27. Zagonieni w pułapkę

17 1 2
                                    

*Brain Milkman*

- Ostrzegałem cię, przyjacielu. - zauważyłem, gdy parę chwil wcześniej wściekły Bogo wtargnął do mojej siedziby, mało nie rzucając się na mnie z pięściami. - Jeśli nie wyciągniesz od Bajera, gdzie jest jego była, sam to zrobię.

- Miałem zamiar z nim rozmawiać, ale ty wolałeś wpierw porwać Hopps! - krzyknął, lecz wciąż nieprzytomna króliczka nie była w stanie go usłyszeć.

- Zaiste. Bo widzisz, wiedzieć, gdzie jest WhiteFox to niestety nie wszystko. Rzeczywiście wszak może tak być, że jest ona teraz na Flamellu, zaś jak zapewne wiesz, żaden z nas nie ma możliwości, by się tam dostać. Coś czuję, że jednak Bajer już będzie wiedział, jak ją ściągnąć tu z powrotem. Wystarczy, że usłyszy o porwaniu jego partnerki, a sam przyprowadzi nam swoją ukochaną prosto pod drzwi.

- A niby jak twoim zdaniem Bajer dostanie się na Flamell? Wyhoduje skrzydła? - spytał sceptycznie.

- Nie, jednak dziś się okazało, że WhiteFox nie jest jedynym smokiem, z którym pracują twoi podwładni. - samiec zgromił mnie spojrzeniem. Nawet nie starał się ukrywać z tym, że nie podoba mu się to, co robimy. Ale to już nie miało znaczenia. Mam Drakena, Zwierzogród liczący na to, że pozbędę się smoków, policjantów oraz wojskowych gotowych spełnić mój każdy rozkaz. Naprawdę trudno o lepsze karty w tej rozgrywce.

- Szefie, wybudza się... - jeden z moich podwładnych przyszedł mi przypomnieć o moim dodatkowym asie. Judy Hopps.

*Judy*

- Porywanie policjanta na służbie podchodzi pod paragraf. - podniosłam jedną brew do góry, dojrzawszy Milkmana i kilkoro jego łowców odzianych w kominiarki. Nie wiem, dlaczego wzięło mi się na tego typu żarty. To także była jedna z działek Nicka w naszym dawnym duecie.

- Zdaje się, że podczas wykłócania się z tamtym smokiem, nie do końca byłaś na służbie. Inaczej z miejsca potraktowałabyś go środkiem dragonobójczym i przywlekła na komendę. Ale jak widać, nie tylko Bajer ma słabość do tych gadzin. - Milkman posłał mi cwany uśmiech.

- Zaraz, skąd pan wie o Jacku? - moment później w mojej głowie odpowiedź pojawiła się sama. - PODSŁUCHIWAŁEŚ NAS!

- Nie do końca. Ale faktycznie miałem swoich szpiegów, którzy nieustannie was śledzili. Nawet wasi nowi partnerzy informowali mnie o choć najmniejszym waszym kroku. - posłałam oficerowi jadowite spojrzenie, podczas gdy on wciąż cwano się uśmiechał.

- Masz nas na celowniku. Przejąłeś władzę na naszej komendzie. Drżące ze strachu miasto wręcz błaga cię o pomoc, czego ty jeszcze chcesz?! - spytałam zła.

- Waszego smoka. - oznajmił złowrogo.

- Kogo? Że niby Gwen? No błagam, czy Nick usychałby tak, gdybyśmy wiedzieli, gdzie ona jest? - spytałam nieco ironicznie, za plecami starając się uwolnić z więzów. Odkąd poznałam prawdę o ukochanej mego partnera, nie spodziewałam się, że szkolenie Jacka jeszcze kiedykolwiek mi się przyda, a tu proszę. Taka niespodzianka.

- Przyznaję, że trudno było mi zorientować się, czy nie jest to przypadkiem gra pozorów, dlatego też postanowiłem zrobić coś innego. Sprawić, by Bajer sam sprowadził swoją pannę i to prościutko do mnie. Wystarczy tylko odpowiednia motywacja. - Milkman spojrzał na mnie znacząco.

- Wybacz, ale ja jego motywacją być wcale nie zamierzam. - oznajmiłam hardo. Zyskałam przewagę, gdyż udało mi się uwolnić z tych przeklętych lin. Od razu skoczyłam na krzesło, używając swoich łap do samoobrony. Kopałam otaczających mnie pogromców, jak jakiś królik ninja. Być może nie raniło to w żaden szczególny sposób rosłych ssaków, ale powodowało u nich dezorientację, która mogła okazać się kluczowa dla mojej ucieczki.

Zwierzogród : Smoki istnieją naprawdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz