Rozdział I

1.5K 140 96
                                    

W królestwie południa nastał wczesny świt. Na trawie oraz liściach drzew zawitała poranna rosa, a ciepłe promienie słońca wpadały przez okno, wprost na twarz zielonowłosego. Młody książę obudził się z drobną niechęcią, po czym powoli przeciągając się wstał do siadu. Chłopak spojrzał w stronę okna w którym krajobraz ukazywał wschodzące słońce. W ten sposób nastał nowy dzień, a wraz z nim reszta budziła się z nocnego snu. Chcąc nie chcąc zielonooki wylągł się z łóżka i udał się do łazienki, by spojrzeć w lustro.

Przed nim, stał drobnej budowy chłopak. Na twarzy zawitał grymas z powodu niewyspania, a długie zielono-czarne włosy rzucały się na wszystkie strony. Jedynie normalnie wyglądały  szmaragdowe oczy, które były trochę przymglone, na co ochlapał się zimną wodą, by trochę oprzytomnieć.

Chłopak westchnął głęboko, po czym sięgnął po szczotkę, by po mału doprowadzić włosy do normalnego stanu. Nie były one ani krótkie ani długie, ponieważ sięgały ledwo do połowy pleców. Były one jedyną cechą, której chłopak nienawidził w swoim wyglądzie niestety musiał je mieć ze względu na matkę, która chciała by miał trochę cech dziewczęcych. Oczywiście trochę to za mało powiedziane. Izuku miał typowo dziewczęce rysy twarzy w dodatku przez włosy dużo osób myliło go z płcią piękną.

Książę ubrał się w strój przygotowany przez służbę a włosy związał w luźnego koka, by te mu nie przeszkadzały i wyszedł z pokoju, aby udać się na śniadanie.

W sali, gdzie głównie spożywane bywały posiłki, siedziała jego matka, która na widok syna, obdarzyła go uśmiechem co ten odwzajemnił grymasem. Kobieta czuła, że chłopakowi nie podoba się to co robi, ale niestety nie miała wyboru. Gdy zielonowłosy zasiadł do stołu służba podała śniadanie, po czym rodzina zaczęła spożywać posiłek. Jedząc w ciszy młody książę zastanawiał się po co mu długie włosy czy nauka typowo dziewczęcych rzeczy, ale jego myśli przerwała królowa:

- Za tydzień, przyjedzie para królewska z północy. W tym dniu poznasz swoją drugą połówkę - rzekła królowa.

- Para z północy? A my przypadkiem nie mamy z nimi wojny? - dopytywał chłopak.

- Właśnie dlatego przyjadą. Wasz związek będzie zakończeniem sporu, a między nami zapadnie pokój - uśmiechła się lekko.

- Niby kiedy to się przyjęło?

- 17 lat temu. Jeszcze przed twoimi narodzinami.

Chłopak był w szoku. Nie wiedząc co począć, wstał od stołu i skierował się ku swojej komnaty. Nie chciał nawet myśleć, że matka znalazła mu męża zanim się urodził. A wszystko, by zaspokoić wojnę.

Jeżeli ktoś to w ogóle czyta to niech zostawi po sobie znak życia.

Szmaragd & Rubin [Bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz