Thirty three

9.4K 662 65
                                    

-Wow już myślałem, że cię zwolnili-mówi Tom, kiedy wchodzę do pomieszczenia dla pracowników, aby się przebrać.

-Hm, chyba jeszcze nie jest tak ze mną źle-uśmiecham się do niego-Pojechałam na tydzień do rodziców.

-Problemy miłosne?-unosi brew.

-Teraz już nie-odpowiadam, wiążąc fartuszek z logo restauracji-Coś nowego się działo?-pytam, a on wzrusza ramionami.

-Chyba nic, oprócz tego, że kilka dni po sylwestrze mamy ogromną imprezę i każdy musi być na niej.

-Świetnie, uwielbiam obsługiwać nadętych polityków-przewracam oczami.

-Uroki naszej pracy, Melanie-uśmiecha się smutno.

-Muszę iść. Wpadnę na przerwie-mówię, a on kiwa głową i rusza do kuchni.

*

Rano idzie mi nawet dobrze. Nie ma dużego ruchu, zaledwie parę klientów na godzinę, więc mi i Belli praca idzie zwinnie i mamy trochę wolnego czasu, który spędzamy na plotkach, aż do popołudnia. Wtedy też jest przerwa pomiędzy spotkaniami biznesowymi na lunch, a że jesteśmy jedną z najlepszych restauracji w okolicy wszelkich przedsiębiorstw to właśnie tutaj większość się zbiera.

Krążę pomiędzy stolikami, starając się nadążać nad zamówieniami oraz nie mylić niczego. Nie robię tego po raz pierwszy, więc nie jest źle, przynajmniej do czasu.

Idę wraz z tacą, aby przekazać dania prezesom jakiegoś banku, kiedy dwójka biznesmenów pogrążonych w rozmowie, wstaje od stołu i zmierza w stronę wyjścia. Staram się ich wyminąć i prawie mi się to udaję, dopóki jeden nie wykonuje zamachu ręką, jednocześnie wyrzucając tacę z moich dłoni, która ląduje na osobie siedzącej przy stoliku, obok którego przechodziłam.

Trzask tłukącego się szkła rozbrzmiewa po zatłoczonej restauracji, która nagle milknie, a wszystkie spojrzenia trafiają w naszą stronę. Jestem sparaliżowana, kiedy zdenerwowany mężczyzna staje naprzeciwko mnie.

-Ja...bardzo pana przepraszam. To...to był wypadek-jąkam się, spoglądając na dobrze zbudowanego mężczyznę z siwymi włosami, którego garnitur jest cały w sosie.

-Jak taki niż społeczny jak ty może tu pracować?! Zero klasy i kultury! Nawet do takiej roboty się nie nadajesz!-krzyczy w moją stronę, a jego twarz robi się czerwona.

-Nie chciałam, naprawdę. To był wypadek, przysięgam-staram się bronić, ale mam wrażenie jakby to go jeszcze bardziej rozzłościło.

-Milcz!-policzkuję mnie, a ja słyszę okrzyki westchnięcia. Jednak nikt nie reaguje. On jest biznesmenem, ja zwykłą kelnerką. Chwytam się za palące miejsce i czuję jak łzy zbierają się w moich oczach od bólu-Osobiście dopilnuję, abyś została zwolniona-mówi i wychodzi z restauracji, kiedy ja stoję upokorzona na środku.

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam :( Brak weny :(

Na moim profilu znajdziecie nowe fanfiction "Found By A Child" również z Harrym :) Zapraszam!

The Waitress||hsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz