Przemilczane

984 110 68
                                    

Mortez wrócił w nocy.

George'a wybudziło światło i dźwięki z kuchni, ale  udawał, że wciąż śpi. Pan się umył, zjadł coś i przyszedł do sypialni. Delikatnie umieścił nogę George'a na poduszce i położył się obok niego. Ten otworzył oczy i czekał na dotyk, który nie nastąpił.

W Norze Pan przytulał się do niego, ale teraz najwyraźniej nie chciał.
A George potrzebował jego gładzenia, bliskości, akceptacji.
Zamrugał i przygryzł wargi. 

Wkrótce oddech Morteza wydłużył się i uspokoił. George wsłuchiwał się w niego i czuł narastające przygnębienie.

Zapach Meliny sprawił, że zatkał nos. Nie chciał go czuć. Poczuł lęk. Klęczał przed Ojcem. Jego nogi były wielkie. Wiedział, że nie zdoła uciec.

- Georgi, weź go do buzi - powiedział Ojciec swoim bełkotliwym głosem.

Zawsze tak mówił, gdy był pijany.

- Nie chcę - powiedział z lękiem i próbował uciec. Poczuł dotyk na ramieniu.

- Musisz - powiedział głos Morteza - Bo ja tego chcę. Chcę żebyś wziął go w usta.

George uniósł zalękniony wzrok. Zobaczył Pana, ten uśmiechał się lekko. Jego penis był wyprężony. Ręka Pana znalazła się na jego głowie. Poczuł przyjemne mrowienie.

- Jest ci dobrze, co George...? - zapytał Pan

Zareagował niepewnością.

- Boję się - powiedział

- Nie ma czego - rzekł Pan swoim niskim, zachrypniętym głosem - To tylko ja...

George rozejrzał się. Melina gdzieś zniknęła. Byli w Norze. Pan przekrzywił głowę i oblizał wargi.

- George... chciałbym żebyś wziął go w usta. Całego.

George przełknął ślinę. Spuścił wzrok i zobaczył genitalia Pana. Poczuł jego zapach . Znany, dający bezpieczeństwo. Jego własny penis zareagował, unosząc się nieco.

- Panie... - powiedział George niepewnie

Ręka Pana musnęła jego włosy.

- George...Marzę o tobie. Połączenie między nami wzmocni naszą relację...Spójrz, podnieciłeś się. Możesz się dotykać, to nic złego - zapewnił Pan - Chcę to widzieć - rzekł  - Teraz.

 George przełknął ślinę i umieścił rękę na penisie, zaczął pocierać główkę. Prącie jego Pana rosło i zbliżało się do jego ust.

- Weź go do ust, George - powiedział szeptem Pan

Otworzył usta, czując podniecające mrowienie w lędźwiach. Nagle zalała go fala rozkoszy. Jęknął.


Otworzył gwałtownie oczy. Świtało. Jego serce waliło szaleńczo w klatce piersiowej. Poczuł dziwną wilgoć na ręku. Uniósł dłoń do góry i odkrył, że cała jest w spermie. Coś ciepłego leżało na jego ramieniu, przygniatając go do łóżka. Czyjeś ciepłe łapki, muskały go po włosach.

- Kurwa...Radża! - syknął i poruszył głową, aby zrzucić z siebie kota.

Uświadomił sobie z zażenowaniem, że właśnie doprowadził się do orgazmu przez sen. Sperma zdawała się być wszędzie. Na jego bokserkach, na kołdrze, na brzuchu, na prześcieradle...

Zerknął niepewnie w prawo i z ulgą odkrył, że Pan śpi. Jego oddech był równy i głęboki.
Zsunął się na podłogę i lekko syknął. Noga reagowała bólem przy pierwszym obciążeniu. Złapał swoją kołdrę i na palcach pokuśtykał do łazienki.

DziedzicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz