Czerwiec, dziesięć lat temu
C.D.
Shorty wstała i poszła się umyć. Miała ochotę zapalić i musiała zadzwonić do Aarona, a nie chciała robić tego przy Irze. Wychodząc, zerknęła na niego. Spał z pięścią pod policzkiem, na twarzy znowu miał te chorobliwe rumieńce. Dotknęła jego czoła. Wydawało jej się, że gorączka wróciła. Miała nadzieję, że to dlatego, iż leki przestały działać, a nie przez to, co robili w nocy.
Myśląc o tym, że jest niewyżytą suką, wstała, żeby podać mu tabletkę i butelkę z wodą.
- Ira. - Pogłaskała go po włosach. - Obudź się.Chłopak otworzył oczy.
- Nie chcę już - burknął, nurkując twarzą w poduszce.- A ty o jednym, mały zboku. Tabletki musisz wziąć. Usiądź.
Sapał coś, ale usiadł. Napił się najpierw wody, i to tak porządnie, a potem przyjął lek.
- Jesteś głodny? - spytała, zdając sobie sprawę, że wczoraj nic nie jedli. Adrenalina zrobiła swoje i oboje nie czuli głodu. Ira zaprzeczył ruchem głowy. Shorty pomyślała, że podczas tego gestu, wyglądał jak mały chłopiec.
- Spać mi się tylko chce - wyjaśnił i znowu się położył.
- To śpij. Zjemy coś, jak poczujesz się lepiej. - Zostawiła go, zabrała pistolet, papierosy oraz telefon i wyszła na zewnątrz. Przeszła kawałek, żeby nie smrodzić pod oknami. Zapaliła i zaciągnęła się.
O, kurwa, jak jej tego brakowało. Prawie tak, jak porządnego ruchania, ale na to musiała jeszcze poczekać. Skarciła się za takie głupie myślenie. Dobrze wiedziała, że nie będzie żadnego później.
Wyciągnęła telefon i odblokowała. Bolt dzwonił kilkanaście razy.
- Wy tępe chuje, naprawdę myślicie, że jestem taka głupia? - powiedziała cicho. Jednak prawda była taka, że się bała, i to jak cholera. Z jakichś nieznanych jej powodów grupa uzbrojonych ludzi urządziła sobie teksańską, a właściwie meksykańską masakrę - brakowało tylko piły motorowej. A teraz, prawdopodobnie, ci sami ludzie wydzwaniali do niej z telefonu Bolta. Jednego była pewna, nie robili tego po to, żeby ją pozdrowić. Musiała zadzwonić do Aarona, a potem wywalić kartę SIM. Miała zrobić to wczoraj, bo kupiła nową w markecie, ale zajęła się Irą i zapomniała. Dobrze wiedziała, że telefon co jakiś czas łączył się z najbliższą anteną i w ten sposób mogli mniej więcej określić ich położenie. Metoda ta nie była zbyt dokładna, a obszar do przeszukania spory. To dawało im pewną przewagę.
Spojrzała na zegarek. Było bardzo wcześnie. Za wcześnie, żeby Aaron odebrał telefon, ale miała to gdzieś. Wybrała numer i czekała. W końcu usłyszała zaspany głos swojego bossa.
- Saro, pojebało cię? Wiesz, która godzina? - szeptał, chyba nie chciał obudzić żony.
- Bolt nie żyje - powiedziała prosto z mostu.
- Co, kurwa?! - Musiał wyjść z sypialni, bo już nie szeptał.
- Powiedziałam, że Bolt nie żyje.
- Ale... Jak, kurwa! - Nie rozumiał, co do niego mówi?
- Dostał kulę w łeb. - Wspomnienie wróciło. - Jestem w Meksyku.
- A co ty tam, do chuja, robisz?
- Przyjechaliśmy po Irę.
- Kurwa, nic nie rozumiem. Możesz pełnymi zdaniami. Wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Takie podstawy, których uczą dzieci w szkole.
![](https://img.wattpad.com/cover/254142639-288-k172817.jpg)
CZYTASZ
Kiedy usta twoje: Sprzedany [ZAKOŃCZONE]
Mystery / ThrillerCzęść pierwsza. Pewnej nocy w małym miasteczku gdzieś na północy Stanów Zjednoczonych na parkingu pod kliniką zostaje porzucony czarny ford Shelby. Wewnątrz znajduje się zmasakrowane ciało młodego mężczyzny, o którym, jak przekonuje się szeryf Antho...