Veinticinco

441 13 0
                                    

Moje powieki były ociężałe, zupełnie jakby ktoś je ze sobą zszył. Uniesienie ich kosztowało mnie więc naprawdę wiele wysiłku. Ziewnęłam, pocierając dłońmi całą twarz. Byłam tak bardzo zaspana... Mogłabym z łatwością pójść dalej spać! Przeważnie, nawet zaraz po wstaniu czułam się, nie tyle, ile wyspana, ale zbyt pobudzona, by ponownie zmrużyć oczy. Zupełnie jakby mój mózg pozostawał w ciągłej fazie czuwania. Teraz było inaczej. Obwiniałam przez to naprawdę intensywną połowę nocy, którą zabrał mi Zed.

Zaciągnęłam się zapachem satynowej pościeli, czując intensywną woń cytrusów. Była na drugim miejscu listy rzeczy, które kojarzyły mi się z Villinem. Na pierwszym stał oczywiście czarny garnitur. Czarny jak większość jego rzeczy... Nawet jego sypialnia urządzona była w ciemnych odcieniach! Czarna pościel, czarne meble, czarna ściana, czarne zasłony. Obstawiałam, że to właśnie czarny był jego ulubionym kolorem.

Przewróciłam się na drugi bok, wciskając nos w miękką poduszkę. Miejsce obok mnie było jednak puste. Zastanawiałam się, czy mężczyzna zostawił mnie samą zaraz po tym, kiedy zasnęłam, czy spał razem ze mną. Przejechałam dłonią po fakturze prześcieradła, ze zdziwieniem odkrywając, że była jeszcze ciepła. A więc musiał wyjść niedawno - wywnioskowałam. Dreszcz przesmyknął się po moich plecach, na myśl o tym, że dzieliliśmy razem łóżko, nie inicjując przy tym żadnego zbliżenia. Z niewiadomych przyczyn wydało mi się to jeszcze bardziej intymne niż sam seks.

Poszewka przyjemnie gładziła moją skórę, przypominając o wszystkim, co zaszło minionej nocy. Przygryzłam dolną wargę, zerkając na sufit. Lustrzany sufit. Nigdy bym nie powiedziała, że coś takiego, jak lustro na suficie może okazać się tak dobrym urozmaiceniem. Gdy tylko zobaczyłam w nim swoje odbicie - nagiej mnie zawiniętej w kołdrę, urwane sceny nawiedziły moje myśli...

Do jego rezydencji dotarliśmy w rekordowym czasie. W samochodzie mało ze sobą rozmawialiśmy, a w domu... Cóż wymienialiśmy się raczej jękami i westchnieniami ni jeżeli składnie dobranymi słowami.

Już na schodach pozbyliśmy się większości swoich ubrań, wliczając w to także moją bluzę. Męskie dłonie zacisnęły się na moich pośladkach, niemo nakazując, bym podskoczyła. Zrobiłam to, owijając swoje nogi wokół jego bioder. Dla równowagi złapałam się również karku. Wplotłam palce w bujne, ciemne włosy, zaczynając się nimi bawić. Już po kilku sekundach wyglądały jak po dobrym, ostrym seksie, choć przecież wszytko było dopiero przed nami.

- Zed... - wymsknęło się spomiędzy moich ust, kiedy brunet uporczywie drażnił tylko jedno miejsce. Dokładnie to pomiędzy zakończeniem mojej szyi a rozpoczęciem mostka. Lizał i ssał wrażliwą skórę, przez co jasne było, że zostanie w tamtym miejscu ślad. Nie zwracałam jednak na to większej uwagi. Nie myślałam trzeźwo i zdecydowanie nie wychodziło mi łączenie ze sobą poszczególnych faktów, więc po prostu oddałam się doznaniom, czerpiąc z nich sto procent przyjemności. Trzask drzwi spowodował, iż uchyliłam usta. Znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu. Ciemnym, oświetlonym jedynie blaskiem księżyca, który zaglądał do nas przez niezasłonięte, szklane drzwi balkonowe. Nie zdążyłam dokładnie przyjrzeć się wystrojowi pokoju, gdyż niemal od razu zostałam rzucona na łóżko. Odbiłam się delikatnie od miękkiego materaca, za chwilę podnosząc się na przedramionach. Spojrzałam w stronę stojącego przede mną Villina. Górował nade mną w każdym możliwym aspekcie, choć sprawiał wrażenie, jakby pragnął i mnie postawić na piedestale. Przyglądałam się, jak rozpinał kolejne guziki swojej koszuli. Robił to tak cholernie wolno, że postanowiłam mu pomóc. Wspięłam się na kolana, odpychając jego ręce. Pozwolił mi je zastąpić swoimi, intensywnie mnie przy tym obserwując. Wypuściłam drżący oddech, gdy wreszcie pozbyłam się górnej części jego odzienia. Przejechałam dłonią wzdłuż męskiej piersi, kierując się na brzuch. Mięśnie stwardniały pod moimi palcami. Zahaczyłam paznokciem o skórzany pasek, spoglądając prowokująco w górę. Oblizałam dolną wargę, wpadając na pewien pomysł. Rozpięłam pas, po czym wyciągnęłam go ze szlufek.

A D D I C T I O N to desire #2 [+18] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz