25

178 17 0
                                    

Kiedy spadł pierwszy śnieg, Hyunjin wręcz poderwał się z miejsca. Spojrzał przez okno, by mieć całkowitą pewność, jednak mimo ciemnej nocy doskonale widział spadające płatki. Padało już od dobrej godziny, jak mógł tego nie zauważyć?

Nie czekał ani minuty dłużej. Wybiegł z pokoju, a jedynym co zdążył założyć, były buty. Tak więc wybiegł z domu w samej bluzie i dresach, mimo wyraźnych zakazów jego matki. Biełgorod przed siebie w dobrze znane mu miejsce.

Już od dłuższego czasu namawiał Yanga, by przyszedł do jego domu. Na zewnątrz robiło się coraz zimniej, a Jeongin kompletnie nie słucham starszego w tej sprawie.

Hwang biegł ile miał sił w nogach. Chciał dotrzeć na miejsce jak najszybciej. Doskonale wiedział, że jest jedno jedyne miejsce gdzie Jeongin teraz się może znajdować. I nie miał zamiaru tracić czasu.

Nawet nie chciał sobie wyobrażać jak zmarznięty jest teraz jego ukochany. I gdyby nie jego upartosc, już dawno siedziałby w ciepłym, przytulnym pokoju Hyunjina.

Wszedł na zagrodzony teren, tak jak zawsze i wbiegł szybko na górkę. Zatrzymał się dopiero, gdy zauważył w oddali chłopca. Spojrzał na niego z nie małym niedowierzaniem. Siedział na łące po turecku, wpatrując się w niebo podczas gdy białe płatki śniegu okrywały powoli jego ciemne włosy jak i ubrania tego samego koloru.

Zaczął iść w jego stronę, a przystanął dopiero znajdując się na tyle blisko, że Jeongin dostrzegł go kątem oka. Od razu zwrócił swój wzrok ku niemu wpatrując w niego oczy uważnie.

Wtem Hyunjin wyciągnął ku niemu dłoń z poważnym wyrazem twarzy.
— Chodź. — nakazał wręcz. Jeongin zamrugał kilkukrotnie.

— Co?

— Idziesz do mnie, nie pozwolę ci tu zostać. — powiedział ze spokojem.

— Nie jest mi zimno, Hyung. — powiedział i w tym samym momencie Hwang chwycił jego dłoń i pomógł mu wstać.

— Ale mi jest. — powiedział jedynie i pociągnął go w stronę do mu.

— A... Ugh, Hyung, a moje rzeczy? — mówił. Mimo zdziwienia zdawał się je świetnie maskować obojętnością. Jednak Hyunjin już nigdy nie da się nabrać na tę maskę.

Na jego słowa zatrzymał się na moment i spojrzał na niego.
— Nie będą ci potrzebne, u mnie znajdziesz wszystko czego potrzebujesz. — skwitował, jednak w tym samym momencie młodszy uwolnił się z jego uścisku.

— Ja tak nie chce! — krzyknął, co totalnie zwaliło Hwanga z tropu.
— Chce tu zostać... — szepnął, a po jego policzku popłynęła samotna łza. Hyunjin westchnął cicho i zbliżył się, by położyć dłoń na jego policzku i wytrzeć mokry ślad.

— Będziemy tu przychodzić, dobrze? Tylko proszę... Chodź ze mną.. — poprosił zdesperowany. Stali tak dłuższy czas pozwalając, by śnieg pokrywały ich ubrania jak i włosy. W tym momencie Hyunjinowi przestalo to przeszkadzać. I stali w ten sposób, patrząc sobie w oczy, do momentu, gdy Yang przytaknął zgadzając się na jego propozycje.

✔freak ;; hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz