25.06 Wtorek
Siedziałam z Magdą na fontannie przed centrum handlowym. Na niebie kłębiły się ciemne chmury, a gałęziami drzew kołysał wiatr. Zaraz obok nas, trójka dzieciaków bawiła się w berka, czekając, aż ich mama skończy rozmawiać z jakąś kobietą, którą spotkali w drodze na przystanek. Na ławce przy drodze dwójka chłopaków zajadała się goframi, a ich twarze były całe wymazane bitą śmietaną. Pozostali ludzie pchali przed sobą wózki załadowane zakupami, zmierzając do swoich samochodów, biegli do podjeżdżających co chwilę autobusów, lub głośno dyskutowali o tym co kupili. Jak na taką pogodę, kręciło się tam dzisiaj sporo osób. Spojrzałam na niebo i pomyślałam, że za chwilę na pewno się rozpada. Nagle poczułam, jak ktoś szturcha mnie w ramię, więc popatrzyłam na siedzącą obok Magdę.
- Słuchasz mnie w ogóle? - zapytała oburzona.
O kurczaczki... No tak, od prawie dziesięciu minut opowiadała o swoim pierwszym dniu w pracy na basenie, a ja kompletnie się wyłączyłam. Usiłując przypomnieć sobie o czym mówiła i jakoś wybrnąć, zaczęłam się ekscytować, że gdy tylko zobaczyła tamtego tonącego chłopca, wskoczyła do wody z klasą niczym Aquaman, a kiedy wyciągnęła go na brzeg, wszyscy ludzie i inni ratownicy kiwali głowami z uznaniem. Magda przymrużyła oczy, mówiąc, że dzisiaj tylko oprowadzali ją po basenie i pokazywali sprzęt.
Zaczęło kropić w tym samym momencie, w którym zjawili się Kaśka z Adamem. Przeszliśmy wszyscy przez ruchome drzwi i kilka sekund później już lało. Większość osób zaczęła uciekać w popłochu do swoich samochodów, a my przyglądaliśmy się ulewie uderzającej o szklany sufit nad naszymi głowami. Dzisiaj miał premierę horror, na który czekałam od prawie roku, więc przekonałam wszystkich, żebyśmy poszli na niego do kina. No prawie wszystkich, bo Anka wolała jechać z tatą na ryby do innego miasta. Film zaczynał się po dziewiętnastej, a że była dopiero siedemnasta, to mieliśmy jeszcze od groma czasu na chodzenie po sklepach. Ruszyliśmy wzdłuż pasażu i przez całą drogę krążyłam wokół Kaśki, zachwycając się jej strojem. Miała na sobie ciemnoróżowy komplet składający się z krótkiej spódnicy oraz bluzki, a na to narzuconą pastelowo różową marynarkę. Największego majestatu dodawały jednak perły, które dostała od Adama jeszcze w gimnazjum. On zawsze wyglądał przy niej jak pan ciemności i piekieł ze swoimi glanami i koszulkami z metalowych zespołów. Gdyby nie jasna czupryna na jego głowie, w nocy byłby kompletnie niezauważalny.
Weszliśmy do sklepu z ubraniami i od razu znalazłam się przed regałem z butami. Chwyciłam parę różowych trampek w serduszka, ale kiedy popatrzyłam na ich cenę, nagle nie wydawały się one już takie ładne. Magda oglądała kombinezony, a Kaśka wciskała Adamowi do rąk sterty ciuchów, które miała zamiar przymierzyć. Rozglądałam się i rozglądałam, ale nie wypatrzyłam niczego co by mi się spodobało. Krążąc po sklepie zauważyłam koszulkę z serialu, który uwielbia Anka. Wysłałam jej zdjęcie i ta tak się podjarała, że napisałam, że jej ją wezmę. Poszliśmy do przymierzalni i ostatecznie też skończyłam jako wieszak na ubrania Kaśki. Władowałam je razem z Adamem do jednej z kabin i usiadłam na pufie, dawno się tak nie męcząc. Przebierająca się obok Magda poprosiła, żebym przyniosła jej większy rozmiar, więc niechętnie wywlekłam się na nogi. Wtedy zauważyłam tę piękność wiszącą samotnie pośród jakiś ohydnych bluz. Zdjęłam z wieszaka kombinezon dla Magdy i podeszłam do różowej sukienki w groszki, rozglądając się za jakimkolwiek z pracowników, który mógłby mi ją podać, bo wisiała strasznie wysoko. Nagle tuż przede mną pojawiła się kobieta, której wzrok był skierowany prosto na moją wyjętą ze snów sukienkę. Wymieniłyśmy się spojrzeniami i kiedy tamta zaczaiła co jest grane, szybkim krokiem ruszyła w jej kierunku. Mój instynkt zadziałał sprawniej, niż się tego spodziewałam, bo wyprzedziłam ją i podskoczyłam, budząc w sobie jakieś pradawne koszykarskie umiejętności. Chwyciłam sukienkę i prędko uciekłam do przymierzalni.
CZYTASZ
Poranek o zapachu waty cukrowej
RomanceJest połowa maja. Druga klasa liceum wyjeżdża na upragnioną wycieczkę nad morze. Entuzjazm jednej z uczennic szybko odlatuje jednak w dal, gdy przez brak miejsc w autokarze, zmuszona jest siedzieć ze znienawidzonym nauczycielem angielskiego. Gdy do...