Rozdział 7

6.6K 279 13
                                    

~ Eleonore ~

Stałam na samej górze schodów i słuchałam wymiany zdań pomiędzy moim ojcem, Ethanem i Peterem. Wiedziałam, że ojciec jest wściekły, że to on jest ojcem Olivii, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak bardzo to pokazywał. Ma trudny charakter i pamiętam jak dwa lata temu był zły na Ethana, że romansuje w pracy z Isą, ale aż tak bardzo się z nim nie kłócił.

- To może teraz pokażesz jak bardzo chcesz być odpowiedzialny za nie i zaopiekujesz się Eleonore i jej dzieckiem! - krzyknął do Petera - zajmij się swoim dzieckiem żeby Eleonore mogła dokończyć studia i zająć się tym o czym od zawsze marzyła!!!

Tego już za wiele. Jak on w ogóle może tak mówić? Teraz widzę jaki żal o to wszystko ma do mnie mój ojciec. Naprawdę aż tak bardzo boli go to, że przerwałam studia? Olivia nie jest niczemu winna, a on się teraz zachowuje jakby właśnie tak było.

Zeszłam na dół i weszłam wściekła do salonu.

- Jak tak bardzo ci z Olivią ciążymy to zaraz nas spakuję i wyniosę się do hotelu - wszyscy się zdziwili jak mnie zobaczyli w drzwiach od salonu.

- Córeczko tata nie miał nic takiego na myśli - moja mama próbowała go bronić. Jak zawsze staje po jego stronie.

- Naprawdę mamo? Bo ja słuchając waszej rozmowy odnoszę wrażenie, że jednak właśnie to miał na myśli - z moich oczu zaczęły lecieć łzy - gdyby mój kochany brat nie wpieprzał się w życie innych to całej tej sytuacji by nie było - spojrzałam na Petera, który wyraźnie był uśmiechnięty na moje słowa o Ethanie. Jeżeli myśli, że on nie oberwie to się grubo myli - ty Peter jesteś nie lepszy. Wolałeś wybrać swoją idealną pracę, a nie mnie. Poświęciłeś mnie i swoją córkę dla własnej kariery! No i w końcu ty tato dla ciebie tylko liczą się pieniądze. Może nie zarobię jako pielęgniarka tyle, co jako lekarz, ale jestem szczęśliwa. Wolę klepać biedę niż żyć w tej waszej obłudzie!!!

Odwróciłam się i ruszyłam z powrotem na górę. Muszę się spakować jak najszybciej i wynieść stąd. Nie chcę przebywać pod ich dachem ani minuty dłużej. Moja cała, obłudna rodzina. Na górze spotkałam Ellis, która właśnie wychodziła z pokoju Olivii.

- Ellis spakuj siebie i małą. Wyprowadzamy się stąd - powiedziałam do niej.

- Na rano mam być gotowa?

- Nie na rano Ellis, na teraz. Nie spędzę w tym domu ani minuty dłużej. Na razie zatrzymamy się w jakimś hotelu, a później poszukam dla nas jakiegoś mieszkania.

- Eleonore nie podejmuj pochopnie takiej decyzji - w naszą rozmowę wtrąciła się Isabella. Oczywiście, że wysłali najbardziej neutralną osobę - ojciec przecież nie wyrzuca was z domu. Nikt nie ma do ciebie żalu o Olivię.

- Akurat ty nie powinnaś go bronić. Nie zapominaj, że na początku traktował cię jak wariatkę, która popełni samobójstwo jak tylko Ethan cię rzuci - powiedziałam w złości i chyba dosadnie, bo Isa nie odezwała się nic.

Minęłam ją i weszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy walizkę i rozłożyłam ją na łóżku. Zaczęłam wyjmować z szafy swoje rzeczy i pakować je do niej. Nie chcę zostawać tu dłużej niż muszę. Niepotrzebnie tu wracałam. Mogłam zostać w Bostonie i w ogóle nie przejmować się gadaniem ojca o mojej nieodpowiedzialności.

Gdy już kończyłam pakowanie ponownie ktoś zapukał do moich drzwi. Czy tak ciężko jest im zrozumieć, że nie mam ochoty ich widzieć? Nie odezwałam się słowem nawet, gdy ten ktoś ponowił swoje pukanie. Mam nadzieję, że zrozumie aluzję, że nie chcę nikogo widzieć.

Jedna chwila zapomnienia (Jedna Chwila Cz. 2) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz