11.

507 28 0
                                    

Dzisiejszy dzień w szkole zdawał się dla Ami przebiegać w miarę spokojnie, do czasu, gdy nagle na korytarzu nie minęła się ze znajomą twarzą.

- Eh...? – zdziwiła się po czym spojrzała za przechodniami. – Kazutora-kun...? – szepnęła do siebie, była pewna, że kiedyś widziała jego osobę na wspólnym zdjęciu założycieli Toman. Widziała je w domu Sano.

- Ami-chan? – odezwał się głos Takemitchiego.

- Takemitchy? – zdziwiła się nastolatka. – Idziesz z nimi? – wskazała na idących przed nią chłopaków.

- Ano, to trochę pogmatwane... - zaśmiał się nerwowo. –Chcę zobaczyć czego ode mnie chcą. – wyjaśnił szybko po czym spojrzał przed siebie.

- Takemitchi, idziesz?- odezwał się Kazutora i podszedł do pozostałej dwójki. – A to kto? – spojrzał na Kojimę.

- Znajoma ze szkoły. – odparł prędko Hanagaki. – Chodźmy. – ponaglił Hanemiyę.

Ami spoglądała na całe zajście z wielkim zaciekawieniem. Co się dzieje?

- Mikey? – dziewczyna zajrzała do pokoju chłopaka, zaszła do domu Sano po szkole.

- Hm? Ami-chan! – uśmiechnął się chłopak. – Co tam?

Kojima podeszła do blondyna i pocałowała go w policzek na powitanie.

- Mogę cię o coś spytać? – usiadła obok niego.

- Pewnie. – spojrzał na nastolatkę z zaciekawieniem.

- Mikey... - zaczęła niepewnie. – Kim jest Kazutora? – spytała co zaskoczyło starszego Sano. – Czy to ten sam Kazutora, o którym mi mówiliście z Emmą...?

- Dlaczego o niego pytasz? – zdziwił się chłopak.

- Bo spotkałam go w szkole. –odparła.

- Eh?! – blondyn spojrzał na nią. – W szkole? – powtórzył. – Zaczepił cię? – dopytywał.

- Nie. – odparła. – Przyszedł po Takemitchiego. Udali się gdzieś razem... - wyjaśniła. – To on przyczynił się do śmierci twojego brata... - przypomniała sobie o czym mówiło jej rodzeństwo Sano. – Kazutora-kun, należy do Walhalli, prawda? Będziesz z nim walczył? – spojrzała na Manjiro.

- Chciałem zakończyć ten topór wojenny. – odparł Mikey. – Jednak to na nic się zdało... - mówił. – Kazutora obwinia mnie o wszystko... Widzi we mnie wroga i nikogo więcej, choćbym chciał... Nie obejdzie się bez walki.

- Nie potrafię go zrozumieć. – wtrąciła Ami. – Wiem, że ta walka jest nieunikniona, a to sprawia, że jeszcze bardziej się o was martwię.

- Będzie dobrze. – wziął ją za rękę i przywołał swój smutny uśmiech. – Chodźmy się przejść. – pociągnął ją za sobą.

Razem udali się na spacer, ale po kilku minutach ktoś im przerwał.

- Kisaki? – zdziwił się Sano.

- Wybacz, szefie. – dowódca ukłonił się przed nim. – Muszę z tobą zamienić parę słów. To ważne.

Ami przeszły ciarki na sam widok nowego dowódcy trzeciego dywizjonu. Chłopak miał ostre rysy twarzy, jasne włosy i okulary na nosie. Jego wzrok był zimny i zabójczy, szczególnie w chwili, gdy zatrzymał się na Kojimie.

Mikey zerknął na swoją dziewczynę.

- Zobaczymy się później. – uśmiechnęła się miło do Manjiro, który skinął głową i odszedł z Kisakim.

Always By Your Side | S.M. (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz