Rozdział XXV

472 39 22
                                    

Zdezorientowana blondynka zamrugała powiekami, nie wiedząc co się właściwie dzieje. Ojciec jasnookiej odsunął się, tym samym robiąc przejście.

- No idź - pogoniła ją rodzicielka z pozytywnym wyrazem na twarzy.

Toga spojrzała na rodziców, których wzrok zdecydowanie popychał ją w kierunku wejścia. Jasnowłosa niepewnie podeszła do drzwi, po czym otworzyła je z jednym tchem. W błyskawicznym tempie jej źrenice rozszerzyły się, a serce zabiło szybciej. Żółtym tęczówkom dziewczyny ukazał się utęskniony widok.

Czarnooka nastolatka uśmiechała się promiennie w jej stronę. Była nieco niższa od blondynki, a ciemnozielone włosy były spięte w tak zwanego koka.

- Niespodzianka Słoneczko - odezwała się pierwsza.

Himiko przez chwilę stała jak słup soli, nie wydając z siebie dźwięku. Gdy w końcu doszedł do niej melodyjny głos dziewczyny, jej oczy zaszkliły się. Niższa widząc to zaniepokoiła się.

- Himi coś nie- nie było dane jej dokończyć, ponieważ momentalnie została zamknięta w szczelnym uścisku wyższej nastolatki.

- Tęskniłam Tsu... Tak bardzo tęskniłam iskierko - szepnęła, a słona ciecz spłynęła jej po policzku.

- Ja za tobą też, słoneczko - odpowiedziała również szeptem, odwzajemniając uścisk.

Toga odsunęła się od niej i położyła dłonie na policzkach nastolatki, tym samym składając na jej ustach pocałunek. Niższa odwzajemniła szybko pieszczotę, która mimo trwania paru sekund, przekazywała zarówno upragnioną radość jak i tęsknotę obu dziewczyn. Tsu spojrzała na dziewczynę i przetarła kciukiem mokry policzek wyższej.

- Już dobrze - powiedziała cicho, przesyłając jej delikatny uśmiech.

Jasnowłosy mężczyzna objął swoją żonę ramieniem, a ta uśmiechnęła się obserwując zaistniałą sytuację. Reszta towarzystwa była w lekkim szoku. Po chwili jednak u niektórych na twarzy zawitał pozytywny grymas. Himiko złapała zielonowłosą za dłoń, po czym zaprowadziła ją do znajomych oznajmiając z uśmiechem.

- Kochani, to jest Tsuyu - przedstawiła niższą z dumą.

- Miło poznać, jestem Ochaco - brunetka uśmiechnęła się również przedstawiając - Dużo o tobie słyszałam - dodała, na co ta spojrzała na blondynkę.

- Widzę, że już zdążyłaś się pochwalić.

- Nie do końca, ale racja. Jest czym - jasnooka puściła jej oczko, na co ta pokiwała głową z delikatnie unosząc swoje kąciki ust w górę.

- Czyli to o nią chodziło.

- Tak, a co? Zaskoczony? Chociaż mogłabym powiedzieć, że to staje się rodzinne.

- Co masz na myśli? - spytał z lekka podenerwowany książę północy.

- No wiesz... To chyba oczywiste, więc nie muszę tłumaczyć.

- Idiotka - bruknął, na co jasnowłosa przewróciła oczami, zwracając się do niższej.

- W każdym razie. Ten blondyn to Katsuki, mój kuzyn. Obok niego stoi Izuku, książę południa. Najwyższy z trójki to Eijiro, a Ochaco już znasz. Oczywiście są jeszcze inni, ale później ich poznasz - oznajmiła, na co ta skinęła głową na znak, że rozumie.

- Może zamiast stać w przejściu, pójdziemy do salonu? - zaproponował zielonooki.

- Ah tak, racja. Pokaże ci również pokój - blondynka pociągnęła dziewczynę za sobą, która szybko zakomunikowała.

- Hej spokojnie, przecież mamy czas.

- Tak, tak. A teraz chodź - młodsza zachichotała z powodu zachowania starszej, jednak ruszyła za nią.

- Niewiarygodne - powiedział Eijiro.

- Prawda? - dodała Uraraka - Czasem niektórych dopada taka strzała Amora.

- Chyba raczej opętała - rzucił blondyn

- Możliwe - potwierdziła brunetka - Z miłością tak już jest.

- Mówisz jakbyś sama była związku - mruknął Bakugo.

Dziewczyna o czekoladowych oczach uśmiechnęła się, zerkając na chłopaka stojącego obok niej, a ten odzwajemił jej gest.

×××

Książę południa leżąc łóżku rozmyślał praktycznie o wszystkim. Próbując zasnąć przymknął powieki. Zignorował dźwięk otwierających się drzwi, oraz uczucie uginającego się materaca obok. Dopiero kropelki wody kapiące na jego policzek, zmusiły go do otwarcia oczu.

- O czym myślisz? - spytał rubinowooki, który pochylając się nad nim. Zielonowłosy obserwując chłopaka odpowiedział.

- Sam już nie wiem...

- Mhm - blondyn usiadł obok spoglądając przed siebie - Co jest?

Młodszy westchnął.

- Aż tak to widać? - zapytał zrezygnowany.

- Jestem bardzo dobrym obserwatorem skarbie. - uśmiechnął się złośliwie w zamian obrywając poduszką.

- Daruj sobie - warknął niższy, na co ten kpiąco przewrócił oczami.

- Więc? - Bakugo spojrzał na niego oczekując odpowiedzi.

- Ja... Nie czuję się pewny co do tej całej sytuacji.

- Co masz na myśli?

- Nie uważasz, że wszystko dzieje się za szybko? Niedługo nasze rodziny zaczną przygotowania oczekując, że staniemy na ślubnym kobiercu.

- To się zdziwią, jak nie staniemy.

- Jak to?

- To, że jesteśmy skazani na siebie od kołyski, nie znaczy że zrobimy tak jak chcą tego dorośli. Pomyśl, gdyby tak było z oświadczynami zgodziłbyś się?

- No... raczej tak.

- A wiesz dlaczego?

- Bo głupio byłoby powiedzieć nie.

- Dokładnie. Presja innych, by ci nie pozwoliła odmówić - Katsuki położył dłoń na policzku chłopaka - A ja chcę mieć pewność, że u mojego boku będziesz szczęśliwy.

- Gdybym nie był, nie zgodziłbym się na nic - uśmiechnął się delikatnie zielonooki - Choć z początku tak nie myślałem.

- Bo z natury jestem wredny, to fakt. Ale dla ciebie jestem w stanie zrobić wyjątek. Zwłaszcza jak pokazałeś mi się z tej nieprzyjemnej strony. Inni myślą, że jesteś grzeczny, natomiast nieliczni mogą zobaczyć twoje prawdziwe ja, mam rację?

- Mhm.

- Więc przestań myśleć o głupotach a zacznij patrzeć na siebie. Nikt cię nie zmusi do podjęcia decyzji, zwłaszcza ja. Jak będziesz gotowy to mi powiesz dobrze?

- Dobrze.

Książę północy dostając potwierdzenie uśmiechnął się i ucałował czoło nastolatka. Młodszy odzwajemił gest spoglądając w jego rubinowe oczy.

Szmaragd & Rubin [Bakudeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz