Pierwszym, co poczułam, był dreszcz. Krótki, choć intensywny. Impuls powędrował z mojego policzka w głąb ciała, za metę obierając sobie miejsce u zbiegu moich nóg. Zrobiło mi się gorąco. Zupełnie, jakbym stała w promieniach słońca w upalny dzień, lub ogrzewała się przy płomieniach ogniska. Zacisnęłam uda, naiwnie wierząc, że ten ruch pozwoli mi pozbyć się nieznośnego uczucia uścisku. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Tak spragniona, podatna na wszelaki dotyk i odprężona. Chciałam... Sama do końca nie mogłam zdecydować się, czego tak naprawdę było mi potrzeba. Pragnęłam uwagi. Moje ciało pragnęło uwagi. I choć napięcie nie ustawało, z każdą chwilą zamykając mnie ciaśniej w swoim uścisku, to nie byłam w stanie nic z tym zrobić. Nie miałam władzy nad swoim ciałem. Nie mogłam podejmować względem niego żadnych decyzji i mimo iż bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej chciałam zjechać dłonią do najwrażliwszego miejsca w moim ciele, nie byłam w stanie się poruszyć.
Jęknęłam. Mogłąm usłyszeć brzmienie swojego głosu, który przebijał się do mnie zza grubej ściany. Czułam, jak cała płone. Pożerały mnie płomienie własnego pożądania, nie dając nawet chwili, na oddech.
Westchnęłam, ze smutkiem rejestrując, jak zaczynam spadać z różowej chmurki zwanej snem i powracam twardo na ziemię.
Poczułam, jak kosmyk opadającej na moją skroń grzywki unosi się do góry, by następnie wsunąć się za moje ucho. Twardy opuszek palca nakreślił drogę od zarysu kości policzkowej, wzdłuż szczęki, aż do krtani. Uśmiechnęłam się delikatnie, wdzięczna za ten dotyk. Był tak... przyjemny. Możliwe, że po dosyć burzliwym śnie byłam bardziej wyczulona na tego typu kontakty. Rozbudzona ze snu, zamrugałam kilkukrotnie, by przyzwyczaić oczy do światła. Ubolewałam nad faktem, iż ktoś, kto projektował ten pokój, nie pomyślał o zasłonach.
- Wyglądasz pięknie, gdy śpisz - chypły głos podziałał na mnie, jak kubeł zimnej wody. Zerwałam się do siadu, przysuwając bliżej ramy łóżka. Oddech miałam urwany, a dłonie drżące, kiedy skupiłam rozbiegne spojrzenie, na osobie przed sobą.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam z wyrzutem, przysuwając kołdrę pod samą szyję. Zed nie wydawał się zaskoczony moim zachowaniem. Nadal pochylał się na opartej dłoni, spoglądając na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Ubrany w świeżo wyprany garnitur był już gotowy do wyjścia, choć mokre końcówki jego włosów wskazywały na to, że dopiero nie dawno wziął prysznic. W moim umyśle zakotłowała się obawa. Czy spał ze mną? Od, jak dawna mnie obserwował? Dlaczego mnie do tykał? I najważniejsze, dlaczego jego dotyk nie wywarł na mnie obrzydzenia? Usprawiedliwiałam się jednak niewiedzą. Jeszcze chwilę temu byłam całkowiecie przekonana, iż leżę we własnym łóżku, a przy moim boku siedzi Colton. Ta pomyłka wydawała się wręcz idealną wymówką.
- Przyszedłem cię obudzić - wyjaśnił, jakby to było oczywiste. Zastanawiałam się, jak to jest, że nigdy podczas rozmowy ze mną nie odwracał wzroku. Wiedział, że nie lubiłam, gdy tak intensywnie mi się przyglądał. Czy robił to specjalnie? Próbował mnie w ten sposób rozproszyć i zdobyć przewagę?
- Jak widzisz wstałam - powiedziałam, zaciskając mocniej palce na fragmencie pościeli. - Możesz już iść - dodałam sugestywnie, gdy nie poruszył się nawet o cal.
- Czy jest coś, co szczególnie chciałabyś zwiedzić w Nowym Jorku? - zapytał, jak gdyby nigdy nic.
- Nie wiem, nigdy nie sądziłam, że w ogóle tutaj przyjadę - odpowiedziałam nadzwyczaj spokojnym tonem.
- Tony pokaże ci miasto - choć jego słowa brzmiały, jak propozycja wcale nią nie były. Zdążyłam się już nauczyć, że Zed Villin nie prosił. Nigdy. - Ja w tym czasie muszę pozałatwiać parę spraw.
- Świetnie - burknęłam. Wycieczka nie wydawała się złym pomysłem, szczególnie, że miała oznaczać dzień wolny od Zeda. Po prawdzie nie licząc incydentu z samolotu, jak na razie nie przebywałam w jego otoczeniu zbyt często. Wczorajszego wieczoru zasnęłam zbyt szybko, by doszło między nami do kolejnej interakcji, a i sam brunet wrócił bardzo późno. - Czy mogę się już ubrać? - drążyłam, szczerze nie mając ochoty na jego towarzystwo.
CZYTASZ
A D D I C T I O N to desire #2 [+18] ✔
RomanceUWAGA! TA TRYLOGIA NIE JEST PRZEZNACZONA DLA OSÓB WYSOKO WRAŻLIWYCH. ZAKOŃCZONE II część trylogii Addiction Wyprowadzka z domu rodzinnego jest dla Valentiny ogromnym krokiem w dorosłość - podobnie jak zamieszkanie z chłopakiem. Jej marzenia o rozwij...