18

174 17 2
                                    

Wyszedł z domu trzaskając za sobą drzwiami. Nawet nie zareagował, gdy jego ojciec wyszedł na zewnątrz krzycząc na niego. Po prostu szedł dalej przed siebie. "Jeszcze raz trzaśniesz drzwiami, a mnie po pamiętasz" były ostatnimi słowami, które był w stanie usłyszeć. Będąc wystarczająco daleko od domu, jak i przechodniów, westchnął czując jak gigantyczna gula zaciska się w jego gardle. Powstrzymał łzy cisnące się do jego oczu i wyjął słuchawki, wciskając je do uszu i włączając pierwszą, lepszą playlistę.

Kolejna kłótnia z serii: znowu się nie uczysz, nic z ciebie nie będzie, w ogóle się nie starasz. Bolało to Hyunjina. Chłopaka, który przez ostatnie lata starał się jak nikt inny. Uczył sie na tyle, na ile potrafił, starał się o akceptację w środowisku, a jednocześnie sam musiał dbać o porządek w swojej własnej głowie. Głowie przepełnionej myślami, tak wieloma.

Czasem nawet przychodziła mu do głowy myśl, że chciałby z tym wszystkim skończyć. Nigdy nie sądził, że ma problemy psychiczne, choćby depresję. Zawsze wmawiał sobie, że takie myśli są normalne. Może dlatego, iż rodzice nigdy nie chcieli zabrać go do dobrego psychologa, zawsze wmawiali mu, że od rozmowy ma właśnie ich. Nie wierzył w to. Oni nigdy nie mieli dla niego czasu.

Dotarł do szkoły, już trochę spokojniejszy. Szedł korytarzem z uczuciem, że każdy patrzy tylko na niego. To nie była prawda. Jednak łatwo było sobie to wmówić, a już trudniej wyrzucić to z głowy. Starał się jak zwykle unieść głowę do góry, unieść lekko kąciki ust. Nie potrafił. Szedł ze spuszczoną głową co jakiś czas jedynie spoglądając przed siebie, by nie wpaść na nikogo.

W oddali zauważył znajomą mu jasną czuprynę. Z drobnym uśmiechem chciał podejść, jednak w tym samym momencie zauważył uczniów wokół niego. Popychali chłopaka na szafki, jeden z nich grzebał w jego plecaku, a jeszcze inny sprawdzał jego kieszenie. Na środku korytarza. Nikt nawet się nie ruszył, by zrobić cokolwiek.

Zacisnął mocno pięści i przystanął w miejscu. W lepił wzrok w Jeongina; tak bezradnego, z niby obojętnym wyrazem twarzy. Jednak Hyunjin znał go już zbyt dobrze, by się na to nabrać. Zauważył jak ściska w palcach materiał swojej bluzy, zagryza lekko policzek od środka. Widział również jak jego skóra zrobiła się jeszcze bledsza. Nie mógł znieść tego widoku.

W jednym momencie ruszył zdecydowanym krokiem w ich stronę. Odrzucił swój plecak na bok po drodze. Nie mam nic do stracenia. Z taką właśnie myślą zmierzał w ich kierunku. Będąc wystarczająco blisko, jeden z głównych dręczycieli spojrzał w stronę Hwanga. Ten nie czekając na żadne jego słowo zamachnął się i zaciśniętą pięścią wymierzył cios prosto w jego lewy policzek.

Pierdol sie świecie pełny takich kretynów.

✔freak ;; hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz