Rozdział V

1.2K 98 68
                                    

Blondwłosy nastolatek zamiast zająć się sobą, wolał utkwić wzrok w zielonookim, który jedynie nierównomiernie oddychał. Serce biło mu jak młot ze strachu. Nie spodziewał się nikogo, a tym bardziej jego.

- Co ty tu robisz!? Przecież.. - niestety nie było mu dane dokończyć, ponieważ czerwonooki był szybszy.

- Lepiej się nie odzywaj, jeśli nie chcesz zaliczyć w łeb.

Niższy westchnął głęboko i zwrócił swój wzrok na podłogę. Nie miał zamiaru się kłócić, jednak czerwinooki nie był u siebie, więc miał prawo go wyrzucić. Spojrzał na niego, po czym przerwał niezręczną ciszę:

- Zaraz ty zaliczysz w łeb za wtargnięcie do pokoju.

Książę północy wstał i podszedł do chłopaka, gdzie można było zauważyć niewielką różnicę w wzroście. Niestety Katsuki był wyższy.

- To nie był mój pomysł, więc po chuj się czepiasz.

- W takim razie czyj - odpowiedział chłodno młodszy, który prawdopodobnie starał się utrzymać atmosferę panującą w pokoju. Ta z kolei nie wyglądała na przyjemną.

- Jak czyj!? Mojej szurniętej matki i przy okazji twojej, która się na to zgodziła. Teraz to nawet z pokoju nie wyjdę.

- A właśnie że wyjdziesz. Z resztą po co masz tu siedzieć, skoro dla każdego miejsce się znajdzie.

- Ha! Powodzenia życzę. Możesz tylko klamkę pocałować, wiem bo próbowałem.

- To oknem wyjdziesz. Proste - zielonowłosy wzruszył ramionami.

- Pojebało cię?

- No właśnie nie

- Debilu ja nie latam, by z okien skakać.

- A kto ci każe skakać? Zjedziesz po rynnie na dół.

- To tym bardziej.

- To w takim razie urwanej nocy życzę.

- Zapomnij, że ty pójdziesz spać.

- A właśnie że pójdę - chłopak podszedł do łóżka i usiadł.

- Lekceważyć to ty możesz matkę, a nie mnie.

- Przypominam, że nie jesteś u siebie. Jak będzie to twoje, wtedy możesz sobie porządzić.

Rubinowooki mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, by Izuku nie usłyszał. Z kolei ten tylko westchnął.

- Podasz szczotkę? Leży na podłodze.

- Niby po co?

- Włosy chce uczesać...

- To po co zapuszczasz - zabrał rzecz z ziemi i rzucił chłopakowi.

- To również nie był mój pomysł. - mimo ciemności zielonooki złapał przedmiot, po czym zaczął wykonywać to, co miał w planach.

- Mogłem to przewidzieć - blondyn podszedł bliżej, a sam usiadł za chłopakiem - Daj będzie szybciej - dodał na co młodszy niepewnie podał mu szczotkę.

- Mogłeś. Dobrze że skończyło się na włosach, bo jeszcze trochę i w sukienkach bym chodził...

- Pierdolisz.

- No właśnie nie. Moja rodzidzielka uznała, że będę grał żeńską rolę w tym związku. Niby okej, ale to wszystko sensu nie ma.

Książę północy spojrzał na chłopaka przerywając czynność.

- Nie dziwię się. Przez te włosy wyglądasz jak baba. Tylko że z niespodzianką.

- Daruj sobie.

- Jak tam chcesz, byle się mnie nie czepiaj.

Chłopak odwrócił się do niego na co ten zamilkł, choć nie trwało to długo.

- Chcesz coś tym osiągnąć?

- Nie mam zamiaru. Z resztą teraz to sam nie wiem co mam z tobą zrobić..

- Postaraj się mnie ignorować i tyle. Jakby mnie nie było - Izuku westchnął na słowa blondyna.

- To nie jest proste, zwłaszcza przy tobie.

- Pff. To już twój problem.

- Raczej nasz.

- No fakt tu masz rację - przyznał starszy i zwiewnął.

- Wiesz, że ziewanie jest zaraźliwe?

- Dobra nie wymądrzaj się i choć już spać.

- Taa.. Tyle że ja nie mam dla ciebie materaca.

- Po chuj materac jest łóżko.

- Moje łóżko.

- To bardzo mi przykro, ale możesz się z nim pożegnać.

- To nie jest dobry pomysł..

- A przymknij się i spać a nie - Czerwonooki złapał chłopaka w pasie, powalając go na łóżko, tak by leżał - Dobranoc - Obrócił się w drugą stronę puszczając zielonookiego, na co ten westchnął.

- Dobranoc... - mruknął niezadowolony i przymknął oczy, próbując zapaść w spokojny sen.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam ranne ptaszki bądź nocne Marki!

Raczej rozdział jest poświęcony dialogu i mam nadzieję że nie pogubicie się kto co mówi.

Przypominam również że jest nabór do rp na serwer discord o tematyce bnha.
O w razie pytań i chętnych zapraszam na pv a resztę zapraszam do komentowania książki ^^

Szmaragd & Rubin [Bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz