Siedzieli na przeciwko siebie. Nic ani nikt nie miał znaczenia. Ważni byli tylko oni, muskający swoje usta z uczuciem. Jeongin siedział po turecku podążając za ruchami warg Hyunjina, sądził, że wychodziło mu to całkiem dobrze. Hwang natomiast trzymał w dłoniach jego policzki, głaszcząc je kciukami.
Starszy mógł śmiało stwierdził, że było to najpiękniejszą chwilą od bardzo długiego czasu. Mógł siedzieć z uroczym chłopakiem, na środku łąki, zatapiając się w ich pocałunkach. Nie ważne, ile to trwało, nie miał ani trochę dość.
W końcu powoli oderwali się od siebie. Hwang oparł czoło o te chłopca dysząc cicho. Uśmiechnął się lekko, co Jeongin od razu odwzajemnił.
— Dobrze mi idzie? — zapytał młodszy, na co Hwang od razu skinął zadowolony. Cieszył się, że mógł być jego pierwszym pierwszym pocałunkiem. To było cholernie satysfakcjonujące.
Nie byli oficjalnie razem, nie mogli tego nazwać w jakikolwiek sposób związkiem. Po prostu całowali się, niby nic zobowiązującego. Jednak czy właśnie tak było? Oczywiście, że Hwang nie chciałby, żeby jego Jeongin całował usta innego chłopaka. Czułby... Zazdrość?
I to działało w dwie strony.
— Jednak nie chce dołączać do mamy. — westchnął cicho patrząc w jego oczy. Jego słowa lekko wstrząsnęły starszym.
— A chciałeś? Co chciałeś zrobić? — zapytał zmartwiony lekko odsuwając się od niego.
— Myślałem nad zrobieniem czegoś, dzięki czemu poszedłbym do nieba. Do mamy. — szepnął i spuścił lekko wzrok. — Chciałem poczuć się dobrze.
— Teraz już tego nie chcesz? — zapytał spokojnie.
— Znalazłem swoje szczęście na ziemi.
CZYTASZ
✔freak ;; hyunin
FanfictionKiedy jego nie obchodzi, że chłopak z jego klasy jest uważany za dziwaka i chce się z nim przyjaźnić. albo kiedy jedynym czego on chce, to osoby, która zrozumie jego chęć bycia blisko swojej zmarłej mamy.