"Być może czujemy pustkę, bo pozostawiamy części siebie we wszystkich rzeczach, które kiedykolwiek kochaliśmy."
Dzisiejszą noc spędziłam wraz z Niall'em na rozmowie o tym co chcemy robić kiedy będziemy bardziej dojrzalsi i o innych różnych rzeczach dotyczących przyszłości. Żadne z nas nie zaczęło rozmowy o tym co działo się przez ostatnie kilka dni. Myślę, że żadne z nas nie chciało do tego wracać, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie powiem, że nie, ale dotknęło mnie to co powiedziała do mnie moja matka. Nadal nie mogę tego zrozumieć przecież zawsze robiłam to czego ode mnie oczekiwała i teraz mnie tak traktuje. Nie zasługuję na to po tylu latach.
Zasnęliśmy prawie, że nad ranem, lecz żadnego z nas to nie obchodziło nawet to, że nie wstaniemy do pracy czy prześpimy cały kolejny dzień. Ważne było to, że byliśmy razem i nikt nie miał na to wpływu. Lecz wszystko co dobre zawsze się szybko kończy. Ni i ja musieliśmy iść do pracy, lecz obiecał mi, że jak przyjdzie to powie mi dobrą wiadomość odnośnie mojej choroby. Mam nadzieję, że będzie ona polegała na tym, że nie będę musiała już na chodzić. No bo jest to już uciążliwe i trochę dziwne, że moim psychologiem jest... No właśnie kim on dla mnie jest. Niby zachowujemy się jak para, ale czy nią jesteśmy ? Na to pytanie to chyba sam Niall nie zna odpowiedzi.
Wzięłam szybki prysznic po czym z mojej walizki wyjęłam czystą bieliznę oraz zwiewną sukienkę i kilka innych dodatków rzucających się w oczy. Gdy byłam już gotowa zeszłam po schodach na dół do kuchni gdzie Niall przygotowywał dla nas śniadanie. Nie powiem, że nie wyglądała seksownie w fartuszku przewiązanym wokół bioder, bo tak nie było. Na stole było już wszystko rozłożone poczynając od talerzyków i sztućców, a kończąc na nalanym soku pomarańczowym.
Z zapachu niosącego się z przygotowywanej potrawy przez Nialler'a mogłam wywnioskować, że robi jajecznicę z bekonem, a do tego tosty.- Bon a petit Madame. - moje kąciki ust uniosły się nieco ku górze na to jak mnie nazwał.
- Nawzajem dżentelmenie. - teraz to ja sprawiłam, że jego usta rozciągnęły się w wielkim uśmiechu. Przez co nie powiem mój humor od razu się polepszył po wczorajszym dniu.
- Co zamierzasz dzisiaj robić ?
- Najpierw pójdę do pracy, a potem przyjdę tutaj po swoje rzeczy i pogadam z Melissą czy będę mogła u niej zostać na jakiś czas.
- Przecież rozmawialiśmy wczoraj, że możesz tutaj zostać tyle ile chcesz pamiętasz ?
- Tak wiem pamiętam, nie mam, aż takich zaników pamięci jak myślisz, ale ja już i tak podjęłam decyzję ok ?
- No dobra, ale za to pójdziesz ze mną do klubu z moimi znajomymi ok ?
- Jasne chętnie poznam kilku twoich kumpli. - chyba wiem ja go zdenerwować. - Mam nadzieję, że są przystojni.
- Coś mi się wydaję, że nie będę mógł Cię odstąpić nawet na krok. - w jego oczach była zauważalne rozbawienie pomieszane z zazdrością widoczną na odległość. Dlatego nawet nie wiem kiedy zaczęłam cicho chichotać pod nosem, lecz widocznie nie było to wystarczająco ciche, ponieważ za chwilę koło mnie pojawił się Niall i zaczął mnie gilgotać jak jakiś szalony. - Nie ładne jest się tak z kogoś śmiać Panno Evans. - ja tutaj nie mogę złapać oddechu, a on do mnie gada i co i może jeszcze oczekuje ode mnie odpowiedzi.
- Niall... Proszę... - ledwo co dałam radę wypowiedzieć te kilka słów, a Niall nadal nie dawała za wygraną.
- O co mnie prosisz mała co ? - na to miłe słowo lekko się zarumieniłam, lecz Niall'owi nic nie umknie. - Kiedy się rumienisz jesteś słodsza niż zazwyczaj. - powiedział dając mi już spokoju i puszczając ze swoich silnych ramion. Jeszcze nigdy nie bolał mnie tak brzuch od śmiania się. I to właśnie jest straszne, że taka niewinna osoba jak Ni ma w sobie tyle siły, żeby rozbawić nic nie wartą i szarą dziewczynę jak ja.
- A ty kiedy kiedy jesteś zazdrosny, lecz nie mówię o tym na głos, bo nie wypada. - stwierdziłam wstawiając brudne naczynia do zmywarki po czym skierowałam się na przedpokoju by założyć buty. - A tak poza tym mała to może być twoja pała.
- A co chcesz się przekonać mała. - wiedziałam, że zrobił to specjalnie tylko po to aby mnie zdenerwować. I nie powiem, że trochę mu się udało, lecz to było też trochę zabawne, a zarazem dziecinne. No bo w końcu jesteśmy dorosłymi ludźmi, a niektóre dzieci zachowują się dojrzalej od nas. Chyba...
- Innym razem duży . - poruszyłam sugestywnie brwiami na co usłyszałam jego melodyjny śmiech, którego po prostu nie dało się nie odwzajemnić. Gdy już miałam wychodzić przypomniałam sobie o ważnej rzeczy. - Ni będę mogła zabrać Melissę ze sobą ?
- Jasne jeżeli tylko masz ochotę to dlaczego nie. - powiedział po czym złożył na moi czole całusa. - Uważaj na siebie księżniczko.
- Jasne ty mój księciu. - z uśmiechem na ustach wyszłam z mieszkania Niall'a i poszłam w kierunku kawiarni.
Ten dzień zapowiada się wspaniale, a dopiero jest poranek. To aż nie możliwe, lecz zapewne z moim szczęściem co się wydarzy.
*********************************
No hej !!!!
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziały. Po prostu nie miała weny twórczej i tak jakoś wyszło, lecz dodaje go wam dzisiaj. Mam nadzieję, że się wam spodoba i będzie pod nim chociaż trochę gwiazdek i komentarzy, które bardzo motywują do pisania.
Kto się cieszy z nadchodzących wakacji ?!
Bo ja po prostu jestem taka szczęśliwa, że aż trudno to tutaj opisać.
Pisać kto chce dedyk w następnym rozdziale.
Dx :D
CZYTASZ
Psychiatrist ||n.h.||
Fanfiction- Mam ci mówić o tym, że boję się iść korytarzem w szkole, że boję się wejść do autobusu, że wstydzę się wyciągnąć kanapkę w szkole, bo wydaję mi się, że wszyscy patrzą i się ze mnie śmieją ? Że nienawidzę ludzi z mojej szkoły i rzygać mi się chcę j...