Sytuacja, w której znalazł się George, była dziwna. W jednej chwili przez jego głowę przetaczało się tysiące myśli. Zastanawiał się czy sir Logan oraz sir Havrick wiedzą, w jakich okolicznościach spotkał sir Hillemanna.
Czy Pan coś im powiedział?
Niezależnie od swojego zagubienia, musiał zadbać, aby zachowywać się właściwie.
Opuścił wzrok, pilnując linii nieprzekraczalnej.100% etykiety...100% etykiety... - pouczył sam siebie.
Sir Havrick nadawał właściwemu zachowaniu Servantów, których szkolił, bardzo duże znaczenie. George zbyt często odczuł na swojej skórze jego niezadowolenie. Drobne uchybienia w etykiecie, które zapewne przeszłoby przy sir Jamesie, na pewno zostałyby surowo zganione przez sir Havrick'a. Wolał tego nie sprawdzać.
Zastygł więc wyprostowany jak struna., tylko palce w jego butach ruszały się szaleńczo, w sposób niedostrzegalny dla żadnego z Masterów.
Sir Havrick wydawał się niezwykle wyniosły, przez co George zorientował się, że sprawa jest poważna. Taki Master jak Hillemann nie przybywałby do Centrum bez przyczyny... Nagle uderzyła go pewna myśli.
A może Master Hillemann tu przybył aby mnie zabrać...?!
Samo to przypuszczenie wywołało ukłucie paniki. Poczuł falę gorąca, a następnie narastający szum w uszach. Słyszał walenie swojego serca i własny, dziwnie głośny i urwany, oddech. W tym zgiełku nie usłyszał pierwszych słów Mastera Havrick'a.
- ... słuchy, Servancie, że odwiedziłeś obecnego tu Mastera Hillemanna wraz ze swoim Panem - ton sir Williama był pełen wyniosłości
Minęła chwila nim zrozumiał pytanie.
- Tak, Panie - odparł w końcu odrobinę zbyt drżącym i zduszonym głosem
- Podczas wizyty zastosowałeś pewną technikę... - sir Havrick urwał wymownie, a serce George'a ponownie zerwało się do galopu.
Technikę...? O rany... Mam kłopoty. A Mortez jest chory. I co teraz...?
Poczuł falę obezwładniającego lęku, takiego samego jak ubiegłej nocy. Ale tym razem nie było przy nim jego Pana, który mógł otoczyć go ramionami i utrzymać w całości.
Ledwie usłyszał kolejne słowa Mastera.
- ...dlatego Master Hilleman życzy sobie, abyś przeprowadził ją kolejny raz - rzekł znacząco
Nie ukrył szoku. Uniósł spojrzenie. Wytrzeszczył oczy.
Kolejny raz...? ! To Master nie był zły???
Był tak zaskoczony, że nie mógł zmusić się by postępować zgodnie z etykietą. Stał nieruchomo, wgapiając się szeroko otwartymi oczami w twarz sir Havrick'a. Master go jednak go nie upomniał.
- Podejdź, Servancie - polecił tylko
George drgnął i zbliżył się powoli. Nie czuł nóg, jakby sunął w powietrzu. Stanął przed sir Masterem i wbił wzrok w ziemię.
- Czy rozumiesz, czego od ciebie oczekuję...? - zapytał kolejny raz Master
- Zdaje się, że tak, Panie - rzekł słabo - Mam znów zrobić to...co wtedy, sir - powiedział szeptem
Sir Havrick skinął głową. Przeniósł wzrok na przybyłego Mastera.
- Zbliż się do naszego gościa - polecił, wskazując dłonią w kierunku starszego mężczyzny.
CZYTASZ
Dziedzic
Fiction généraleCzęść 3 serii "Druga droga" Tomy w serii: 1. Srebrna Maska 2. Łowca 3. Dziedzic