17.

481 26 6
                                    

------------------------------------------------------------

*UWAGA! OD TEGO ROZDZIAŁU POJAWIAJĄ SIĘ SPOJERY Z MANGI!!*

------------------------------------------------------------

*PRZESZŁOŚĆ*

Młoda Kojima leżała przez dłuższy czas w szpitalu i była nieprzytomna. Mikey stał przy przeszklonej ścianie i spoglądał na śpiącą dziewczynę z głębokim smutkiem na twarzy. Po chwili obok niego zjawiła się ciocia Annie.

- Powinieneś do niej wejść. – powiedziała z ciepłym uśmiechem.

- Pani powinna mnie znienawidzić. – odparł nawet nie patrząc na starszą kobietę. – To przeze mnie Ami tam leży...

- Znienawidzić? – zdziwiła się po czym położyła rękę na ramieniu blondyna czym przykuła jego uwagę. – Dałeś jej nowe życie. – oznajmiła z uśmiechem. – Uratowałeś nas i to dzięki tobie na jej twarzy widnieje uśmiech. – mówiła. – Mikey-kun, ona cię kocha.

Sano smutnie spuścił głowę.

- Nie obwiniaj się. – powiedziała starsza. –Nie możesz kontrolować wszystkiego. – tłumaczyła. – Najważniejsze, że Ami żyje... I właśnie teraz... Bardzo cię potrzebuje. – zerknęła na nieprzytomną. – Jestem pewna, że bardzo się ucieszy widząc cię obok... Jak już wreszcie się obudzi. – dodała ze smutkiem i pogładziła ramię nastolatka. – Idź do niej. Ucieszy się, gdy zobaczy cię w tej koszuli.– skinęła głową wspominając długą, koszulę w czarno-białą kratkę.

Manjiro zerknął na Masako, a chwilę potem ponownie spojrzał na Kojimę i cicho westchnął. Chłopak obwiniał się i to bardzo. Po dłuższej chwili jednak podszedł do drzwi i wszedł do sali, w której znajdywała się jego dziewczyna. Sano podszedł do niej i usiadł na brzegu łóżka po czym spojrzał na jej śpiącą twarz, wyglądała tak niewinnie.

- Przepraszam... - szepnął łamiącym się głosem biorąc przy tym ukochaną za rękę. – Proszę... Obudź się. – zerknął na jasnowłosą. – Pora już wstać, śpiąca królewno. – mówił gładząc przy tym jej dłoń.

Przywódca siedział przy nieprzytomnej przez dłuższy czas i chciał już wstać, gdy nagle usłyszał cichy głos. Nastolatek spojrzał na Annie i uśmiechnął się lekko, a widząc budzącą się dziewczynę, odczuł wielką ulgę na sercu.

- Przepraszam... - powtórzył, a po jego policzkach spłynęły łzy. – Wybacz mi... - mówił patrząc na nią. – Wybacz, że nie zdołałem cię ochronić... - spuścił smutnie głowę starając się ukryć łzy.

Kojima uniosła powoli rękę i pogładziła policzek Sano, ocierając przy tym łzy chłopaka.

- K-kocham cię... - szepnęła wciąż słabym głosem, a jej słowa ponownie przykuły uwagę przywódcy.

- Hai... - blondyn skinął głową i pogładził jej dłoń, którą ta trzymała na jego policzku. – Wiem... - uśmiechnął się smutnie. – Ja ciebie też. – pocałował jej rękę.

Annie powoli wracała do zdrowia. Lekarze mówili, że nic nie zagraża jej życiu.

- Mikey-kun. – mówił Hanagaki idący obok przyjaciela do szpitala, w którym leżała ranna. – Wiesz... - zaczął niepewnie. – Myślę, że powinniśmy kogoś zostawiać u boku Ami-chan... Tak dla ochrony, w razie co... W końcu sprawcy nie złapano więc... - mówił przypominając sobie o tym, czego dowiedział się w teraźniejszości. W szpitalu, ktoś dobił Kojimę w przyszłości, z której wrócił. Blondyn nie chciał by to się powtórzyło.

Always By Your Side | S.M. (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz