- Już mi się nie chce- powiedział chłopak odkładając dekoracje na podłodze- mam ochotę na głęboki sen
- Maruda- odpowiedziałam patrząc na zmęczonego Moon'a- i tak nie miałeś nic do roboty w domu
- Jak nie jak tak- spojrzał na mnie zdziwiony- bym już dawno leżał w cieplutkim łóżeczku- rozmarzył się
- Ty tylko o tym śnie, że ty masz siły na granie w koszykówkę- powiedziałam biorąc balona do ręki- lepiej podaj mi wstążkę
- Po co się na to zgodziłaś co?- spytał podając mi poproszoną rzecz
- Ponieważ nie miałam nic do roboty w domu i po drugie jesteśmy ostatni rok w tej szkole, więc muszę chociaż w jakiś sposób pożegnać
- Pożegnać? Dekorując salę na bal? Czysta głupot- usiadł na ławce
- Czystą głupotą jest to, że nawet się tym nie przejmujesz
- Czym mam się przejmować? Tym, że to nasz ostatni bal i zakończenie roku szkolnego?
- Na przykład- spojrzałam na niego
- Ta szkoła zrujnowała mi życie i psychikę. Mam jej jeszcze za to dziękować?- założył ręce na klatce piersiowej
- Nie mówię o tym, bardziej chodziło mi o to, że to wszystko co tutaj ,,stworzyliśmy'' zniknie bezszelestnie
- Wiesz co tutaj dzięki mnie zniknęło? Parę długopisów z gabinetu dyrektorki oraz trzy piłki
- Po co ci trzy piłki?
- Sam nie wiem, ale do tej pory je mam w domu
- To ci wspomnienia
- Szkoła to więzienie nic więcej nie muszę mówić
- Nie będziesz za tym wszystkim tęsknić?
- Tu nawet żarcie było okropne, więc nie
- Nie masz serca Yoongi
- Może i nie mam, ale za to mam długopisy i trzy piłki
- Jesteś głupi- zaśmiałam się
- Dobra lepiej skończmy to w końcu, bo potem muszę iść na trening
Kiedy powiedział, że musi iść na trening wiedziałam, że już go nigdy na boisku nie zobaczę jak gra z chłopakami. Wczoraj jak byłam u niego w domu znalazłam kopertę gdzie miał zaoferowany ,, nowy lepszy start'' na życie. Po dzisiejszym udanym meczu mieli go zabrać do najlepszego klubu w Tajlandii. Oznacza to, że na zawsze stracę ukochanego Moon'a. Z jednej strony cieszyłam się jego szczęściem oraz marzeniem na lepsze jutro ale byłam zła na niego, że o niczym mi nie powiedział. Zapewne bał się tego jak zareaguje faktem o rozstaniu na długo. I to bardzo długo. Sama nie jestem bez winy. Za tydzień jest zakończenie roku szkolnego i ostatecznie zakończymy naszą historię w tej szkole. Dokładnie cztery dni temu dostałam pozytywną odpowiedź od najlepszych studiów w Kanadzie. Oczywiście, że nie powiedziałam o tym mojemu przyjacielowi. Chciałam mu powiedzieć w dniu naszej rocznicy przyjaźni, czyli w dniu balu. Wiem, że to nieodpowiedni moment na takie wyznania, ale on sam do tej pory nie raczył mi powiedzieć. Nigdy nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic, aż do tej pory. Jeszcze w tamtym roku obiecaliśmy sobie, że co by się nie działo, do jakiego kraju będziemy musieli wyjechać to nigdy o sobie nie zapomnimy, będziemy się szukać jak dwa zagubione motyle, myśleć o sobie w wolnych chwilach, patrzeć bezwładnie na swoje zdjęcia i przypominać o wszystkich dobrych wspomnieniach. Tak bardzo będzie mi go brakować. Jego uśmiechu, który tak pięknie się prezentuję; jego pięknych brązowo-czarnych oczu; jego marudzenia mimo, że czasami mam dość słuchania; jego głupich pomysłów; grania razem w kosza, a wszystko to przez marzenia o lepszej przyszłości. Chciałabym aby został ze mną ale wiem, że wtedy nie będzie szczęśliwy...Może się zakochałam jak słońce w księżycu, ale ta miłość nie ma dobrego zakończenia. Słońce musi zachować to w tajemnicy aby nawet gwiazdy się o tym nie dowiedziały.
CZYTASZ
My little ray of sunshine
PoetryOn szczycił się ciemności kryciem, najbardziej wtedy widoczny na niebie tańczył z gwiazdami, jak słońce z chmurami. Spokój zawładnął Ziemią, liście leciały jesienią. Dłużej cieszył się swym panowaniem, nie? Nie był wielkim draniem. Za rok znów szans...