14

191 19 0
                                    

— Nie musiałeś tego robić. — westchnął idąc tuż obok niższego w stronę dobrze już im znanego miejsca.

— Przestań. — powiedział krótko i zaraz spojrzał na Hwanga. — Nie mogę cię już z tym słuchać. — dodał poważnie, na co Hyunjin nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem.
— Czemu się nie broniłeś? Przeze mnie masz kłopoty. — westchnął, jednak Hwangowi od razu pokręcił głową.

— Nie myśl sobie, że miałbym zerwać z tobą kontakt przez takich idiotów. Niech gadają co chcą, a ja i tak wiem swoje. — odpowiedział zmartwiony postawą młodszego. Była posępna, pozbawiona obojętności. Była po prostu przygnębiająca.

— Co wiesz? Nie mów mi, że nie widzisz tego, co oni. — spojrzał na niego uważnie, na co Hwang uniósł brew.

— Czego? — zapytał dość zaniepokojony. Nigdy nie widział, by Jeongin był w takim nastroju. Nigdy przecież nie widział go z inną emocją niż obojętnością.

— Jestem dziwakiem. Nie mam nic przeciwko temu, nie przeszkadza mi to. — powiedział patrząc znów przed siebie pusto. Hyunjin przystanął i złapał chłopca za ramię, by odwrócił się w jego stronę.

— Jeongin, dla mnie nie jesteś dziwakiem. A jeśli inni cię tak widzą to muszą pogodzić się z tym, że mają teraz dwa szkolne dziwadła. — mówił spokojnym głosem patrząc prosto w jego oczy.

— Nie musisz tego...

— Ale ja chce, chce być twoim przyjacielem, dawno nie czułem się przy nikim tak dobrze jak przy tobie, rozumiesz? — zapytał bardzo pewnie. Jeongin nie do końca dowierzał w to wszystko. Jak mógł być tak pewien tego wszystkiego co mówił...

I wtem Hyunjin zauważył jak Jeongin spuszcza wzrok z drobnym zawstydzonym uśmiechem. Poczułam jak ciepło rozchodzi się po jego żołądku. To była najpiękniejsza rzecz jaką zdołał ujrzeć kiedykolwiek.

✔freak ;; hyuninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz