Sława

1.7K 114 124
                                    

Kiedy Raden wrócił z toalety, odkrył, że sala jest nawet bardziej zapełniona niż poprzednio. Przygnębiło go to. Z niewiadomego powodu miał nadzieję, że podczas jego nieobecności, ludzie po prostu sobie pójdą. Z niechęcią stanął przy swoim miejscu przy stole.
Sir Logan, który stał z drugiej strony mebla, nachylił się w jego stronę.


- Dobrze, że jesteś, bo teraz będzie podziękowanie od rodziny - rzekł półgłosem

- Od rodziny? - Raden zbladł

 Na końcu sali zrobiło się nagłe poruszenie. Chłopak uniósł głowę i zobaczył mężczyznę z niemowlęciem na ręku oraz dwoje dzieci z wielkim koszem prezentowym, kroczących ku niemu.

- Chodź tu! - syknął sir James i zdecydowanym ruchem wyciągnął go przed stół konferencyjny .

Raden stał sztywno, bardzo skrępowany. Zaczęły błyskać flesze, jakby stado fotografów czekało właśnie na ten moment. Szybko został oślepiony, przez co ledwo widział nadchodzący pochód. Na początku kroczyły dzieci, dźwigając między sobą wyraźnie ciężki pakunek. Raden nie był pewien, ale wyglądało na to, że w środku znajdują się różne kiełbasy i szynki. Uniósł wzrok i zauważył skupioną twarz nieco pulchnego, szpakowatego mężczyzny. Ten stanął tuż przed Pielęgniarzem. Jednym ramieniem trzymał niemowlę, a wolną ręką gwałtownie złapał Radena za ramię. Jego oczy były zaczerwienione, a usta zaciśnięte. Chłopak skulił się, przez chwilę myśląc, że mężczyzna zamierza go uderzyć. Ten jednak pokiwał tylko głową i przymknął na chwilę oczy. 

- Dziękuję! - powiedział szorstkim, zduszonym od emocji głosem - Za moją ukochaną i moje dziewczyny - rzekł z wyraźnym wzruszeniem i poklepał Radena po plecach - Jesteś bohaterem! Jak moja Lauren wyjdzie ze szpitala, zapraszamy cię na obiad - rzekł i objął Radena serdecznie - Popatrz na naszą Malutką - rzekł, odsuwając się nieco.

Pokazał mu niemowlę, które na czole miało długi plaser. Raden zauważył, że dziecko ma otwarte ciekawie oczy. Wyglądało na zdrowe.

- Nic jej nie jest poza tą raną - rzekł mężczyzna - Ale to nic... to nic... A i z Emilly wszystko dobrze - rzekł ze wzruszeniem, obracając się w stronę starszej córki. Pchnął ją nieco w stronę Radena. 

Ten zacisnął usta.

- To ona uratowała siostrę - rzekł cicho, patrząc na dziewczynkę.

Mężczyzna pokręcił głową.

- Bez ciebie nie umiałaby tego zrobić - rzekł spokojnie - Jestem ci taki wdzięczny za to, że moja Lauren żyje... Bez niej życie byłoby piekłem - rzekł i kolejny raz mocno ścisnął Radena - Jesteś złoty chłopak! Lekarz z karetki mówił, że gdyby nie prawidłowo prowadzona reanimacja, mózg Lauren byłby niesprawny... Ty ocaliłeś jej duszę - powiedział poważnie - A lekarze i medycyna jej ciało - uśmiechnął się lekko.

Raden poczuł falę wzruszenia. Zamrugał. Mężczyzna zauważył sir Logana który stał tuż za Pielęgniarzem. Wychylił się i energicznie uścisnął mu dłoń.

- Gratuluję wychowanka - powiedział poważnie - Nie wiem kto ma czek - rzekł, rozglądając się - To łączona nagroda. 

- Nie chcę czeku! - rzekł Raden słabo - Powinna dostać go Pana żona! - dodał histerycznie

Mężczyzna machnął ręką.

- Czek jest dla ciebie - rzekł - Proszę, przyjmij go! Bardzo proszę - rzekł i dotknął swojego serca - Tak tylko mogę ci podziękować. Gdzieś tu jest ten, kto go ma - rzekł - Tylko nie wiem gdzie... A le to za chwilę. My mamy coś od nas - rzekł i gestem nakazał podejść dzieciom - Chodź Emilly! - zawołał 

DziedzicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz