𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝟿 - 𝚂𝚝𝚛𝚣𝚎𝚕𝚊𝚗𝚒𝚗𝚊

311 20 6
                                    

Pov: Harley
Sobota godzina 9:37
Pod All Oro

Cały czas siedziałam pod Włoską knajpą w oczekiwaniu na dalszy rozwój, lecz moje oczekiwania były zbyt wysokie. O godzinie 9:40 policja odjechała z miejsca włamania. Włoch wraz z swoją brygadą grzecznie siedzieli i rozmawiali w środku. Nagle Spadino wyszedł z restauracji jak poparzony i zaczął gdzieś dzwonić. Niestety nie wiem do kogo, ale ewidentnie był zdenerwowany. Gdy jego rozmówca odebrał zaczął się na niego wydzierać.

Pov: Erwin
Na szpitalu

Wszyscy siedzieliśmy na szpitalu czekając, aż lekarz powie nam kiedy nasz przyjaciel wyjdzie ze szpitala. Landryny bacznie pilnują tej sali, aby ich współpracownikowi nic się nie stało, a zwłaszcza wtedy kiedy policja krąży wokół. Dosłownie w całym szpitalu była policja od czasu do czasu przychodził tu nawet szef, czyli nikt inny jak Sony. Siedzieliśmy już chyba 10 minut, a doktor do tej pory nie przyszedł z powrotem, ale w końcu sie zjawił.

Dzień dobry Państwu. Wasz przyjaciel będzie mógł wyjść ze szpitala za jakieś 4dni. Musimy mieć go jeszcze na obserwacji dla pewności. - Zaczął mówić lekarz.

Jasne Panie Doktorze i dziękujemy za informację. - Odezwałem sie w jego stronę na co mężczyzna skinął głową i odszedł w nieznanym nam kierunku.

Rozmawiałem jeszcze chwile z współpracownikami mojego przyjaciela, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i gdy zobaczyłem kto dzwoni o mało nie padłem z wrażenia. Był to w mój odwieczny wróg Spadino. Chłopaki popatrzyli na mnie z znakiem zapytania w oczach na co ja pokazałem im wyświetlacz moje komórki. Zrobili dokładnie to samo co ja, czyli wytrzeszczyli oczy jak by to było coś niemożliwego i fakt było. Gdy się otrząsnąłem w końcu odebrałem.

Pastor do kurwy nędzy! - Zaczął sie wydzierać na mnie rozmówca. - Na chuj włamujesz się do mojej restauracji i zostawiasz jakieś zasrane karteczki?! - Zdziwiły mnie jego słowa, ponieważ od zawsze tylko i wyłącznie sie strzelaliśmy. Nigdy nie mieliśmy zamiaru sie do nich włamywać. - Obiecuje Ci, że te wasz Burger nie dotrzyma kolejnego dna. Tak samo jak ta twoja nędzna ekipa. - Powiedział po czym sie rozłączył.

Schowałem telefon do kieszeni i wszedłem do sali Dii bez słowa. Mężczyzna wpatrywał się we mnie przez chwile i pokazał, aby usiadł. Nie zrobiłem jednak tego. Jedyne co zrobiłem to opowiedziałem mu co Spadino mi przekazał na co ten był mocno zdziwiony. Dokładnie tak samo jak ja. Zawsze sie z nimi tylko strzelaliśmy nic więcej żadnego włamywania.

Słuchaj Erwin nie powinienem Ci tego mówić, ale usiądź. - Byłem zaskoczony słowami ciemno skórego, lecz usiadłem i wsłuchiwałem sie w jego wypowiedź. - W ten sam dzień co zostałem przywieziony do szpitala. Dobrze wiesz, że Harley tu była i to co powiedziała zmieniło moje nastawienie do Landryn. - Powiedział, lecz nic się nie odezwałam. Wiem też o sytuacji z Grzechem na szpitalu oraz to jak kobieta przedostała się do systemu lotniska. - Powiedziała mi, że prawdopodobnie ktoś jest zdrajcą. Każdy z was w tamtym momencie wiedział, że jak strzeli w dystrybutor z paliwem zostanę ranny. Ktoś jednak strzelił i w taki sposób wylądowałem na szpitalu. To nie mógł być przypadek Erwin. - Opowiedział, a ostanie zdanie wypowiedział bardzo stanowczo.

No to kurwa nieźle. Nie dość, że Spadino ma do nas problem o coś czego nie zrobiliśmy to prawdopodobnie mamy szpiega. - Wypowiedziałem z irytacją w głosie, a po chwili dodałem. - Po prostu zajebiście sie zapowiada. Nie ma co ukrywać.

Takie jest już życie po stronie kryminalistów siwy. Nic z tym nie zrobimy, a jedyną nadzieją na pomoc może być właśnie Harley. - Dopowiedział mężczyzn co sprawiło, że zacząłem sie zastanawiać gdzie teraz się ona znajduje.

Może i masz racje, ale i tak musimy wiedzieć więcej na jej temat. Może nas okłamuje? Tego nie wiesz Dia. - Odpowiedziałem mężczyźnie i już miałem wychodzić.

Dobrze wiem co chodzi Ci po głowie Knuckles. Nie wolno nikomu ufać w tej branży dobrze o tym wiem. - Odezwał się, a ja wyszedłem z sali kierując się w stronę parkingu.

Oczywiście zanim wyszedłem poinformowałem chłopaków, że idę coś załatwić. Gdy byłem już przy BurgerShot'cie trzy czarnych sultanów zaczęło do mnie strzelać. Szybko wyciągnąłem telefon i zacząłem pisać do każdego kto przeszedł mi do głowy. Jeden z oprawców przestrzelił mi opony dlatego straciłem całkowite panowanie nad pojazdem i uderzyłem w słup. Wyszedłem z pojazdu i podniosłem ręce w ramach poddania się. Sultany zatrzymały się i z nich zaczęli wychodzić zamaskowani bandyci. Jeden z nich był dosłownie milimetr od mnie, gdy nagle usłyszałem wystrzał z broni. Osoba która jeszcze przed chwilą stała przed mną w tym momencie leżała w kałuży krwi. Zacząłem sie rozglądać po nieznajomych którzy byli odwróceni plecami do mnie dlatego szybo spierdoliłem w stronę parkingu. Wyciągnąłem broń i znów się rozglądałem i ujrzałem kobietę celującą do moich oprawców. Była sama na 6 typów nagle zaczęła mówić.

Witam ponownie Spadiniarze. Jak to mówią Long time no see. - Powiedziała w stronę nieznajomych, którzy bacznie obserwowali jej ruchy. - Zły moment wybraliście na atak BurgerShot'a. - Dodała po chwili.

Jak na zawołanie zjechali się moi ludzie wraz z Landrynami oraz nikt inny jak policja, ale tylko jeden radiowóz, więc nie będzie wielkiego oporu. Gdy Spadiniarze zobaczyli nadjeżdżające samochody już mieli wsiadać do samochodów, ale zostali postrzeleni przez kobietę i moich przyjaciół. Wszyscy pojechali na parking, gdzie również ja sie ukrywałem. Zaczęliśmy strzelać do policji która, gdy tylko dostała po oponach odjechała z prędkością światła. Chłopaki zaczęli sie wypytywać czy wszystko okej i tak dalej na co ja im przytakiwałem. Wzrokiem zacząłem szukać dziewczyny która mi pomogła, ale na marne, ponieważ gdy już nie było policji miała idealną okazję na odjechanie i właśnie to zrobiła.

Pov: Harley
Na apartamentach
Godzina 11:26

Gdy zobaczyłam, że nie ma już zagrożenia i innych mężczyzn na miejscu wręcz na natychmiast wsiadłam do mojego pojazdu i odjechałam. Nie chciałam, aby Erwin dziękował mi za uratowanie mu życia. Nie nawiedze jak ktoś mi dziękuje za coś, wolę po prostu pochwałę za to i tyle. Odjechała w stronę apartamentów, zaparkowałam pojazd, wysiadłam oraz poszłam do windy. Chciałam sobie juz dzisiaj odpocząć i zrelaksować się w ciszy. Weszłam do mieszkania poszłam sie przebrać do łazienki, gdy z niej wyszłam poszłam do pokoju i najzwyczajniej włączyłam telewizor i sie położyłam. Oglądałam, oglądałam i już po chwili usnęłam.

-----------------------------------------------------------
Hejciaaaaa
Dziś taki krótszy rozdział, ale najważniejsze, że jest. Naprawdę ciesze sie ogromnie z powodu tak wspaniałego przyjęcia książki. Jesteście kochani <333333
To było by na tyle.

Bajooooo

1044 słów

❝𝐓𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐙𝐞𝐦𝐬𝐭𝐚 𝐬𝐢ę 𝐋𝐢𝐜𝐳𝐲...❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz