44. Nie dotknę cię

76 11 80
                                    

Wieczór, 10 marca, obecnie

Reese wróciła do domu później, niż zakładała, a wszystko przez to, że Ira omal nie utopił im się w wannie. Co z tego, że wanna była płytka, gdy ona i Aziz mieli problem z wyciągnięciem go. Jak na złość Todd wyszedł, zanim Ira dostał ataku, a Aziz nie miał tyle siły. W porównaniu z Irą, był drobny, a przy Toddzie, wydawał się wręcz malutki. Bezwładne ciało wyślizgiwało im się z rąk, a do tego dochodziły drgawki, które towarzyszyły atakowi. Reese w końcu wskoczyła do wanny i, wsunąwszy kolana pod plecy Iry, spróbowała trzymać go nad powierzchnią.

Przez całe swoje dwudziestodziewięcioletnie życie nie spotkała faceta, który tak podniósłby jej ciśnienie. Aż ją głowa rozbolała. Potem doszły jeszcze wyrzuty sumienia, bo to jej ciekawość sprawiła, że Ira zagłębił się we wspomnieniach. To, co powiedział, było obrzydliwe. Na samą myśl robiło jej się niedobrze. Nie chciała w to wierzyć, choć miała świadomość, że takie rzeczy się zdarzają. Jaka była skala problemu? Wolała nie dociekać.

Po tym podjęła decyzję, że nie będzie go o nic pytać, bo to właśnie wspomnienia wywoływały ataki.

I żadnych ćwiczeń w wannach oraz basenach. Trudno, najwyżej jego rehabilitacja potrwa dłużej. Postanowiła.

Wysiadając z taksówki pod domem, z ulgą odkryła, że światła w domu jeszcze się świecą. Nie miała dziś ochoty na samotność. Czuła, że oddałaby się wtedy rozmyślaniu na temat tego, jakiego losu uniknął Ira. Dobrze, że uciekł.

Weszła do domu. Za drzwiami otuliło ją ciepło i słodki zapach. Odwiesiła płaszcz i poszła do kuchni przywitać się. George stał przy kuchence i robił omlet.

- Hej! - rzuciła, patrząc na jego plecy.

- Cześć, ciociu. - Tommy pomachał jej ołówkiem. Zauważyła, że siedział nad jakimś zadaniem.

George postawił przed nim talerz i spojrzał na Reese. Wciąż udawał, że sytuacji w łazience nie było.
- Chcesz omleta? - zapytał, patrząc na nią. Przytaknęła, więc zabrał się za smażenie.

Reese zerknęła do ćwiczeń siostrzeńca.
- Potrzebujesz pomocny? - zapytała.

- Nie. To łatwe. Ja po prostu lubię odrabiać lekcje w kuchni, jak tata gotuje - wyjaśnił.

Reese rzuciła George'owi tęskne spojrzenie. Facet przy garach to miły dla oka widok. Jeszcze jakby nie miał nic pod tym fartuszkiem... - rozmarzyła się. Naprawdę zaczynało jej brakować męskiej bliskości.

Wyciągnęła telefon i sprawdziła wiadomości. Ines napisała, że wysłała jej to, o co prosiła. Dostała też kilka powiadomień z social mediów o nowych postach znajomych. Kolega z pracy z Meksyku wysłał jej plik MP4. Wyciągnęła słuchawki bezprzewodowe, żeby go odsłuchać. Zaczekała, aż się pobierze, a potem puściła. To było nagranie z imprezy firmowej, którą organizowali sobie co roku. Wszyscy gorąco ją pozdrawiali. Uśmiechnęła się pod nosem.

George szturchnął ją w ramię. Wyjęła jedną słuchawkę i spojrzała na niego.
- Jedz, bo ci ostygnie - powiedział, kładąc przed nią talerz.

Odłożyła telefon oraz słuchawki i zajęła się omletem. Z zadowoleniem stwierdziła, że był pyszny. Kiedy skończyła, pozbierała wszystkie talerze i umyła je. Nie chciała obciążać tym George'a.

Potem usiadła na swoim miejscu, by odsłuchać nagranie do końca. Weszła w folder i zapatrzyła się na ekran. Miała przecież to z przesłuchania Iry. Kliknęła w nie. Po chwili poczuła, że ma ciarki na plecach. Słuchanie go bez patrzenia na mimikę twarzy było nawet gorsze. Zatrzymała.

Kiedy usta twoje: Sprzedany [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz