" Drogi Pamiętniczku sądzę, że to jest dobry czas aby znaleźć pracę i zacząć żyć jak normalna dziewiętnastolatka, która chodzi na imprezy ze znajomymi z pracy, która ma chłopaka i czerpie z życia wszystko co możliwe. W końcu czuję, że to jest odpowiedni czas na zmiany, których nie mogę się doczekać. "
M.E =)
Po wczorajszych zakupach z mamą czuję się wyśmienicie. Trafiłyśmy na sporo przecen i promocji, które się przydały i zakupiłyśmy dużo nowych, fajnych i przede wszystkim modnych ciuchów.
Dzisiaj niestety miałam wizytę u Pana Horana co nie za bardzo mnie cieszyło po natknięciu się na niego wczoraj w sklepie z bielizną i to na dodatek z kobietą, która zapewne była miłością jego życia. Wiem teraz pewnie myślicie, że jestem jakąś zazdrosną nastolatką, która zakochała się w swoim terapeucie, ale tu nie o to chodzi po prostu powiedział, że po ukończonej terapii zaprosi mnie na kolację tylko teraz mam co do niej pewne wątpliwości. Bo nie mam pojęcia co powie na nią jego partnerka.
Fakt nie trzymali się za ręce ani nie całowali, ale może chcieli się czuć swobodnie. Zresztą to nie jest moja sprawa chcę tylko jak najszybciej zakończyć tą terapię i zacząć się usamodzielniać. Jednymi słowy postawić wielki krok do osiągnięcia sukcesu, który muszę jakoś zdobyć sama. Bez pomocy terapeutów, psychologów, psychiatrów i rodziców, którzy i tak dużo dla mnie zrobili jak i dużo ze mną przeszli przez ostatni trudny dla nas wszystkich okres czasu.
12:48. Cholera ! Dokładnie za 10 minut muszę być w klinice. Jasny gwint ! Przecież nie zdążę.
Biorę pierwsze lepsze ciuchy z szafy, a mianowicie czarne jeansy z wysokim stanem, czarny Crop Top, do którego namówiła mnie moja mama twierdząc, że będę w nim świetnie wyglądać ja natomiast nie mam takiego samego zdania na ten temat. Na nogi założyłam czarne Converse do kostki, czyli najwygodniejsze buty na calutkim świecie. Włosy związałam w wysokiego kucyka na czubku głowy. 12:52. Dobra nie mam teraz czasu na makijaż. Zbiegam ze schodów na dół gdzie zastaje mojego ojca ubranego w bardzo eleganckim wydaniu jak na niego. Miał na sobie czarny gładki garnitur i do tego białą koszulę, czarny krawat i lśniące buty.
- Oh... Córeczko dobrze, że Cię widzę wybieramy się z mamą na obiad, a potem do teatru poradzisz sobie prawda ?
- Tak jasne. Miłego wieczoru. - nie słyszałam co mój tata do mnie mówił, ponieważ wybiegłam z domu jak torpeda i ruszyłam w stronę kliniki.
- Oh... Przepraszam nie zauważyłam Cię. - ten dzień chyba nie może być gorszy.
- Nic się nie stało, jestem Melissa a ty ?
- Ja Molly. Przepraszam Cię, ale bardzo się śpieszę.
- Jasne mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na siebie wpadniemy. W końcu to miasto nie jest takie wielkie. - uśmiechnęłam się do niej poczym ruszyłam w swoją stron, a ona w swoją. Wydawałam się być sympatyczną osobą i wyglądała na osobę w moim wieku. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ją spotkam.
Jak na porę obiadową w klinice jest bardzo duży ruch, co oznacza, że dobrze się im powodzi. Kieruję się w stronę sali, gdzie zawsze miałam wizyty, lecz drzwi jak na złość nie chcą ustąpić.
- Molly ?
- Tak wiem spóźniałam się. Przepraszam po prostu brak mi wyczucia czasu. A co tam u Pana Panie Horan ?
- O czym ty bredzisz Molly ? Dobrze się czujesz przecież jesteś punktualnie. Twoja matka nie powiedziała Ci, że przesunąłem naszą wizytę, na późniejszą godzinę, ponieważ musiałem coś załatwić ?
- Co ? - to są chyba jakieś jaja albo ukryta kamera - Nic mi o tym nie powiedziała, czyli niepotrzebnie leciałam tu na złamanie karku ?
- Nie wiem czy taka odpowiedź Cię zadowoli, ale tak. Biegłaś tu niepotrzebnie.
- Ugh... - usiadłam na jednym z plastikowych krzesełek znajdujących się na korytarzu, które były w odcieniu niebieskiego.
- Ja też Cię widziałem Molly. - Niall usiadła obok mnie przypatrując się mojej reakcji na wcześniej wypowiedziane przez niego słowa.
- Co ? - dobrze wiedziałam o co mu chodzi, ale zawsze można zgrywać głupka. Prawda ?
- Ja wiem, że wiesz o co mi chodzi Mel. - na jego twarzy znowu pojawił się ten jakże nieskazitelny uśmiech, przez który dziewczyną miękły kolana, ale czy ja czułam to samo ?
- No dobra, ale po co mi to wiedzieć ?
- Bo sądzę, że trochę sobie dopowiedziałaś. Mam rację ?
- Skąd Pan może wiedzieć co ja o tym wszystkim myślę hmm ?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie Molly. I wiem, że myślisz, że to jest jakaś moja dziewczyna czy ktoś tam, ale tak nie jest.
- No więc jak jest, bo czegoś tu nie rozumiem. Chyba, że była to zwykła kobieta spotkana na ulicy, która zaciągnęła Cię do sklepu z bielizną i poprosiła Cię o pomoc w wyborze bielizny na upojną noc ze swoim chłopakiem, a ty chciałeś być dżentelmenem i jej pomogłeś. Mam rację ? - w odpowiedzi usłyszałam jego melodyjny głos, który rozniósł się po korytarzu przez co ludzie zaczęli się na nas gapić, a na moje policzki wstąpi lekki rumieniec.
- Mel to była moja szwagierka. - wiedziałam.... Chwileczkę, że co ?
- Co ?
- To była Denis. Spotkałem ją w Galerii i stwierdziła, że się jej przydam do noszenia zakupów.
- Przepraszam nie wiedziałam - i znowu poczułam ciepło na policzkach. Ugh...
- Mówisz tak jakbyś zrobiła coś złego, a to uczucie, które czułaś kiedy nas zobaczyłaś było słodkie.
- Nie masz pojęcia co czułam Ni.
- Tak myślisz ? - przytaknęłam tylko na jego pytanie - Zazdrość to czułaś kiedy mnie z nią zobaczyłaś. Mam rację ?
- Co ? Oczywiście, że nie. Masz po prostu za duże zdanie o swojej osobie i tyle. Nie jestem jak każda dziewczyna i nie uganiam się za doktorkami, bo mają dużo kasy. Nawet nie chc...- nie dane było mi dokończyś, ponieważ zostałam uciszona jego miękkimi wargami, które smakowały Waniliowym Latte. Pocałunek był długi i namiętny, ale miał w sobie odrobinę drapieżności.
- Co ty ze mną robisz Mel hmm ?
- Nie wiem, ale to nie może się powtórzyć rozumiesz ! Mamy szczęście, że nikt nas nie zobaczył idioto. Więcej mnie nie dotykaj, a zwłaszcza tutaj jasne ?!
- Zobaczymy. Jeszcze będziesz mnie błagać żebym to robił jak wiele innych rzeczy. - na odchodne cmoknął mnie w usta i puścił oczko.
Nie mam pojęcia co mu odbiło, ale to nie wróży nic dobrego. A poza tym przez to wszystko nasza wizyta się nie odbyła. No po prostu cholernie świetnie.
CZYTASZ
Psychiatrist ||n.h.||
Fanfiction- Mam ci mówić o tym, że boję się iść korytarzem w szkole, że boję się wejść do autobusu, że wstydzę się wyciągnąć kanapkę w szkole, bo wydaję mi się, że wszyscy patrzą i się ze mnie śmieją ? Że nienawidzę ludzi z mojej szkoły i rzygać mi się chcę j...