. Bardziej żalić, że tak puszczalskie lampucery są nim zainteresowane. Może to trochę śmiesznie zabrzmieć, jednak Hwang zdecydowanie mógł stwierdzić, że to jego przekleństwo. Nie kręciły go pustaki.

Otóż z tak niesamowicie pozytywnym nastawieniem, nastolatek wstał z łóżka i podszedł do lustra. Mruknął niechętnie zaczynając się ogarniać. Jakby mógł, to poszedłby od razu do szkoły, wyglądając tak, jak wtedy gdy spał. Jednak zdecydowanie ostatnim, czego było mu trzeba, był poranny wpierdol od szkolnej patologii za różową koszulkę we wzorki kolorowych lam.

Będąc gotowym zszedł na dol witając się z rodzicami. Oboje zajęci, wręcz biegiem szykując się do wyjścia do pracy. Standard. Poszedł do kuchni jedynie po to, by zwinąć z blatu butelkę wody niegazowanej, którą od razu schował do plecaka. Znając swoją pamięć złotej rybki zaraz położyłby ją gdzieś, a potem biegał po domu i szukał jej jak opętany.

Wyszedł wreszcie z domu. Czemu musiało to zajmować tak wiele czasu? Codziennie wychodzi myśląc nad odpowiedzią na to pytanie. Bo skoro tak bardzo nienawidził tego miejsca to dlaczego tak bardzo starał się wyglądać idealnie? Cóż, banalne pytanie. Nie chciał dostać wpierdolu.

Włożył do uszu słuchawki, odcinając się całkowicie od wszystkiego, co działo się wokół. Znów patrzył na te same domy, samochody, drzewa. Że też nie nudziło mu się to.
Szedł wolnym krokiem, nie spieszyło mu się specjalnie. Dotarł po jakoś dwudziestu minutach, szybko jak na niego.

Znów te same fałszywe twarze, krępujące spojrzenia, wrażenie jakby ktoś gadał o nim za jego plecami.
Na te myśli przygłosił muzykę w słuchawkach. Dotarł do klasy, wciąż trwała pierwsza przerwa. Stanął na chwilę w drzwiach i rozejrzeć się po wszystkich. Popularna grupka dziewczyn zebrała się przy jednej z ławek gadając zawzięcie o czymś, jedna z nich pokazywała na coś w telefonie z widocznym rozbawieniem. Czyżby znowu śmiały się ze zdjęć jakiejś biednej dziewczyny? Bardzo możliwe.

Niektóre osoby siedziały w ławkach ucząc się czegoś zawzięcie. Z pewnością na dzisiejszy sprawdzian z matematyki, na który Hyunjin nawet nie zajrzał do książki. Cóż.

No i oczywiście klasowa patologia. Czterech chłopaków zebranych przy ławce farbowanego blondyna. Nie słyszał co do niego mówili jednak z pewnością nic przyjemnego. Widział ich rozbawione wyrazy twarzy, tą arogancję. I widział również niewzruszonego niczym chłopca patrzącego nieustannie przed siebie. Tak jakby kompletnie słyszał tego, co do niego mówią. A na pewno słyszał wszystko jasno i wyraźnie.

Hwang zagapił się na niego chwile. Podziwiał go, cholernie. Nie wiedział czy udaje, czy na prawdę to go nie przejmowało. Każdy traktował go jak świra, cóż, trudno się dziwić, nie zachowywał się jak każdy inny. Wyróżniał się zdecydowanie, zachowaniem jak i wyglądem.
Hyunjin nie zamienił z nim ani słowa, możliwe, że również trochę bał się chłopca. Chociaż bać się, to za dużo powiedziane. Bardziej obawiał się jego zachowań. Był dość dziwny.

Westchnął cicho i usiadł w swojej ławce. Nie musiał długo czekać na dzwonek. Niedługo później nauczyciel wszedł do klasy, a chłopak był zmuszony wyłączyć muzykę. Czekało go godzinne słuchanie o jakiejś pieprzonej lekturze, której nawet nie wypożyczył. Był dość w tyle z nauką.

✔freak ;; hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz