— Nie musiałeś tego robić. — westchnął idąc tuż obok niższego w stronę dobrze już im znanego miejsca.
— Przestań. — powiedział krótko i zaraz spojrzał na Hwanga. — Nie mogę cię już z tym słuchać. — dodał poważnie, na co Hyunjin nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem.
— Czemu się nie broniłeś? Przeze mnie masz kłopoty. — westchnął, jednak Hwangowi od razu pokręcił głową.— Nie myśl sobie, że miałbym zerwać z tobą kontakt przez takich idiotów. Niech gadają co chcą, a ja i tak wiem swoje. — odpowiedział zmartwiony postawą młodszego. Była posępna, pozbawiona obojętności. Była po prostu przygnębiająca.
— Co wiesz? Nie mów mi, że nie widzisz tego, co oni. — spojrzał na niego uważnie, na co Hwang uniósł brew.
— Czego? — zapytał dość zaniepokojony. Nigdy nie widział, by Jeongin był w takim nastroju. Nigdy przecież nie widział go z inną emocją niż obojętnością.
— Jestem dziwakiem. Nie mam nic przeciwko temu, nie przeszkadza mi to. — powiedział patrząc znów przed siebie pusto. Hyunjin przystanął i złapał chłopca za ramię, by odwrócił się w jego stronę.
— Jeongin, dla mnie nie jesteś dziwakiem. A jeśli inni cię tak widzą to muszą pogodzić się z tym, że mają teraz dwa szkolne dziwadła. — mówił spokojnym głosem patrząc prosto w jego oczy.
— Nie musisz tego...
— Ale ja chce, chce być twoim przyjacielem, dawno nie czułem się przy nikim tak dobrze jak przy tobie, rozumiesz? — zapytał bardzo pewnie. Jeongin nie do końca dowierzał w to wszystko. Jak mógł być tak pewien tego wszystkiego co mówił...
I wtem Hyunjin zauważył jak Jeongin spuszcza wzrok z drobnym zawstydzonym uśmiechem. Poczułam jak ciepło rozchodzi się po jego żołądku. To była najpiękniejsza rzecz jaką zdołał ujrzeć kiedykolwiek.
CZYTASZ
✔freak ;; hyunin
FanfictionKiedy jego nie obchodzi, że chłopak z jego klasy jest uważany za dziwaka i chce się z nim przyjaźnić. albo kiedy jedynym czego on chce, to osoby, która zrozumie jego chęć bycia blisko swojej zmarłej mamy.