42. Będziesz wiedział, że umrzesz.

84 11 76
                                    

9 marca, obecnie.

Benjamin siedział przy swoim biurku na komisariacie i nudził się jak mops. To był jeden z tych dni, gdy kompletnie nic się nie działo. Nawet żaden bezdomny nie zakłócił porządku. Nie było kłótni małżeńskiej ani kota na drzewie, którego trzeba byłoby ściągnąć.

Młody funkcjonariusz poruszył palcem po rolce myszki komputerowej i obraz na monitorze przesunął się w dół.

Może taki? Przyglądał się zdjęciu choppera. Motor był masywny i miał rockowy sznyt. Nie całkiem w jego stylu, ale prezentował się fajnie.
Zerknął na zegarek. Do końca zmiany zostało mu dziesięć minut.
Dostał smsa. Podniósł swój telefon i zerknął na wyświetlacz.

„Mam coś dla ciebie."

Uśmiechnął się. To był jego kumpel z policji stanowej z grupy patrolującej autostrady. Poznali się na szkoleniu i okazało się, że obaj mają podobne zainteresowania, może poza jednym, Kirk wolał dziewczyny.

„Wyślij zdjęcie"- Napisał Benjamin.

„Zdjęcia nie oddają rzeczywistości. Przyjedź. Skoczymy na piwo."

Benjamin westchnął. Baza grupy mieściła się w połowie drogi do stolicy, w pobliżu autostrady, którą monitorowała. Już miał odpisać, że nie dzisiaj, bo naprawdę mu się nie chciało, ale zmienił zdanie.

„Dobra. Przyjadę".

Dwie godziny później przybijał żółwia Kirkowi na placu przed bazą grupy. Jego kolega był wyższy od niego i atletycznie zbudowany co, jak twierdził, bardzo ułatwiało mu pracę. Benjamin nie rozumiał, w jaki sposób nadmiernie rozwinięte mięśnie miały pomagać w pracy, chyba że zdobywanie numerów telefonów zatrzymanych kobiet, było dla Kirka pracą. Po każdym numerku robił fotkę śpiącej na jego ramieniu kobiecie i wysyłał Benjaminowi. Ten nie wiedział, czy Kirk się chwalił, czy namawiał go do zmiany orientacji. Podejrzewał, że obie opcje naraz.

- To najpierw pokażę ci maszynę, a potem skoczymy na browara. - Klepnął Benjamina tak mocno, że ten aż się zatoczył. Kirk łapę miał konkretną.

Weszli do hangaru, w którym stały odholowane z autostrady pojazdy. Część z nich czekała na właścicieli, którzy zadeklarowali, że je odbiorą. Część na aukcję.

- Tam stoją motocykle. - Kirk wskazał lewą stronę i tam się skierował.

Benjamin podreptał za nim. Minęli kilka Harley Davidsonów i niskich Victory i zatrzymali się przed białym Tigerem 800 XRx Low. Kirk strzelił z łokcia Benjamina, wskazując motocykl.

- I co? - zapytał. - W sam raz dla takich konusów jak ty.

Beniamin, który miał całe 5.7 stopy wzrostu, uśmiechnął się kwaśno.

- Ale patrz, nie jest jakiś dziewczyński. To spoko maszyna. Tylko... mniejsza. Możesz nim po wertepach jeździć. - Kirk zachwalał motocykl jak rasowy handlarz.

Benjamin podszedł bliżej. Obejrzał motor z każdej strony. Posadził na nim tyłek. Przekręcił kluczyk i odpalił, żeby sprawdzić, czy w ogóle działa. Wyłączył.

- Chcesz się przejechać? - zaproponował Kirk.

- No, nie wiem. Jakoś mnie nie przekonuje. - Rozejrzał się. - A tamten? - Wskazał ścigacz stojący za harleyami. Zsiadł z Tigera i poszedł zobaczyć. Maszyna była wielka i przyciągała wzrok monochromatyczną matową czernią, która pokrywała wszystko od felg po manetki kierownicy. Gdy Benjamin podszedł bliżej zauważył jednak, że karoseria ma na sobie grawerowany wzór plastra miodu. Aż mu się źrenice rozszerzyły z pożądania.

Kiedy usta twoje: Sprzedany [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz