𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝟹𝟸 - 𝚆𝚛ó𝚌𝚒ł𝚊𝚖

223 18 12
                                    

Pov: Harley
Sobota 15:37
Doki

W momencie kiedy już doszłam do siebie postanowiłam zacząć robić to po co tu przyleciałam, czyli zemstę. Zadzwoniłam do mojego zastępcy, aby przywiózł mi AK-47 i granaty dymne, bo na dzisiejszą robotę przyda mi sie. On od razu powiedział, że osobiście mi to dostarczy co było dziwne, bo zawsze wysyłał kogoś po to, ale no cóż mogę zrobić. Zostawiłam pojazd Black'a w jednej z uliczek Los Santos i poszłam po swój. Założyłam kaptur, aby nikt nie mógł mnie rozpoznać po całym mieście krążyły auta Landryn, Zakshot'u i jeszcze jakieś białe. Nie wie do kogo należały, ale mało mnie to obchodzi. Wzięłam pojazd i pojechałam na wyznaczone miejsce, czyli Doki.

Aktualnie znajduje sie na dokach i czekam na Ivo Carbonare. Tak dobrze słyszeliście, czekam na Ivo. Chłopak to mój zastępca a w sumie traktuję go ja brata. Pewnie zastanawiacie sie skąd sie znamy, już wam mówię. Młodego Carbonare znam od małego, zaczęłam z nim chodzić do jednej szkoły i do jednej klasy. Spotykaliśmy się późnymi nocami i sialiśmy mini chaos w naszym miasteczku. Oczywiście brat Ivo nie wiedział o tym, że mnie zna lub co kolwiek ze mną robi itp. Czasem nawet, gdy starszego nie było u nich w domu przychodziłam do niego i planowaliśmy kolejne małe sabotaże naszego miasta. W momencie kiedy Nicollo wyjechał z miasteczka, wtedy z Ivo wiedzieliśmy, że możemy robić już wszystko. Dlatego, gdy przyleciałam do Los Santos zaczęłam kojarzyć starszego Carbonare. Z Ivo zaczęliśmy napadać na nasze lokalne sklepy a nawet banki które funkcjonowały w miasteczku. Wszystko działo sie już po śmieci mojego ojca kiedy wujek postanowił, że przeprowadzimy sie do miasteczka blisko Nowego Jorku, lecz z czasem do Nowego Jorku udało nam sie wyprowadzić. Mimo przeprowadzki i tak miałam super kontakt z biało włosym. I tak zaczęliśmy napady na nasze placówki miasta, które nie były w ogóle łatwe do obrabowania.

W końcu na umówione miejsce przyjechał pojazd w którym siedział chłopak. Ja wyszłam z samochodu a, gdy Ivo zaparkował pojazd zrobił to samo co ja.

Cześć brat. - Przywitałam sie przytulając chłopaka.

Cześć siostra. - Odpowiedział mi energicznie odwzajemniając uścisk.

Masz sprzęt? - Zapytałam odrywając sie od niego.

Ach no tak, sprzęt. - Powiedział i podszedł do pojazdu. Wyciągnął broń oraz granaty u mi je podał.

Dzięki, kochany jesteś. Jedyna osoba na którą mogę liczyć i jesteś nią ty. - Odpowiedziałam uśmiechając sie do niego. Założyłam broń na placy a granaty wrzuciłam do schowka mojego samochodu.

Czekaj chwilę, ale jak to, przecież są jeszcze chłopaki. Na Carbo w szczególności możesz liczyć. - Odezwał sie z zdziwioną miną, opierajac sie o maskę jego auta.

Ehh Ivo to koniec. Oni wszyscy oprócz Dereka woleli sobie napadać na banki i inne placówki, a Carbo? Carbo wolał się z jakąś dziwką jebać na boku i jeszcze chciał sie tym pochwalić Black'owi. - Odezwałam sie bez żadnej widocznej emocji. Chłopak analizował moje słowa i z każdą chwilą jego twarz wyrażała inną emocję. Raz zdenerwowanie a raz współczucie.

Jak będą mieć wjazd na ZS'a w 20 osób z ludźmi uzbrojonymi jak pierdolony SWAt to nie ja. - Odparł. - Zabije go kurwa swoimi dłońmi. Osobiście go uduszę i nikt mnie nie powstrzyma. - Oznajmił już bardzo zdenerwowani, ale po chwili mnie przytulił i powiedział. - Przykro mi Harley. Wiem jak bardzo ci na nim zależało i, że byłaś w nim zakochana od małego, ale ewidentnie na ciebie nie zasługiwał. Nie przejmuj sie.

Dzięki Ivo. - Powiedziałam oddając uścisk młodszego. - Muszę już lecieć, żeby wykonać to co chcę. - Odparłam odchodząc w stronę samochodu.

❝𝐓𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐙𝐞𝐦𝐬𝐭𝐚 𝐬𝐢ę 𝐋𝐢𝐜𝐳𝐲...❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz