Scena z zamężną już Mian Mian była wszędzie przedstawiona trochę inaczej, tu jest moja wersja.
Autorzy fanfików nie pobierają za swoją pracę żadnych profitów. Jeśli lubisz i szanujesz moją pracę, zostaw komentarze na temat treści. Dziękuję.
***
Kiedy wracali do wynajętego w pokoju, oczywiście jednego, obaj byli zrelaksowani. Owszem, Wen Ning im przerwał, ale i tak. Od roku, odkąd byli parą, cieszyli się po prostu sobą. Zniknęły wszystkie napięcia, związanie z niepewnością odnośnie tego, że ich miłość jest jednostronna. Teraz wiedzieli na pewno, że była odwzajemniona. Od bardzo dawna. Tylko oni tyle czasu zamiast działać, czaili się na siebie.
Wei WuXian ciągle trzymał w rękach wstążkę Sekty Lan i się nią bawił.
Po chwili ktoś na niego wpadł. To była kilkuletnia dziewczynka.
– Mian Mian, stój! – Jakaś kobieta podbiegła i odsunęła ją od niego. – Przepraszam – powiedziała.
Wei WuXian uniósł głowę i spojrzał na nią. Od razu ją poznał. Mimo tylu lat za bardzo się nie zmieniła. To była Mian Mian, którą obronił kiedyś w Jaskini Czarnego Żółwia. Z powodu której dokuczał Lan WangJi'emu, twierdząc, że mu się podoba i chce się z nią ożenić. I z tego właśnie powodu w tym momencie zareagował impulsywnie, choć nierozsądnie. Przylgnął do ramienia Lan WangJi'ego, chcąc zaznaczyć swoją własność.
– Pani Luo – powiedział Lan WangJi, próbując się ukłonić, ale przyczepiony do jego ręki Wei WuXian nieco mu to uniemożliwiał.
– Hanguang–Jun. – Mian Mian, która dopiero po chwili go poznała, gdyż nie miał na czole wstążki, też się ukłoniła. – I... Panicz Wei? – zapytała, patrząc na niego.
To musiał być on. Słyszała, że wrócił do życia i podróżuje z Hanguang–Junem. Jeżeli ktoś spotkał Drugiego Panicza Lan, wiadomym było, że osoba mu towarzysząca to właśnie Panicz Wei. Uśmiechnęła się do niego. Tak wiele mu zawdzięczała.
– Mian Mian i Mian Mian – usłyszeli głos, a zaraz potem jakiś mężczyzna pojawił się przy nich.
– To mój mąż – przedstawiła go starsza Mian Mian, pani Luo. – A to nasza córka – dodała, wskazując dziewczynkę.
Wei WuXian z ulgą puścił ramię Lan WangJi'ego. Zaśmiał się, nieco zawstydzony swoją reakcją i wygładził jego śnieżnobiały rękaw. Nie chciał, żeby pomyślał, że jest zazdrosny.
A skoro atmosfera tak się rozluźniła...
– Więc duża Mian Mian ma małą Mian Mian. Ja mam A–Yuana – pochwalił się. – Urodziłem go – powiedział i spojrzał przekornie na Lan WangJi'ego, ponieważ to samo wmawiał mu lata temu. – Lan Zhan został jego tatą. A–Yuan sam go sobie wybrał, kiedy miał pięć lat. Właśnie tu, w Yiling, na tym placu – zaśmiał się.
Mąż Mian Mian spojrzał zdziwiony, ale ona uśmiechnęła się.
– Paniczu Wei, nic się nie zmieniłeś.
Tak go zapamiętała. Nie tylko dobroć, poświęcenie i odwagę, ale też właśnie jego poczucie humoru i żarty.
– Mała Mian Mian – Wei WuXian zwrócił się do dziewczynki i przykucnął naprzeciwko niej. – Dam ci pieniążki na szczęście. I mam pomysł. Jak dorośniesz, to wyjdziesz za A–Yuana.
Chciał się z nią podroczyć, ale spotkał się ze zdecydowana odmową.
– Nie! – Dziewczynka tupnęła nogą i pokręciła głową. – Sama sobie wybiorę męża.

CZYTASZ
WangXian
FanfictionWiększość ff będzie się opierała na wydarzeniach po tych z novelki, choć część rozdziałów ma to, czego mi osobiście zabrakło w novelce - częściowa perspektywa Lan WangJi'ego. Będzie też trochę scen uwodzenia przez Wei WuXiana (w nowym wcieleniu), k...