-21-

3K 157 5
                                    

"Lepiej by zraniła cię prawda, niż pocieszyło kłamstwo."

- Doktorze czy wszystko będzie z nią w porządku ? - Mama ? Czy ja jestem w szpitalu ? O mój Boże jak mnie boli głowa...

Z trudem udało mi się otworzyć oczy, lecz chyba nie był to najlepszy pomysł, ponieważ zaraz zostałam oślepiona przez promienie słoneczne odbijające się od okien.

- Przepraszam czy mogę dostać jakieś leki przeciwbólowe ?

- O Boże kochanie jak ty się czujesz ? Coś Cię boli ? A może chcesz wody ?

- Mamo uspokój się. Nic mnie nie boli, czuję się w porządku i tak poproszę szklankę wody.

- Jack idź po butelkę wody do knajpki na dole szpitala.

- Zaraz wrócę słońce. Wszystko będzie ok. Trzymaj się.

- Dobrze jak ty się czujesz Molly ?

- W porządku doktorze oprócz tego, że boli mnie głowa i ręka to jest ok. Mogłabym dostać jakieś środki przeciwbólowe ?

- Tak oczywiście zaraz pielęgniarka Cie je poda. Ale najpierw pojedziemy na prześwietlenie tej ręki, ponieważ prawdopodobnie jest złamana. - powiedział zapisując coś na kartce. - Zaraz do Ciebie wrócę.

W sali zostałam ja, mama i tata, który przyniósł mi butelkę wody, którą od razu od niego zabrałam i zaczęłam pić ciurkiem.

- Kochanie razem z tatą pomyśleliśmy, że teraz po tym wypadku będziesz potrzebowała opieki i lepiej będzie jeśli wrócisz do domu. - o mało co nie zakrztusiłam się wodą, którą przełykałam.

- I jak ty to sobie wyobrażasz. Będziemy mieszkać pod jednym dachem jak wspaniała rodzinka i udawać, że nic się nie stało chociaż jest inaczej. A pozatym ja już mam mieszkanie.

- Tak na pewno z tym swoim chłopakiem co ? Wiedziałam, że ten psycholog nie wniesie nic dobrego do Twojego życia moja droga. A na dodatej taki młody. A tak właściwie to gdzie on teraz jest. Nie ma go przy Tobie kiedy go najbardziej potrzebujesz. Na pewno już znalazł sobie inną. Nie potrzebuję Takiej osoby jaką jesteś ty Molly. Jesteś chora. I musisz w końcu to zrozumieć. - myślałam, że zaraz wstanę i jej przywalę, bo ona sama chyba nie wie co mówi.

- Nathalie przestań nie widzisz, że ona źle się czuję i nie ma ochoty na takie pogawędki. I myślę, że lepiej będzie jeżlei stąd wyjdziesz i pojedziesz do domu. Tam porozmawiamy na spokojnie.

- Nie będziesz mi mówił co mam robić. Mogę tu siedzieć ile mi się żywnie podoba. I nic Ci do tego.

- Jemu nic, ale mi wielu lepiej będzie jeżeli będzie stąd wyjdzie. - każdy z nas odwrócił się w stronę drzwi, w których stał Niall opierając się o ich framugę.

- Znalazł się Twój rycerzyk od siedmiu boleści.

- Mamo naprawdę lepiej będzie jeśli stąd wyjdziesz. I zapamiętaj sobie, że nie wrócę do domu, ponieważ mieszkam z koleżanką, z którą pracuję.

- Koleżanką. Pff. Przecież ty nie masz koleżanek z tego co mi wiadomo kochanie. - jej głos przesiąknięty był sztuczną słodycą, która aż mdliła chyba każdego człowieka w tym pomieszczeniu.

- Wynocha Nathalie ale już ! - wow nie sądziłam, że mój ojciec potrafi postawić się matce i to w taki sposób. - No dzieciaki zostawię was samych pogadajcie sobie. A my potem porozmawiamy młody człowieku mam kilka zasad, których musisz przestrzegać jako chłopak mojej córki. - ja wiedziałam, że tata mów pół żartem, pół serio, ale nie wiem jak zrozumiał to Niall, ale nawet to mnie mało interesowało. Chciałam tylko żeby powiedział to co ma do powiedzenia i stąd wyszedł i dał mi święty spokój.

- Wow mam się bać. - zaśmiał się lekko siadając na krzesełku koło mojego łóżka, lexz widząc, że mnie nie jest do śmiechu od razu zamilkł. - Kiedy dowiedziałem się, że jesteś w szpitalu od razu kazałem im żeby mnie tu przywieźli. Bałem się, że już Cię nie zobaczę Mol.

- Wiesz jestem pod wrażeniem, że miasz jeszcze tupet tu przychodzić po tym wszystkim co mi powiedziałeś wiesz ? Gdybyś tego nie zrobił to bym tu nie leżała ze złamaną ręką.

- Wiem Molly i bardzo tego żałuję nie mam pojęcia czemu tak zereagowałem. Ale chyba byłem zazdrosny o to, że ten facet Cię dotykał i zamiast przywalić jemu odreagowałem na Tobie słowami, które Ci powiedziałem. - widziałam jak jego oczy robią się szklane przez co poczułam jak moje serce mocniej bije. - Ale wiedz, że wszystko to co usłyszałaś z moich ust to kłamstwa. Tak naprawdę myślę, a raczej wiem, że powoli się w Tobie zakochuje i nad tym nie panuje jak bardzo bym chciał. Zrozumiem jeżeli ty nie czujesz tego samego do mnie. - po jego policzkach poleciała jedna łza a za nią następne tworząc sobie ścieżkę, po której płynęły.

- Niall ja chyba też się w Tobie zakochuje. Jakaś magiczna siła mnie do Ciebie przyciąga i tak bardzo jakbym chciała nie mogę po prostu od Ciebie odejść. - mówiłam gładząc jego policzek kciukiem z łamiącym się głosem.
- Kocham Cię Niall.

- Ja też Cię kocham Molly. - nasze wargi zetknęły się ze sobą w słodkim i delikatnym pocałunku. Przekazaliśmy w nim wszystkie nasze emocje poczynając od tęsknoty, a kończąc na naszych uczuciach, które przed chwilą sobue wyznaliśmy.

Kocham go i nic tego nie zmieni.

**************
Hej!

Piszcie jak się wam podoba rozdział i go gwiazdkujcie, ponieważ już jutro ostatni i potem epilog. Ta historia nie miała być długa i pogmatwana no bo w końcu to moja pierwsza. A jeżeli już o tym mowa to zapraszam was do siebie na drugie opowiadanie pt. Return z.m. Mam nadzieję, że się wam spodoba.

Całuski Dx

Psychiatrist ||n.h.||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz