14.

525 30 3
                                    

Był już wieczór, a kolejnego dnia miała się odbyć wielka walka pomiędzy Toman, a Walhallą. Wiele osób siedziało jak na szpilkach i obawiało się tego co może nadejść.

- Więc to już jutro... - Ami usiadła obok swojego chłopaka, który zostawał dziś u niej na noc.

- Mm. – skinął głową.

- Boisz się? – pytała przyglądając mu się uważnie.

- Nie. – odparł.

- A ja tak. – powiedziała czym przykuła jego uwagę. – O ciebie. – dodała. – I o to co może się stać... - mówiła słabym głosem. – Nie chcę, żeby coś ci się stało... - spuściła smutnie głowę. – Znam twoją siłę, ale nie o to mi chodzi, po prostu... - westchnęła cicho.

- Wiem. – wtrącił łapiąc ją przy tym za rękę. – Pamiętaj, że nie będę tam sam. – pogładził jej dłoń. – Wygramy i będzie jak dawniej. – mówił. –A przynajmniej mam taką nadzieję. – westchnął. – Na ostatnim spotkaniu Toman, ogłosiłem, że nie chcę walczyć z przyjacielem... - powiedział wspominając Baji'ego. – Gdy wygramy... Baji wróci do nas, taki stawimy warunek. – zerknął na nastolatkę.

- A jeśli Baji-kun by się nie zgodził? – spytała zmartwiona.

- To ściągniemy go siłą. – uśmiechnął się. – Nie chcę stracić nikogo więcej... - posmutniał.

Ami przysunęła się do niego po czym oparła głowę na jego ramieniu i wtuliła się w blondyna.

- Chodźmy spać, jest już późno, a ty musisz się wyspać. – pogładziła go po plecach, chłopak po chwili się zgodził.

Oboje leżeli obok siebie podczas, gdy Sano bawił się kosmykiem jej jasnych włosów.

- O czym tak myślisz? – szepnęła dziewczyna i przysunęła się do Sano.

- Czasami zastanawiam się... - zaczął słabym głosem. – Jak do tego wszystkiego doszło... - westchnął ciężko. – Czy, gdybyśmy podjęli inne decyzje... To wszystko potoczyłoby się inaczej...?

- Żałujesz założenia Toman? – spytała.

- Nie... - odparł przywódca. – Toman to mój drugi dom. – powiedział z bladym uśmiechem. – Ale czasami... Zastanawiam się... Co by było, gdyby...? – mówił. – Ciekawe co zrobiłby Shinichiro, gdyby był na moim miejscu...? Czy na pewno postępuję słusznie...? A może jednak go zawiodłem...?

- Nie zawiodłeś. – wzięła go za rękę. – Tego jestem pewna. – uśmiechnęła się miło do ukochanego. – Jesteś dobrym przywódcą i dbasz o swoich ludzi... Podziwiają cię i chętnie za tobą podążają z własnej woli... To przez podziw, wiarę i zaufanie idą za tobą. Nie są otoczeni przez strach wobec przywódcy, jak to bywa w niektórych przypadkach. – mówiła i pogładziła policzek Sano. – Jestem pewna, że Shinichiro jest z ciebie dumny. – uśmiechnęła się ciepło. – Tak samo jak ja. – dodała.

Manjiro uważnie słuchał jej słów po czym uśmiechnął się i pocałował nastolatkę.

- Dziękuję, Ami. – szepnął po czym ponownie złączył ich usta.

Noc minęła dość szybko, a młody Sano musiał wstać wcześnie rano. Chłopak założył swój gangsterski ubiór po czym ciężko westchnął. Chwilę później podeszła do niego Kojima i poprawiła kołnierzyk jego płaszcza.

- Proszę... - spojrzała mu w oczy. – Bądź ostrożny... - położyła dłonie na jego torsie. – I wróć do mnie. – uśmiechnęła się smutnie.

- Wrócę. – zapewnił ją po czym nachylił się nad uczennicą i skradł jej całusa. – Obiecuję. – uśmiechnął się. – Odezwę się, gdy będzie po wszystkim. – skinął głową.

Always By Your Side | S.M. (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz