~ Eleonore ~
W końcu nastał ten długo oczekiwany dzień przez nas wszystkich. Dzisiaj mój brat Ethan i moja przyjaciółka Isabella powiedzą sobie sakramentalne "tak". Nawet moja mała Olivia jest podekscytowana tym faktem. Od rana ma dobry humorek i wcale nam nie grymasiła przy śniadaniu. Grymasi, bo kolejne ząbki jej wychodzą, a co za tym idzie bolą ją dziąsła, a wiadomo jak reagują na ból małe dzieci. Po prostu płaczą. No i właśnie od dwóch dni mamy taką z nią przeprawę. Na szczęście dzisiaj jest lepiej. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca dnia. Szczególnie, że dzisiaj nie będziemy mieli zbytnio czasu z Peterem żeby się nią zajmować. Wprawdzie ja nie jestem główną druhną tylko Julia, ale jednak też będę zajęta.
Po śniadaniu spakowałam się do torby i poszłam spacerkiem do domu Isy i Ethana. Mój brat z samego rana przyjechał do hotelu, gdzie ma się szykować. Isabella stwierdziła, że nie powinien widzieć ją przed ślubem, bo to przynosi pecha. Oczywiście mój braciszek zaczął się z tego naśmiewać, że limit pecha już dawno wyczerpali i tym razem nic nie powinno się stać. Isabella jednak była odmiennego zdania i użyła swojej ciążowej mocy płaczu na zawołanie. Ethan uciekał z domu w podskokach. Oczywiście jak tylko wyszedł cały jej smutek przeszedł. Ach ten mój brat, niby taki wielki dominujący, a jak tylko Isa zacznie płakać to spełnia każde jej życzenie.
- Jesteś okrutna dla tego mojego brata - zaczęłam się śmiać.
- Nie no ja wcale nie jestem okrutna. To te ciążowe hormony tak działają. Nie moja wina, że chce mi się płakać, a za minutę już jest mi wesoło - spojrzała się na mnie z miną niewiniątka - zaraz powinny przyjść fryzjerki i kosmetyczki więc moje drogie wyskakiwać z ubrań i przebierać się w szlafroki. Nie pozwolę żeby później wasze tyle co zrobione fryzury rozwaliły się, ponieważ musicie zdjąć przez głowę bluzkę.
Rzuciła w naszym kierunku dwa szlafroki i poszła do łazienki. Ech chyba bridezilla wróciła na parę godzin przed ślubem. Może to i lepiej, że w ten sposób zajmie swoją głowę i nie będzie myślała o swojej matce, której brakło na jej ślubie. Serce mi się łamało te kilka dni temu, kiedy to opowiadała jak bardzo jej brakuje teraz swojej matki.
Przebrane w szlafroki zeszłyśmy w trzy do salonu. Fryzjerki i kosmetyczki skończyły się akurat rozkładać ze swoimi sprzętami. W pierwszej kolejności oczywiście kosmetyczki zajęły się zrobieniem naszych makijaży. Ogólnie trwało to jakąś godzinę. Rzecz jasna, że najwięcej czasu zeszło im z Isabellą. Po skończeniu makijażu usiadłyśmy na stołkach i trzy fryzjerki zaczęły swoją pracę nad naszymi włosami.
- Szkoda, że Olivia jeszcze do końca dobrze nie chodzi, bo chciałam żeby była dziewczynką od kwiatów - zagadała Isabella - musiałam poprosić jakąś moją daleką kuzynkę od strony mamy żeby jej córka sypała kwiaty.
- No niestety, ale nawet jakby już chodziła to roczek wydaje mi się za mało żeby zrozumiała, co ma robić.
- A jak ona się w ogóle dzisiaj czuje? Twoja mama mówiła, że wczoraj była marudna i miała lekką gorączkę.
- Dzisiaj jak wychodziłam z hotelu było lepiej. Mam nadzieję, że tak już pozostanie. Peter miał mi dać znać jakby coś się działo. Na szczęście jeszcze nie dzwonił więc musi być wszystko w porządku.
- Zazdroszczę wam naprawdę - zagadała do nas Julia - chyba poszukam kliniki, która sztucznie mnie zapłodni.
Myślałam, że się w tym momencie zakrztuszę własną śliną, którą akurat przełykałam. Aż tak jest jej źle, że ja jestem już matka, a Isa wkrótce będzie?
- Nie wygłupiaj się Julia. Samotne macierzyństwo nie jest niczym wspaniałym. Wiem, bo Petera nie było całą moją ciążę i pierwszy rok życia Olivii. Szczególnie nie jest to przyjemne, gdy połowę ciąży jedyne, gdzie możesz wstać to jest toaleta.
CZYTASZ
Jedna chwila zapomnienia (Jedna Chwila Cz. 2) (18+) ✔️
RomanceEleonore - 2 lata temu Peter Black złamał moje serce. Wybrał inną, a ja? Ja zostałam z niczym. Oddałam mu całą siebie: swoją niewinność, duszę , miłość. Nie chciał tego więc uciekłam. Teraz muszę wrócić do miasta, gdzie to wszystko się zaczęło, bo n...