-Przykro nam...Nie udało nam się go uratować... -Opadłam na kolana, zaczęłam wylewać z siebie całą wodę. Jakbym była gąbką, którą ktoś ściska.
-T.I wszystko się jeszcze ułoży...-Powiedział Han kucając obok mnie.
-Nie, nie ułoży! On nie żyje! Rozumiesz?! Nie żyje! -Płakałam jak opętana, zostałam wciągnięta w jakiś wir. Stałam na dachu jakiegoś wieżowca w Seul. Spojrzałam w dół, było cholernie wysoko. Stanęłam na samej krawędzi, wzięłam głęboki wdech i skoczyłam.
Obudziłam się cała mokra. Rozejrzałam się wokół, cholera! Jestem w szpitalu! Zaczęłam łapać powietrze, nie wiem ile tu jestem, ale na pewno długo. Nie mam na sobie ubrań z sylwestra tylko koszule szpitalną.
Nie mogłam się jakkolwiek podnieść. Nie miałam na to siły. Do sali weszła pielęgniarka.
-Dobry Wieczór słońce, widzę że się już obudziłaś.
-Dobry wieczór, ile tutaj leżę?
-Ojjj długo.- Zaczęła zmieniać mi kroplówkę.
-Czyli ile?
-Około 2 tygodnie.
-CO?!
-Trafiłaś do nas w ciężkim stanie, dostałaś gorączki, co Ci do głowy strzeliło aby ze szpitala uciekać? Bogu dzięki Twojemu maleństwu nic się nie stało. -Co kurwa?!
-Że co przepraszam?! Maleństwu?!
-No tak, to Ty nie wiesz? Nosisz w sobie dzieciątko.
-JA W CIĄŻY?! KTOŚ O TYM WIE?!
-Jak na razie nikt.
-Powie pani lekarzowi aby nikomu nic nie mówił na temat mojego stanu zdrowia? W sensie chodzi mi o tą ciąże.
-Jesteś nie pełnoletnia i lekarz musi powiadomić Twoją rodzinę.
-Ja sama im powiem!
-Postaram się przekonać lekarza.
-Dziękuje pani! Kiedy wykryto ciąże?
-Wczoraj jakoś.
-Mh rozumiem...Mam pytanie, kiedy tutaj mnie zabrali? Był też taki chłopak, został zaatakowany nożem. Wie pani coś o jego stanie?
-A jak się nazywa?
-Yang Jeongin.
-Wiem tyle, że ze szpitala wyszedł jakiś tydzień temu.
-Jeszcze raz dziękuje!
-Nie ma sprawy słoneczko. -Kobieta uśmiechnęła się w moją stronę i wyszła z sali, ja natomiast odwróciłam się na prawy bok. Próbowałam przyswoić sobie informacje o tym, że noszę w sobie dziecko. Wiecie co jest najgorsze? To, to że to dziecko z gwałtu. Nie wyobrażam siebie w roli matki zwłaszcza, że mam dopiero 17 lat.
Leżałam, leżałam i leżałam. Chyba gdzieś 5 godzin, nagle ktoś wszedł do sali. Przewróciłam się na plecy aby zobaczyć kto to.
-Hej słoneczko. -Próbowałam się podnieść chociaż do siadu. Chłopak nachylił się nade mną i dał delikatnego całusa w usta. Spięłam mięśnie i jakimś cudem podniosłam się do siadu.
Zaatakowałam chłopaka i mocno przytuliłam.-Tęskniłam...-W oczach pojawiły mi się łzy.
-Ja za Tobą też żabko.
-Czemu to zrobiłeś?! Mogłeś zginąć!
-Uno, bo Ciebie kocham
Dos, Ty też mogłabyś zginąć. Będziesz musiała kogoś poznać skoro jesteś moją dziewczyną.-Kogo?
CZYTASZ
𝐌𝐀𝐊𝐍𝐀𝐄 𝐎𝐍 𝐓𝐎𝐏 ❝𝑌𝐴𝑁𝐺 𝐽𝐸𝑂𝑁𝐺𝐼𝑁❞
Fanfiction➤Postanowiłam dodać książkę z powrotem bez korekty, myślałam chwilę i uznałam, że zostawię ją taka jaka jest i nic w niej nie będę zmieniać, no chyba, że okładkę i tytuł. Książka pokazuje moje początki kiedy Stray Kids to był jedyny zespół jaki stan...