" Gdy pierwszy raz siedziałam w twoim gabinecie miałam nadzieję, że jak każdy inny terapeuta po kilku nieudanych wizytach powiesz moim rodzicom, że nie dasz rady mnie wyleczayć, lecz tak się nie stało. Byłeś bardziej uparty niż ja. Niestety. Co ztego, że na tych wizytach to ty opowiadałeś o różnych przypadkach bulimii czy anoreksji a ja o tym słuchałam i myślałam, że mnie to nie dotyczy. Po prostu kochałam wsłuchiwać się w twój głos. "
M.E. =)
Siedzę właśnie w gabinecie Dr. Horana i czekam aż w końcu raczy przyjść i odbyć ze mną wizytę. Nadal nie mogę pojąć jak rodzice mogli mnie zapisać do tak młodego lekarza. Skora jacyś ludzie w podeszłym wieku nie dali rady mnie "wyleczyć" to co dopiero chłopak, który jest o dwa lata starszy ode mnie.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, abyście państwo odzyskali córkę.
- Nie wiemy jak panu dziękować. - usłyszałam jak moja mama zaczęła płakać - To ciągnie się już bardzo długo nie możemy jej namówić do jedzenie nikt nie może. - to wcale nie jest prawda ja jem tylko po prostu w małych ilościach żeby nie przytyć i być atrakcyjna jak inne dziewczyny w moim wieku.
Usłyszałam kroki w gabinecie więc zapewne Pan Horan raczył w końcu zaszczycicć mnie swoją obecnością. Nareszcie.
- Witaj Molly - posłał mi szczery uśmiech, ale w głowie zapewne sobie myśli jaka ja jestem gruba i brzydka. Każdy tak myśli.
- Dzień dobry - odpowiedziałam bez krztyny entuzjazmu w głosie, no bo w końcu z czego się tu cieszyć skoro twoi rodzice myślą, że jesteś jakaś nienormalna.
- Jak się dzisiaj czujesz ? - usiadł na skórzanym fotelu, który stał na przeciwko mnie. Nie mogę powiedzieć, że źle.
- W porządku - dopiero teraz odważam się na uśmiech, lecz nie jest on szczery.
- No dobrze to może opowiesz mi trochę o sobie co ? - i znowu ten jego pełny uśmiech czy on ma jakieś problemy i nie potrafi opanować radości czy jak ?
Oprócz tego, że jest w moim wieku ma takie ładne morskie oczy, w których od samego wejścia znajduje się iskra szczęcia i radości nie tak jak w moich. Chciałabym znowu być taka szczęśliwa jak kiedyś, ale niepotrafię.
- Mam na imię Molly mam 19 lat mieszkam z rodzicami w domku w centrum miasta nie mam rodzeństwa ani znajomych całymi dniami siedzę w domu i oglądam krajobraz za oknem.
- Możesz mówić dalej.
- Ale to jest wszystko co mam do powiedzenia.
- Zapewne to jest tylko to co mówisz każdemu terapeucie, ale ja potrzebuję czegoś więcej na twój temat, na temat twojej choroby. - tym razem wstał i nalał sobie jak i mi wody do szklanki, którą po chwili mi podał.
- Dlaczego wszyscy uwarzacie, że jestem jakaś nienormalna i pytacie mnie o coś co nie istnieje ?! - wyglądał na niewzruszonego moim wybuchiem złości i z powrotem usiadł na swoje miejsce. Przeczesał ręką swoje blond włosy do tyłu i skierował do mnie słowa, o znaczeniu, które odkryłam dopiero po jakimś czasie:
- Wyglądasz mi na opuszczoną, obolałą i złamaną przez życie dziewczynę i po prostu boisz się do tego przyznać mam rację ?
- Nic Pan o mnie nie wie i niech tak zostanie. - syczę w jego stronę ostatnie słowa po czym wychodzę z tego pieprzonego gabientu i kieruje się w stronę samochodu, lecz w drodze do niego uświadamiam sobie, że on ma rację właśnie taka jestem i nie potrafaię dopuścić do siebie myśli, że ktoś mnie złamie i dowie się o tym, że tak na prawdę mam problemy.
CZYTASZ
Psychiatrist ||n.h.||
Fanfiction- Mam ci mówić o tym, że boję się iść korytarzem w szkole, że boję się wejść do autobusu, że wstydzę się wyciągnąć kanapkę w szkole, bo wydaję mi się, że wszyscy patrzą i się ze mnie śmieją ? Że nienawidzę ludzi z mojej szkoły i rzygać mi się chcę j...