" Myślisz, że to wszystko to przeznaczenie ? A może po prostu dziwny zbieg okoliczności co ? Bo ja na przykład sądzę, że to jest jakiś kiepski żart bądź jakaś strasznie denna komedia romantyczna, w której się znajduję. A może po prostu Bóg stawia przede mną jedno z kolejnych wyzwań w moim życiu, które muszę jakoś wygrać. "
M.E =)
- Miło mi panią poznać pani Horan - posyłam jej uśmiech, który nie powiem jest trochę wymuszony po tej całej sytuacji tutaj.
- To ja was może zostawię. Wpadnę potem do zobaczenia. - dobry pomysł panie Prześladowco. Niall wyszedł wejściem, przez zaplecze czyli tym, którym ja weszłam kilka minut temu.
- Skąd się znacie ? - do świata żywych przywróciła mnie matka Horana, która posyłała w moją stronę szczęście, które aż od niej biło. - Proszę siadaj.
- To długa historia Proszę Pani. - usiadłam na wskazane przez nią miejsce.
- Mam dużo czasu złotko. - to świetnie, ale ja nie mam ochoty tego mówić.
- No dobrze. Jestem jedną z jego pacjentek w klinice. - teraz to na pewno mogę zapomnieć o tej robocie.
- Oh... To wspaniale. Niall od zawsze kochał pomagać ludziom i teraz ma do tego szansę, którą dobrze wykorzystuję.
- Tak nawet Pani nie wie jak bardzo.
- Co masz przez to na myśli ?
- Mam na myśli to, że cieszę się, że mam tak wspaniałych rodziców, którzy mnie do niego zapisali . A co pani myślała, że jest inaczej niż pani myśli ? - Oh... Tak bo ja właśnie miałam taką nadzieję.
- Skądże dziecino. Ale skończmy już o życiu prywatnym. Masz może jakieś kwalifikacje ?
- Nie to pierwszy raz kiedy zgłaszam się o pracę gdziekolwiek.
- Dobrze rozumiem. Powinnam Cię nie przyjąć, ale z powodu tego, że jesteś jedną z pacjentek mojego syna. - świetnie teraz tak to będzie wyglądać. Przyjmie mnie tylko dlatego bo jestem chora i chodzę na terapię do jej syna. No kurwa zajebiście.
- Ale nie musi Pani przecież mogę poszukać pracy gdzie indziej.
- Ależ moje drogie dziecko nie kłóć się ze mną. Dla mnie to będzie przyjemność mieć kogoś takiego jak ty po dachem tej kawiarni.
- Dlaczego ? Przecież Pani mnie nie zna.
- Oj kochanie wiem o tobie więcej niż Ci się wydaje. - posłałam w jej stronę zdziwione a zarazem zdezorientowane spojrzenie. - Po prostu Niall o tobie wspominał.
- Mówi o każdej swojej pacjentce ?
- Ależ skąd zawsze gdy się go o to pytałam mówił mi, że nie może opowiadać o swoich pacjentkach a tym razem sam do mnie przyszedł. Spodobałaś się mu. - niech ja tylko gnoja znajdę to własnoręcznie wyrwę mu jaja.
- Tylko szkoda, że nie ze wzajemnością. - powiedziałam do siebie pod nosem.
- No dobrze w takim razie bądź jutro o 10:00 Melissa Ci wszystko wytłumaczy. Do zobaczenia Molly.
- Do widzenia Pani Horan.
Gdy wyszłam zostałam zaatakowana milionem pytań Melissy.
- I co jak Ci poszła. Masz tą robotę ? Nie ? Wiedziałam miała gorszy dzień t... ?
- Melissa ! Mam tą pracę ok. I tak w ogóle nie miałam pojęcia, że człowiek może tyle powiedzieć w 30 sekund.
- O boże masz pracę. To super to kiedy zaczynasz ?
- Jutro o 10:00. - razem podeszłyśmy do lady , za którą Melissa usiadła i szczerzyła się jak głupia do sera.
- I co się tak cieszysz jeszcze nie zaczęłyśmy razem pracować, a ja mam Cię już dosyć.
- Dobra koniec tego muszę wracać do roboty. Do jutra mała.
- Ty jesteś mała. Do jutra.
Kiedy wyszłam z kawiarni obok mnie pojawił się znikąd sam Pan Horan we własnej osobie.
- I co masz tą pracę.
- Dla twojej wiadomości to nie jest w programie naszej terapii, ale tak mam ją. A teraz możesz już sobie iść.
- Zrobiłem coś nie tak, że jesteś dla mnie taka oschła Mol ?
- Nic takiego oprócz gadania z twoją mamą na temat mojej choroby i no nie wiem życia prywatnego mam wymieniać dalej czy już wiesz o co mi chodzi ?
- Dobra przepraszam ok ? - szłabym dalej lecz Niall przytrzymał mój łokieć. Staliśmy tak i patrzeliśmy sobie w oczy w okół nas rozciągał się park, który pięknie wyglądał.
- Nie. Zastanawia mnie jeszcze tylko jedna rzecz. Dlaczego akurat ja czemu nie mówiłeś jej, o innych pacjentkach tylko właśnie o mnie co ? - waliłam palcem wskazującym w jego tors, który nie powiem nie należał do miękkich.
- Bo ty jesteś zupełnie inna od nich wszystkich. Wierzysz, że możesz to wygrać próbujesz jesteś inteligentna śliczna, błyskotliwa i jesteś dziewczyną kiedy, którą widzę moje serce bije tysiąc razy szybciej. - w dole brzucha poczułam motylki, których nie zaznałam tak dawno.
- Uwierz, że moje w tym momencie też bije tak szybko, chociaż obiecałam sobie, że na to nie pozwolę od momentu kiedy Cię zobaczyłam.
- Ja też Molly, ja też to sobie obiecywałem, lecz jak widać nie wyszło. - po tym wszystkim zostałam przygarnięta do mocnego uścisku w jego ramionach, w których czułam się tak bezpiecznie i pierwszy raz od dłuższego czasu było mi tak lżej na sercu chociaż w głowie miałam mętlik, którego nie mogłam się pozbyć.
CZYTASZ
Psychiatrist ||n.h.||
Fanfiction- Mam ci mówić o tym, że boję się iść korytarzem w szkole, że boję się wejść do autobusu, że wstydzę się wyciągnąć kanapkę w szkole, bo wydaję mi się, że wszyscy patrzą i się ze mnie śmieją ? Że nienawidzę ludzi z mojej szkoły i rzygać mi się chcę j...