21.

388 22 3
                                    

Mikey i Draken znajdywali się w szpitalu. Załamali się, nie rozumieli, dlaczego tak się stało. Dlaczego znowu ktoś bliski im sercu... Odszedł.

Takemichi próbował do nich dotrzeć lecz na darmo. Dzisiejszej nocy miała się odbyć walka z Tenjiku, a on obiecał, że zajmie się wszystkim, poprowadzi walkę i zapewni Toman zwycięstwo. Obiecał im, ale spełnienie tej obietnicy było o wiele trudniejsze. Gdy walka już trwała, Hina, która również znajdywała się w szpitalu podeszła do załamanego Sano i stanęła naprzeciwko niego. Dziewczyna również cierpiała, Emma była jej przyjaciółką, tak samo jak Ami. Nastolatka chciała z nim porozmawiać, z obojgiem.

- Mogę z tobą chwilę porozmawiać...? – spojrzała na załamanego Sano. – Myślę... Myślę, że Takemichi-kun próbował ocalić Emmę-chan... I Ami-chan również.

- Nie powinnaś mówić takich rzeczy w tej chwili! – wtrącił stojący obok Draken. Dlaczego wszyscy się tak dziwnie zachowują... Najpierw Takemichy, a teraz i ty... Co jest dziś z wami nie tak? – mówił załamany. – Cholera... Zostaw nas lepiej samych... - złagodniał.

- Nie chodzi tylko o Emmę-chan lub Ami-chan... - mówiła dalej Hina. – Takemichi próbuje ratować wielu ludzi w tym samym czasie... - powiedziała. – Ja umrę... Za dwanaście lat umrę... - oznajmiła zaskakując pozostałych. Dziewczyna nie tak dawno podsłuchała jak jej chłopak mówi sam do siebie, przez jego gadaninę, dowiedziała się o tym, że ten potrafi cofać się w czasie. Obiecała, że o tym zapomni, ale teraz, stwierdziła, że powinna im o tym powiedzieć. Być może dzięki temu, zdoła ich przekonać. – By zapobiec mojej śmierci... Takemichi przybył tu z przyszłości. To wszystko może brzmieć jak stek bzdur, ale to prawda. Sami widzieliście jego zdesperowanie... On zna przyszłość każdego z nas... I chce nas wszystkich ocalić. – dodała, co jeszcze bardziej zaskoczyło przyjaciół. – Ale ja... Nie mogę dla niego nic zrobić... Dlatego proszę was o pomoc. – mówiła.

Słowa Hiny zmotywowały Mikey'ego i Drakena do działania. Walka już trwała więc przywódcy musieli się pośpieszyć by dotrzeć na miejsce. Sano wciąż martwił się o Ami, domyślił się jednak, że jej zniknięcie było również sprawką Kisakiego jak i również Izany. Obiecał, że ją odnajdzie i tak zrobi. Odpowiedzi mógł znaleźć tylko u osób, które mu ją odebrały.

Manjiro i Ken dotarli na miejsce, a potem odbyła się wielka walka pomiędzy braćmi Sano.

- Gdzie ona jest?! – wołał Mikey walcząc. – To była wasza sprawka! Zabiłeś naszą siostrę! I odebrałeś mi Ami! Gdzie ona jest?!

- Czyż nie czujesz się teraz samotny, Mikey?! – śmiał się starszy brat. – Przepełnia cię pustka?

- Mylisz się... - przerwał mu blondyn. – Wciąż mam brata... Tak samo jak ty... - mówił łagodnie. – To się nie musi tak kończyć. – chciał mu przemówić do rozsądku, ocalić rodzinę, ale nie wszystko potoczyło się tak, jak Sano tego chciał.

Manjiro udało się rozkojarzyć brata i Izana zaczął przegrywać lecz wtedy Kisaki odwrócił ich uwagę.

- Mikey! – krzyknął i przyciągnął do siebie związaną i pobitą dziewczynę.

To był Ami. Z jej głowy leciała krew, była mocno zraniona i ledwo utrzymywała się na nogach. Tetta trzymał ją związaną za pomocą sznura po czym pchnął ją i kazał klęknąć.

Widok ukochanej odwrócił uwagę blondyna od brata przez co teraz, to Kurokawa miał przewagę.

- Wypuść ją. – prosił Manjiro.

- Czy poczujesz się bardziej samotny, gdy zabiję ją na twoich oczach?! – śmiał się przywódca wrogiego gangu. – Co z tobą?!

Kisaki przystawił broń do głowy Kojimy co zatrzymało Sano przed zadaniem ciosu.

Always By Your Side | S.M. (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz