Plany

1.1K 109 44
                                    

Mortez przemierzył Korytarz szybkim krokiem i bez słowa udał się do windy. George truchtał koło niego. W milczeniu wjechali na trzecie piętro i w kilku krokach przemierzyli górny korytarz. . Servant spodziewał się, że zaraz po wejściu do mieszkania, Mortez wyszarpie pas i zacznie go bez litości okładać. To pasowałoby do jego złości i ciężaru przewiny.

Jakie było więc jego zdumienie gdy po wejściu do pokoju, Mortez bez słowa opadł ciężko na kanapę. George natychmiast uklęknął po środku pokoju i wbił wzrok w Pana, starając się odgadnąć jego nastrój. 

- Jesteś zły, Panie? - spytał szeptem po chwili

Mortez nie odpowiedział. George dosunął się na kolanach do jego nóg i uniósł zaniepokojone spojrzenie. Zauważył że Mortez na niego spogląda. 

- "Zły" to niewłaściwe słowo - powiedział w końcu Starszy - Raczej jestem... zraniony - wyjaśnił ze znużeniem. 

- Zraniony? - powtórzył George z zaskoczeniem - Czemu "zraniony"?

Mortez oblizał wargi i przechylił głowę nieco w bok.

- Bo dowiedziałem się, że osoba, na której mi zależy, robiła coś z inną osobą, której w tym momencie nienawidzę. I to "coś" zawierało kontekst seksualny.

- To nie było naprawdę - rzekł George zduszonym głosem

- Nie, ale emocje są naprawdę - rzekł Mortez cicho - Rani mnie sama myśl, że mogłeś pomyśleć, że ja od ciebie czegoś takiego wymagam - wyjaśnił i przetarł palcami czoło

- Nie wiedziałem, że to ma dla ciebie znaczenie - rzekł Servant cicho

- George! On myślał, że ty robisz mu laskę! - wypalił Mortez gwałtownie - Naprawdę uważasz, że to nie ma dla mnie znaczenia...?!

Zapadła cisza. Mortez ponownie potarł ręką twarz.

- I jeszcze dowiedziałem się tego od Loganów i Havrick'a - wypalił z irytacją - Zajebiście! Tego właśnie było mi trzeba! - rzekł z wyrzutem w głosie - Udowodnili mi, że nie wiem co robisz w Iluzji! - rzekł i padł na bok, kładąc się na plecach na kanapie - Zajebiście! - rzekł jeszcze raz i zasłonił ramieniem oczy.

Gwałtownie zastygł. George poczekał chwilę i poprawił się w klęku. Pan nadal leżał nieruchomo, jakby pozbawiony życia. Servant oparł brodę na siedzisku kanapy i wbił w niego badawczy wzrok.

- Przepraszam - powiedział cicho

Mortez westchnął. Znów się poruszył, jakby kwestia George'a była idealnie wypowiedzianą strofą w rozgrywającym się dramacie.

- Nie chcę abyś kiedykolwiek robił komukolwiek innemu niż ja laskę czy to w rzeczywistości czy w Iluzji - rzekł zimno, wciąż przykrywając ramieniem twarz - Nie chcę abyś z kimkolwiek innym wprowadzał kontekst seksualny! Rozumiesz?!

- Tak - rzekł George cicho

Mortez ponownie dźwignął się do siadu i schował twarz w dłoniach.

- Nie wiem czemu to mnie tak rusza! - wycedził gniewnie - I jeszcze ten pieprzony Havrick odmówił pomocy! Byłem pewien, że go weźmie... - wymamrotał - A tak będzie musiał zostać tutaj... i nie wiem, co będzie. - przetarł dłonią twarz - Chciałem pomóc, a chyba spierdoliłem - dodał ponuro.

- Już mnie nie lubisz? - spytał cicho George - Bo zadowoliłem innego Mastera w Iluzji?

Mortez opuścił rękę. Spojrzał na Servanta wymownie. 

DziedzicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz