Zachęta

1.3K 119 55
                                    

Na kanapie nie było ubrań, które przygotował za radą Basila. To znaczyło, że George musiał na chwilę się przebudzić i wstać z łóżka.

To dobrze.

Mortez stanął w drzwiach sypialni i zauważył, że pościel po jego stronie łóżka jest wybrzuszona. Zbliżył się i odchylił kołdrę. Zgodnie ze swoimi podejrzeniami, znalazł tam George'a śpiącego z głową wtuloną w jego koszulkę.

Skubany miał rację - pomyślał mężczyzna, wspominając poranną rozmowę z treserem canis.

Dowiedział się z niej, że dobrze jest zostawiać na wierzchu używane ubrania aby Servant mógł nasycić się zapachem zgodnie ze swoją potrzebą. Mortez nie lubił bałaganu, ale uznał, że przez jakiś czas może iść na ustępstwo. Zależało mu aby George odzyskał równowagę psychiczną.

Korzystając z tego, że Młody spał, poszedł się umyć. Pozwolił sobie na nieco dłuższą kąpiel. Położył telefon i ręcznik na pralce aby móc szybko wyjść z wanny gdyby został wezwany na dół. Był ciekawy czy Havrick wykorzystał nieobecność Grave'a w Gabinecie i podjął próbę dekonspiracji Matta. 

Jeżeli tak, szkoda, że tego nie widziałem...

W końcu wyszedł z wanny, przewiązał się w pasie ręcznikiem i poszedł do sypialni po świeże ubrania. Jego uwagę przykuło drobne niedomknięcie górnej szuflady. Zastygł i ściągnął gniewnie brwi, intensywnie myśląc.

Miał pewnego rodzaju natręctwo polegające na zamykaniu tej szuflady do końca. Składował w niej broń, więc zawsze dbał by była dobrze zatrzaśnięta. Czyżby ostatnim razem nie zwrócił na to uwagi? A może Młody ją otworzył?

Przeniósł wzrok na śpiącego Servanta.

Nie... Młody wiedział, że nie wolno mu tego robić. Nie odważyłby się.

Wysunął powoli szufladę i obrzucił wzrokiem jej zawartość. Wszystko wydawało się być na swoim miejscu.

Prawdopodobnie ja jej nie domknąłem - uznał - Albo otworzyła się od zbyt wielu rzeczy włożonych niżej.  

Wzruszył ramionami. Młody poruszył się na łóżku. Zamrugał, otworzył oczy i usiadł.

- Zasnąłem? - zapytał z lekkim niedowierzaniem

Cóż... jeśli mam być szczery, głównie tym się zajmujesz - pomyślał Starszy, rzucając mu uważne spojrzenie.

Ale na głos powiedział:

- Na to wygląda. Lepiej się czujesz? - zapytał

George zamrugał.

- Chyba - powiedział i przesunął wzrok na łóżko obok siebie. Mortez dostrzegł, że zauważył jego koszulkę i wydawał się tym zakłopotany.

Starszy obrócił się i nieśpiesznie założył na siebie czysty tshirt i bokserki. Gdy znów spojrzał na Servanta, zauważył, że koszulka zniknęła. Zapewne schował ubrania pod kołdrę.

- Jesteś głodny? - zapytał spokojnie, sięgając po czyste bojówki

- Ymmm - wymruczał chłopak - Tak... Nie.... Nie wiem. - rzekł

Mortez uniósł brwi. Dzieciak nie wyglądał najlepiej.

- Jadłeś coś od rana? - zapytał

- YYY....nie - odparł ten - Ale nie mam za bardzo ochoty - dodał szybko.

- Musisz jeść - powiedział mu Mortez delikatnie - Pójdę na dół po obiad. Możesz się umyć - zaproponował - Albo nastawić kawę. Pewnie jeszcze nie piłeś?

DziedzicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz