Zajawka do rozdziału 37. Cały rozdział jest na blogu.
(...)
– WangJi, powiesz mi w końcu, o co chodzi? Czy znów będziesz udawał głuchego, kiedy pytam o coś, co ci nie pasuje?
Niestety, Lan WangJi najwyraźniej uznał, że nadal będzie udawał, że nie słyszy, bo nie zareagował.
– Paniczu Wei – Lan XiChen zwrócił się do Wei WuXiana, który nadal zębami walczył ze wstążką. – Może ty masz coś do powiedzenia?
Ten tylko wzruszył ramionami. Tę sytuację musiał wyjaśnić, owszem, ale ze swoim mężem. Gdy tu dotarli i znaleźli sobie ładny zakątek, związał go za jego pozwoleniem. Często się tak bawili. Jednak potem Lan WangJi rzucił zaklęcia i zostawił go samego pod tym dębem. Już on sobie z nim porozmawia. I po tym wszystkim wybije mu z głowy to jego „codziennie znaczy codziennie". A przynajmniej na jakiś czas.
– Dobrze – powiedział w końcu Lan XiChen, choć jego zwykle łagodny, spokojny ton już nie brzmiał tak łagodnie, a już na pewno nie spokojnie. On też, mimo swojego usposobienia, potrafił się wkurzyć. – Rozumiem, że w takim razie mam was traktować jak niedorosłych juniorów?! – warknął na nich obu.
(...)
CZYTASZ
WangXian
FanfictionWiększość ff będzie się opierała na wydarzeniach po tych z novelki, choć część rozdziałów ma to, czego mi osobiście zabrakło w novelce - częściowa perspektywa Lan WangJi'ego. Będzie też trochę scen uwodzenia przez Wei WuXiana (w nowym wcieleniu), k...