Rozdział 12

5.4K 243 6
                                    

~ Peter ~

W końcu nastał weekend i mogę zabrać dziewczyny na wycieczkę. Planowałem to od kilku dni. Dzisiaj i jutro spędzimy tylko w trójkę, a w poniedziałek zgodnie z wcześniejszym planem pojedziemy do Southampton. Eleonore rozmawiała z dyrektorem szpitala, że swoją prawilną pracę zacznie dopiero po ślubie Ethana i Isabelli. Mamy zatem jeszcze dodatkowy tydzień zanim wpadnie w wir pracy i będziemy się rzadziej widywać.

Ubrałem się i zszedłem na dół na śniadanie. Przyzwyczaiłem się już do takiego trybu życia. Jak to dużo nie trzeba człowiekowi. Eleonore i Olivia zeszły chwilę po mnie. Moja mała księżniczka jak tylko mnie zobaczyła zaczęła wyrywać się do mnie.

- Ta ta! - uwielbiam jak tam do mnie mówi.

Podszedłem do niej i El. Wziąłem ją od Eleonore i ucałowałem w czółko.

- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do El - wyspane?

- Tak - El uśmiechnęła się do mnie - Oli dzisiaj przespała całą noc więc miałam spokój. Mamy na dzisiaj jakieś plany?

- Mamy na cały weekend. Po śniadaniu idź spakować kilka rzeczy dla siebie i Olivii. Ellis ty również się spakuj. Jedziemy na dwa dni na wycieczkę, a później do Southampton.

Eleonore spojrzała na mnie podejrzliwie. Pewnie zastanawia się, co to wymyśliłem. Nie powiem jej jeszcze. Chcę żeby to była niespodzianka.

- Nie powiem ci, co wymyśliłem. Musisz poczekać jak będziemy na miejscu.

- To chociaż mi powiedz jakie mam ubrania spakować.

- Normalne skarbie - uśmiechnąłem się do niej.

- No rzeczywiście pomocna była twoja odpowiedź.

- Jedziemy poza miasto. Nie muszą to być jakieś bardzo eleganckie ciuchy. Przede wszystkim weź wygodne buty, bo trochę będziemy chodzić, ale nie muszą być one bardzo sportowe.

- Peter zakręciłeś to tak, że już nie wiem nic... - wyminęła mnie i poszła usiąść do stołu - co tam dzisiaj smacznego przygotowałaś Ellis?

- A dzisiaj postanowiłam, że przyrządzę omlet na słodko. No i oczywiście dla naszej małej królewny kaszka ze startym jabłkiem i bananem.

Już zdążyłem ogarnąć, że to jest ulubiona mieszanka Olivii na śniadanie. Ja i Eleonore zabraliśmy się za jedzenie naszych omletów, a Ellis w tym czasie karmiła Olivię. Mam nadzieję, że ta sielanka nigdy się już nie skończy. Jeszcze tylko żeby El całkowicie mi zaufała.

Po śniadaniu wszyscy poszliśmy się szykować do naszego wyjazdu. Spakowałem również rzeczy na tydzień w Southampton. W końcu za tydzień ślub. Zdziwiło mnie, że ani Ethan, ani Isabella nie chcą tradycyjnych wieczorów kawalerskiego i panieńskiego. Mają wyprawić imprezę w hotelowym klubie dwa dni przed weselem dla wszystkich znajomych. Skoro uważają, że tak będzie najlepiej to przecież nie będzie nikt z nimi dyskutować. Wraz z Julią jesteśmy ich głównymi świadkami. Poza nami druhną i drużbą mają być jeszcze Aiden i Eleonore. Spakowany zniosłem swoją walizkę na dół i wróciłem do pokoju El żeby pomóc z rzeczami jej i Olivii. Miała spakowane dwie duże walizki.

- Wiesz El, że my jedziemy tylko na tydzień? - zapytałem zabierając od niej je.

- Peter jedziemy z rocznym dzieckiem wzięłam zapas pieluch, jej ubranek i zabawek. Ja spakowałam się może w połowę tej mniejszej. Do tego jeszcze trzeba wziąć łóżeczko turystyczne i wózek także to jeszcze nie wszystko.

- No dobrze wygrałaś. Nasza mała musi mieć zapewnione wszelkie wygody - odwróciłem się i zacząłem iść z walizkami w stronę drzwi - zaniosę walizki na dół i wrócę po wózek i łóżeczko. Jak chcesz to możesz już iść z Oli do samochodu.

Jedna chwila zapomnienia (Jedna Chwila Cz. 2) (18+) ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz