Gdy spotkamy kogoś po raz pierwszy, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że dalsze życie bez tej osoby u boku, jest niczym. Magia codzienności przynosi takie spotkania, które zadziwiają nas samych.
Przez lata spotyka się tysiące osób, aż pewnego dnia, spotyka się kogoś, kto zmieni twoje życie na zawsze. Spotykając się po raz pierwszy, nie mamy pojęcia, że druga osoba stanie się dla nas taka ważna. Los i przeznaczenie, w które nie każdy z nas dziś wierzy, potrafi zaskoczyć i to nie zawsze w ten zły sposób. Potrafi zaskoczyć także w dobry.
Ośmioletni Mikey wracał właśnie ze swojego małego wypadu, gdy nagle usłyszał czyjś płacz. Zdziwiony chłopiec zatrzymał się i zaczął rozglądać. Chciał się dowiedzieć skąd pochodzi ten dźwięk. Po kilku chwilach dotarł na miejsce. Na dole porośniętego zieloną trawą bulwaru siedziała i płakała mała dziewczynka. Miała nieco roztrzepane włosy, brudne ubrania, a twarz skrywała w dłoniach. Sano zmartwił ten widok.
- Coś się stało?! – zawołał do niej z góry. – Jesteś cała?!
Gdy dziewczynka usłyszała jego głos na chwilę przestała płakać i z nadzieją spojrzała w jego stronę. Blondyn powoli zszedł w dół i podbiegł do nowej towarzyszki.
- Wszystko dobrze? – ukląkł obok niej i spojrzał na jej zranioną nogę. – Co się stało?
- Zaczepiło mnie kilku chłopców... - powiedziała zapłakana. – Zaczęli mi dokuczać, a potem popchnęli mnie i spadłam na dół. – wyjaśniała. – W dodatku nie mogę wstać, strasznie boli mnie noga. – wskazała bolące miejsce i ponownie starała się opanować łzy.
- A to dranie. – przeklął blondyn po czym spojrzał na dziewczynkę z troską. – Już dobrze, nie płacz. – mówił łagodnym głosem. – Jak masz na imię? – spytał.
Przez to, że mała wciąż płakała, Mikey nie mógł do końca zrozumieć tego co mówiła.
- A..m...i.. – szlochała, a blondynowi udało się jedynie usłyszeć pojedyncze słowa.
- Dobrze, a więc... Ami-chan! – powiedział czym przykuł jej uwagę. – Już dobrze, nie bój się. – mówił pewnie uśmiechając się do niej. – Zajmę się tobą. – zapewnił ją po czym pomógł jej wstać.
Dziewczynka nie mogła chodzić. Zdawało się, że skręciła kostkę więc blondyn wziął ją na barana i powolnym krokiem ruszył w stronę ścieżki, z której tu trafił.
- Byłaś tu sama? – spytał.
- Nie... - odparła wtulona w jego plecy. – Moja mama była w sklepie. – powiedziała.
- Pamiętasz może, w którym?
- W sklepie, przy którym stał duży miś z balonem. – wyjaśniła.
- Wiem, gdzie to jest, zaprowadzę cię tam. Znajdziemy twoją mamę, spokojnie. – uśmiechnął się do niej. – Musi się o ciebie martwić. – mówił.
- Dziękuję... - szepnęła nieśmiało.
- Nie masz jeszcze za co dziękować. – odparł wciąż uśmiechnięty.
- Mam... - mówiła. – Trochę się bałam... - przyznała nieśmiało. – Myślałam, że nikt mnie tam nie znajdzie, że już nie wrócę do mamy... - westchnęła cicho. – Ale wtedy ty się pojawiłeś... - zarumieniła się delikatnie.
- Na początku się mnie bałaś, prawda? Zauważyłem to od razu, gdy do ciebie zszedłem. – powiedział Sano. – Myślałaś, że jestem jednym z tamtych chłopaków, którzy ci dokuczali?
- T-tak... - skinęła głową. – Trochę się tego obawiałam...
- Nadal się mnie boisz? – spytał z lekką niepewnością.
CZYTASZ
Always By Your Side | S.M. (PL)
Fanfic„ - Mikey! - krzyknęła biegnąca dziewczyna po czym zatrzymała się przed zejściem ze schodów i spojrzała na stojącego nieopodal blondyna. Chłopak zatrzymał się, gdy tylko usłyszał jej głos i spojrzał wprost na nią. Gdy nastolatka nieco odsapnęła, spo...