Styczeń, piętnaście lat temu.
Young zgarnęła zdjęcia członków tutejszej mafii, ułożyła je w zgrabny stosik i schowała do koperty, którą włożyła do torebki. Fotografie przedstawiały białych mężczyzn między trzydziestym a czterdziestym rokiem życia pasujących do opisu człowieka, który zabrał ze szpitala pobitego chłopca — Irę Blacksmitha.
Gdy przeczytała wpis w komputerze doktora Harta, nie od razu powiązała chłopca z Kowalami. Nazwisko było raczej popularne. Dopiero słowa pielęgniarki sprawiły, że poczuła ten dziwny ucisk ekscytacji pomieszanej ze strachem. Od tamtego dnia, w każdej wolnej chwili, szukała w kartotece mężczyzn związanych z organizacją i pasujących do opisu. Musiała robić to po godzinach, bo nie było oficjalnego śledztwa. Szefowa Young nie zgodziła się na nie.
„— Nie ma zgłoszenia, ofiary ani dowodów na przestępstwo! Na jakiej podstawie chcesz wszczynać śledztwo? Własnych domysłów i tego co, być może, widziałaś? Nawet jeśli ta pielęgniarka zeznałaby, że chłopiec został zgwałcony, jak podejrzewasz, to nie masz dowodów. Każda papuga obali słowa tej kobiety, twierdząc, że mści się na doktorze.
— Znajdę dowody i tego chłopca. Wiem, jak się nazywa. Muszę tylko znaleźć człowieka, który zabrał go ze szpitala. — Klara uderzyła pięścią w blat biurka prokurator, której była zastępcą. Jej szefowa dobiegała już sześćdziesiątki i najwyraźniej miała dość trudnych spraw. Klara wielokrotnie widziała zmęczenie na jej twarzy. Czas, stres i zmartwienia wyryły się na niej głębokimi bruzdami zmarszczek.
— Zostaw to. Mało masz pracy? — Wskazała ręką stos teczek leżących na blacie. — Nie wyrabiamy się, z tym co mamy, a ty chcesz grzebać się w jakiejś śmierdzącej na kilometr sprawie? Nie zgadzam się. Słyszysz? Masz to zostawić. — Wstała z trudem i, odwróciwszy się tyłem do Klary, zaczęła grzebać w szufladach stojącej pod ścianą wysokiej szafki na akta.
— Ira Blacksmith z pewnością nie zasłużył sobie na to, co go spotkało — burknęła Klara.
Stara prokurator spiorunowała ją spojrzeniem. Young wiedziała, że czas się wycofać."
Klara westchnęła, wspominając rozmowę, która odbyła się nie tak dawno. Zabrała płaszcz, torebkę i wyszła z biura. Dotarcie do szpitala zajęło jej więcej czasu niż przewidywała, korek ciągnął się prawie przez połowę trasy. Na miejscu pognała od razu do pokoju pielęgniarek, gdzie miała na nią czekać Nina, ta sama, która miała odwagę krytykować poczynania doktora Harta.
Klara stanęła przed drzwiami i uniosła dłoń, by zapukać, w ostatniej chwili rozmyśliła się i po prostu nacisnęła klamkę. Wewnątrz znajdowała się tylko Nina.
— O, nareszcie pani jest — westchnęła z ulgą pielęgniarka.
— Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, był korek. — Klara zajęła wskazane przez Ninę miejsce na sąsiednim krześle przy niewielkim stoliku.
— Wiem, to przez wypadek. Przywieźli nam poszkodowanych. Co chciała mi pani pokazać?
Klara wyciągnęła kopertę, ze zdjęciami.
— Proszę się przyjrzeć i wskazać, który z tych mężczyzn zabrał chłopca.Nina obdarzyła ją zaskoczonym spojrzeniem.
— Myślałam, że nie zajmiecie się tą sprawą, tak długo nikt się nie zgłaszał.— Mamy dużo pracy. A teraz proszę spojrzeć. — Pokazała pierwsze zdjęcie.
Nina zmarszczyła brwi i zaprzeczyła ruchem głowy.
— Nie. To nie on. — Po chwili wszystkie zdjęcia leżały obok. — Przykro mi, ale to żaden z nich.
![](https://img.wattpad.com/cover/254142639-288-k172817.jpg)
CZYTASZ
Kiedy usta twoje: Sprzedany [ZAKOŃCZONE]
Tajemnica / ThrillerCzęść pierwsza. Pewnej nocy w małym miasteczku gdzieś na północy Stanów Zjednoczonych na parkingu pod kliniką zostaje porzucony czarny ford Shelby. Wewnątrz znajduje się zmasakrowane ciało młodego mężczyzny, o którym, jak przekonuje się szeryf Antho...