(...)
Rozległy się niewyraźne pomruki. Faktycznie od zawsze pewna część osób kultywowała za pomocą muzyki. Fletu, guqinu czy innego instrumentu. Zakazanie tego byłoby krzywdzące dla tych kultywatorów, poza tym niezgodne z tradycją.
– Panicz Wei sam z siebie zadeklarował, że nie będzie używał Demonicznej Kultywacji – powiedział Lan XiChen, podnosząc się z fotela. – Oddał mi na czas polowania swój duchowy flet, Chenqing, co na własne oczy wczoraj widzieliście.
– Ale zawsze może jeszcze gwizdać.
Lan WangJi już chciał coś powiedzieć, ale Wei WuXian chwycił go zdecydowanym gestem za nadgarstek.
– Może w takim razie powinienem zakleić sobie usta? – zapytał, wyglądając, jakby naprawdę przejął się tymi oskarżeniami. – Teoretycznie mógłbym, ale jest jeden problem. Jeżeli to zrobię, to jak wtedy będę całować swojego męża? – dodał figlarnym tonem.
Znów rozległ się gwar wśród zgromadzonych na placu kultywatorów, a większość starszych, słysząc te słowa, aż się zapowietrzyła. Zwłaszcza Lan QiRen wyglądał, jakby miał dostać zawału.
– Bezwstydny – powiedział Lan WangJi tak cicho, że tylko jego mąż mógł go usłyszeć.
– Dla ciebie? Zawsze – wymruczał Wei WuXian, puszczając mu zalotnie oczko.
(...)
Cały rozdział na blogu dla komentujących treść rozdziałów.
![](https://img.wattpad.com/cover/303175071-288-k572727.jpg)
CZYTASZ
WangXian
FanfictionWiększość ff będzie się opierała na wydarzeniach po tych z novelki, choć część rozdziałów ma to, czego mi osobiście zabrakło w novelce - częściowa perspektywa Lan WangJi'ego. Będzie też trochę scen uwodzenia przez Wei WuXiana (w nowym wcieleniu), k...