Jeden, dwa, trzy.
Jeden...
Dwa...
Trzy.
Jeden...
- Wylejesz.
Chłopak nie zwalniał rytmu, nie zważając na drugi rozbawiony głos, którego szczerze mówiąc, miał odrobinę dość.
Jeszcze dwa kroki.
- Nie nauczyłeś się jeszcze?
Znowu usłyszał ten irytujący dźwięk. Na szczęście nie rozpraszał się przez niego, więc z sukcesem odłożył kawę na biurko. Podniósł głowę i z triumfem spojrzał na Pawła.
- Mówiłeś coś? - Dominik uśmiechnął się nazbyt słodko i obserwował jak chłopak z nad przeciwka kręci tylko głową. Po chwili z powrotem zanurzył głowę w papierach. To przypomniało o czymś blondynowi. - Do kogo mam przesłać informacje o najbliższych pokazach?
Obserwował jak szczęka Pawła się zaciska i znowu podnosi w jego stronę głowę. Dominik obiecał sobie przestać być tak okrutny, ale trudno było mu się oprzeć.
Firma, w której pracował, zajmowała się modą. Projektami, pokazami, stylizacjami i wszystkim innym co mogło być powiązane z tym światem. Dominik razem z Pawłem byli w bardziej technicznym oddziale, który musiał zapewnić wszystkie informacje oraz zatwierdzać wysłane kreacje. Powodowało to wiele sporów.
Największą zabawą dla Dominika w ostatnim czasie było drażnienie Pawła. Bez zbędnego udawania, uwielbiał to. Zwłaszcza jeśli chodziło o dostanie przywództwa nad pewnym większym projektem, o co brunet bardzo się starał. A Dominika to strasznie bawiło.
Sam nie miał aż takich ambicji, zresztą miał świadomość ile wiąże się z tym pracy. Ogrom. Jednak dla Pawła wydawało się to najważniejszym zadaniem jego życia i dążył do tego za wszelką cenę, walcząc z jednym nieprzychylnym pracownikiem.
Czy wspomniał już, że uwielbiał to obserwować?
- Zamknij się i wybierz 5 projektów na kolekcję wczesnowiosenną, z tego co ci już wysłałem.
Stłumił śmiech i odpalił komputer, powstrzymując się od dodania jakiegoś błyskotliwego komentarza. Wpatrywał się przez kilka długich sekund w kręcące się kółko Windowsa, kiedy przypomniał sobie o swojej boskiej kawie. Nie wylanej. Do czego ich firmowy ekspres miał słabość, gdyż nalewał po sam kraniec filiżanki. Cóż, może to kubki były za małe.
Minuty ciszy, podczas której Dominik przeglądał wszystkie projekty, przerwał jego telefon. Już czuł na sobie mordujący wzrok z naprzeciwka biura, przyzwyczajony do tego, chociaż nadal nie rozumiał tej obsesji Pawła na punkcie ciszy. Na szczęście codziennie ratowały go słuchawki.
- Jestem w pracy, krasnalu - mruknął obniżając lekko swój ton, jednak raczej na niewiele się to zdało, gdyż nadal czuł na sobie to ostre spojrzenie. Nie pomagało to, że jego najwspanialsza kuzynka, którą traktował niemalże jak siostrę, zadzwoniła na face time, także jej głos również rozchodził się po pomieszczeniu.
Dominik uważałby to za zabawne, gdyby nie musiał spędzić jeszcze kilku godzin z zabijającym go Pawłem.
- Mamy problem - uśmiechnęła się, ale mógł dostrzec na jej twarzy przerażenie. Cóż może rozbawienie również, ale to było u nich rodzinne. Tatiana też całkowicie zlała jego słowa o pracy, co mogło być cechą rodzinną.
- Zostało jeszcze dwa tygodnie do świąt. Jeśli oni już wariują to w tym roku wyjeżdżam na Hawaje - powiedział mówiąc półżartem półserio. Jego rodzina miała bzika na punkcie świąt i popadania w dziwny wir kłótni, niespodzianek i dziwnych pomysłów.

CZYTASZ
One shots ~ dominikxpawel
Fanfiction„Niebieskie oczy mieszały się z tą czystą zielenią. Ciężkie i drżące oddechy unosiły się w powietrzu. Lekki wiatr owiewał ich włosy, przez co niektóre pasma były już poplątane. Na ustach bruneta można było dostrzec delikatny uśmiech, za to u młodsze...