𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝟹𝟶 - 𝙳𝚣𝚒𝚠𝚗𝚎...

252 22 20
                                    

Pov: Harley
Piątek godzina 10:10
Na szpitalu

Wczoraj ostatnie co pamiętam to, że zasnęłam w momencie, gdy Derek opowiadał mi co dzisiaj robił. Szczerze nie dziwie sie z tego, bo tak przynudzał, że to jest hit, ale mniejsza. Z pozory lubie go, ale jest jednak w coś co mnie od niego odrzuca. Obudziłam sie normalnie w łóżku szpitalnym i pierwsze co ujrzałam to Black'a który stał przed drzwiami i rozmawiał z Tom'em. Patrząc na to, że nie zna go w ogóle dziwi mnie to, ale przypominając sobie, że Tom to lekarz to nie dziwi mnie to. Wiadomo pewnie chce sie dowiedzieć co ze mną. Gdy tak na nich patrzyłam w pewnym momencie przestali rozmawiać a chłopak wszedł do mojej sali, natomiast lekarz poszedł w swoją stronę.

Cześć Harley. - Powiedział spokojnym głosem.

Cześć. - Odpowiedziałam lustrując go wzrokiem. Nie powiem był dość ładnie ubrany, co do niego niepodobne.

Jak sie czujesz? - Zapytał.

W miarę dobrze, a ty jak sie czujesz? - Odpowiedziałam.

A też już lepiej. Jutro mam iść na wizytę w sprawie złamanego nosa. - Powiedział z uśmiechem spoglądając na mnie.

To dobrze w takim razie. A tak w ogóle gdzie jest reszta? - Zaczęłam sie zastanawiać, ponieważ zawsze byli przy mnie, ale mogło im coś wypaść.

Z tego co mówili to mają robić napad na jubilera a jako policja nałożyła kod czarny na miasto to Landryny są gotowe na odbicie. - Odpowiedział na jednym wdechu szybko.

W takim razie co tu robisz? - Zapytałam.

Nie chciałem iść, bo wolałem, żeby ktoś z tobą został dla bezpieczeństwa. - Odpowiedział lekko sie uśmiechając.

To miło z twojej strony. - Odezwałam sie również uśmiechając. - Nie, żeby coś, ale po co chcą zrobić tego jubilera? - Spytałam z zaciekawieniem.

Jak mam być szczery to sam sie zastanawiam na tym. Chyba Erwin powiedział chodźcie jebnąć jubilera i poszli. - Odezwał się a ja poczułam sie trochę smutna? Sama nie wiem dla czego, przecież mogli sobie pójść nikt ich tu nie trzyma.

Jasne rozumiem. - Powiedziałam z sztucznym uśmiechem.

Siedzieliśmy w ciszy, znaczy on stał a ja siedziałam. Zastanawiałam sie nadal nad powodem dla którego poszli napaść na jubilera a nie zostać ze mną jak to robili. PRZESTAŃ HARLEY. Muszę przestać o tym myśleć, bo przecież nie zrobili nic złego. Mają prawo, żeby sobie stąd pójść, więc nie wiem dlaczego mnie to zastanawia... Może dlatego, że uznaje ich za moją rodzinę a w mojej Mafii rodzina jest najważniejsza. Nie wiem już sama dlaczego mnie to tak bardzo zastanawia, ale jakiś powód musi być. Tą ciszę przerwał Derek a tak właściwie jego telefon.

Wybacz mi, ale to Foster i wiesz. - Powiedział.

Tak wiem. - Odpowiedziałam z uśmiechem co odwzajemnił.

Mężczyzna wyszedł na korytarz, lecz ja z zaciekawieniem wstałam i zaczęłam podsuchwiać jego rozmowę. Tak, tak wiem nie powinnam tego robić, ale co zrobie, że jestem ciekawym typem człowieka? No nic nie zrobie.

No co tam Foster?... JAK TO WAS ZŁAPALI?... Wszystko z wami okej chociaż?... Nie, nie powiem jej tego, bo przecież by was zajebała... Nie, nie mówiłem jej dlaczego poszliście... Powiedziałem, że po prostu musieliście pojechać na BS w sprawach biznesowych... No i co ja mam teraz zrobić?... Dobra już dzwonię... - Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie mówił Derek. Okłamał ich a mi powiedział prawdę? Na to wygląda, ale nie mam zamiaru nic o tym im wspominać, bo kiedyś przyjdzie na wszystko pora.

No cześć... Tak, tak potrzeba adwokata na cele... Dokładnie tak, bo przecież jakby mogło być inaczej... Zachciało im sie jubilera to teraz mają... Zapłacę potem przelewem... - Rozłączył sie z rozmówcą i usiadł na krześle. Wziął pare oddechów i zmierzał w tym momencie w moją stronę.

Szybko wróciłam na łóżko i dosłownie zdążyłam w idealnym momencie. Chyba tego nie widział, przynajmniej mam taka nadzieję, że nie widział.

Coś sie stało? - Spytałam jak gdyby nigdy nic.

Nie, nie wszystko w porządku. - Odpowiedział z sztucznym uśmiechem.

Jasne. - Powiedziałam.

2 godziny później

Przez cały czas Derek starał sie umilić mi czas jak tylko mógł. Rozmawialiśm na poważne i mniej poważne tematy. Wygupialiśmy sie, śmialiśmy sie w najlepsze. Dobrze mi sie z nim spędziło czas i nawet nie wiedzialam kiedy minęły te 2 godziny.

Wow już minęły 2 godziny a oni nadal nie wrócili. - Powiedziałam.

Jak to sie mówi. W dobrym towarzystwie szybko mija czas. - Odpowiedział z uśmiechem.

Dokładnie tak. - Odezwałam sie również sie uśmiechając.

Chłopakowi nagle zaczął dzwonić telefon, gdy wyciagnął go z kieszeni nie zbyt wyglądał na zadowolonego.

Wybacz mi, to Mateuszek dzwoni. - Odezwał sie i wyszedł szybko a ja wraz za nim, ale oczywiście dyskretnie.

Co tym razem?...Mati posłuchaj mnie teraz... NIE TO TY MNIE POSŁUCHAJ... Nie wiem wy udajecie ostatnio i to bardzo. Ważniejszy dla was jest jubiler niż dziewczyna, która uratowała wam nie raz dupe? Żałosne... Tylko winny sie tłumaczy Mati... Czy wy naprawdę organizowaliście kogoś na wymianę?... No nie dziwie sie, że sie nie udało.... Nie nie podjadę po was... Ja powiedziałem jasno, że nie mam zamiaru sie w to wszystko mieszać... Zadzwonie po kogoś i was zgarnie... Trzymaj sie. - Ta rozmowa była naprawdę ciekawa. W większości słów zgodzę sie z Black'iem, bo organizowali jeszcze kogoś na wymianę i potem dziwili sie, że nie wyszło.

Chłopak znów wracał w moją stronę, ale tym razem udało mi sie szybciej dostać na łóżko. Nie powiem po tym wszystkim w chuj mnie boli rana i nie powinnam w ogóle wstawiać, ale mamy jedno życie nie dwa. Moje życie jest pełne adrenaliny oraz ryzyka. Mimo, że szwy były 2 razy mocniejsze niż poprzednie to i tak jest ryzyko, że szwy puszczą. No cóż jest jak jest. W dniu dzisiejszym najabardziej jestem zadowolona z tego, że udało mi sie zbliżyć do Dereka, bo mimo wszystko jest naprawdę sympatyczną osobą. Zaczynam go dość lubić.

W końcu chłopak wrócił do pomieszczenia. Popatrzył na mnie z uśmiechem i usiadł na krześle obok mojego łóżka.

No i co chciał Mati? - Spytałam.

Żeby przelać mu pieniądze na konto, bo potrzebuje na nowe auto. - Odpowiedział.

Spoczko a tak w ogóle jak im poszedł ten jubiler? - Znów zadałam mu pytanie.

Udalo im sie wszystko tak jak planowali. - Uśmiechnął sie co odwzajemniłam.

No to bardzo sie cieszę. - Odpowiedziałam.

Przez całą resztę dnia nie przyszli. Caly czas rozmawiałam z Derekiem i była to bardzo przyjemna rozmowa. Naprawdę go polubiłam i on chyba mnie też lubi, ale nie wiem do końca. Chłopak widać, że sie starał umilić mi czas nieobecności reszty, ale szczerze? Może i na lepsze mi wyszlo, że ich nie było? Ale z drugiej strony smutno mi, że mnie olali, lecz co sie dziwić.

-----------------------------------------------------------
Cześć ciasteczka!
Kolejny rozdział po czasie oczywiście, ale no co takie życie. Dlaczego chłopaki zostawili bohaterkę? Nie wiecie, ale ja już tak HEHEHEHHE.

Miłego dni/ nocy <33

Paaaa

1101 słów


❝𝐓𝐲𝐥𝐀𝐚 𝐙𝐞𝐊𝐬𝐭𝐚 𝐬𝐢ę 𝐋𝐢𝐜𝐳𝐲...❞Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz