10. Epokowe znalezisko i jego ryzyko

27 2 0
                                    

*Judy* 

Na poranną odprawę przybyłam dziś, niczym na skazanie. Nasza sprawa trwa już kolejny dzień, a my nadal jesteśmy w punkcie wyjścia. Poza poszlaką pozostawioną przeze mnie u Emilie nie mamy nic, co mogłoby mieć jakikolwiek związek ze śmiercią naszych ofiar w wyniku pożarów, zaś prawdopodobnie zamieszana w nie Obłoczek przepadła, jak kamień w wodę. Dokładnym przeciwieństwem mego nastroju był Nick, który nie wiedzieć, czemu wydawał się być mocno zadowolony. Chyba się wyspał. Komendant Bogo wszedł dumnym krokiem do sali odpraw, my zaś po przywitaniu się z nim, zajęliśmy swoje miejsca. 

- Coś taki wesolutki? - szepnęłam do lisa, nie mogąc zrozumieć przyczyn jego zachowania. 

- Za chwilę się przekonasz, carrociu. - rudzielec posłał mi jedynie tajemniczy uśmiech, następnie powrócił do przysłuchiwania się słowom naszego przełożonego. Postanowiłam pójść w jego ślady, dochodząc do wniosku, że na ten moment i tak nic z niego nie wyciągnę. Bogo porozdzielał wszystkim zadania, a na samym końcu jego zimne spojrzenie spoczęło na naszej dwójce. No to po nas. 

- Hops, Bajer, chciałbym dowiedzieć się, jak idzie wam wasza sprawa. 

- Cóż... - zaczęłam, klapiąc swe długie uszy. Trudno było mi przyznać przed komendantem, iż nic konkretnego jeszcze nie udało nam się ustalić. 

- Dowiedzieliśmy się niedawno, że Obłoczek interesuje się nadchodzącym koncertem Gazeli. Najprawdopodobniej osobiście się tam pojawi. O ile nie dorwiemy jej z Judy wcześniej, będziemy mieli szansę zrobić to właśnie tam, ale potrzebna nam będzie dodatkowa obstawa tej imprezy. Tak się akurat składa, że znajoma mojej znajomej jest przyjaciółką Gazeli, więc ta z całą pewnością nie będzie miała nic przeciwko naszej małej akcji. - spojrzałam zaskoczona na Nicka, w ogóle nie spodziewając się, iż mój partner przybędzie na odprawę, w zanadrzu posiadając tak przydatną informację. A jednak mimo amorków słanych do byłej ukochanej, mój szczwany lis postanowił powrócić do gry. 

- Dobrze, zadbam o to. Możecie odejść. - po pożegnaniu się z komendantem, opuściliśmy salę odpraw w całkowitym milczeniu. Dopiero, gdy masywne drzwi zostały za nami zamknięte, postanowiłam zadać partnerowi to nurtujące mnie pytanie. 

- Na jakiej podstawie powiązałeś Obłoczek z koncertem Gazeli? 

- Carrocia, moje źródła gnają po ziemi i szybują po niebiosach. Możesz mi wierzyć, to żelazna informacja. Koncert Gazeli to najhuczniejsza impreza tego miesiąca, Obłoczek na pewno się tam pojawi. Może i nie jestem przekonany, czy w ten sposób uda nam się dojść do sprawcy tamtych podpaleń, ale przynajmniej dopadniemy naszego zbiega. 

- Właśnie, jeśli chodzi o tamte dwa pożary, to mam pewną ciekawą poszlakę. Na miejscu zbrodni udało mi się coś znaleźć. Prawdę mówiąc, nie do końca wiadomo, co to jest, ale najprawdopodobniej należało to do sprawcy. Emilie już prężnie nad tym pracuje. - oznajmiłam, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, że Nick po wizycie swojej byłej znikąd odciął się od sprawy na tyle mocno, iż nie miałam nawet okazji pokazać mu naszej poszlaki. 

- Chodź, zobaczysz, o co chodzi. Być może będziesz wiedział, co to jest, skoro taki z ciebie ekspert od wszystkiego. - podekscytowana pociągnęłam Nicka za sobą prosto do laboratorium Emilie. Byłam szczerze ciekawa, co lis powie o łusce, którą znaleźliśmy w mieszkaniu Trevora Aporta. 

- Emilie, jesteś tu gdzieś! - zawołałam w jak się okazało, pustą przestrzeń. - Przyprowadziłam Nicka! Chciałabym omówić z nim nasze znalezisko! 

- Chyba jej nie ma. - zauważył lis, rozglądając się po pomieszczeniu za naszą znajomą surykatką. 

- Naszej poszlaki też nigdzie nie widzę. Strasznie to wszystko dziwne. - stwierdziłam, zastanawiając się, gdzie mogło wywiać Emilie. 

Zwierzogród : Smoki istnieją naprawdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz