†21

69 3 0
                                    

Ohayo , bardzo przepraszam że dopiero teraz pojawia się rozdział...Chciałabym ogłosić że w miarę możliwości postaram się regularnie wstawiać rozdziały jednak nie wiem jeszcze jak często będę tutaj zaglądać z racji zbliżającego się piekła za kilka dni... QwQ Tak czy inaczej jestem z Wami wszystkimi kochani którzy dotrwali tutaj do tego momentu i mogą przeczytać tą wiadomość. W czasie wolnym swoim wyczekujcie nowych rozdziałów i dbajcie o siebie <3 
---------------------------------------------------------------------------------

O świcie cała załoga wyruszyła pod wskazane miejsce. Dookoła leżał  gruz, z okien zostało wyłącznie szkło, za to drzwi rozsypały się pod wpływem temperatury płomieni pozostawiając po sobie jedynie oderwany kawałek zniszczonej framugi oraz pękniętej klamki. Od wewnątrz widok również nie wyglądał bajecznie. Właściwie przypominał bardziej gruzowisko bądź wielką pustynię pełną piachu, gruzu, tynku i nie wiadomo jakiego jeszcze syfu. 

Według lokalnych teorii pomieszczenie mogło najprawdopodobniej  zostać wysadzone przez bombę, a dopiero później trawione w płomieniach. Trudno było jednak zapytać kogokolwiek z  świadków zdarzenia o potwierdzenie dowodów kiedy nikt taki nie przebywał w tej chwili w okolicy. Nie było nikogo kto mógłby powiedzieć nam do czego dokładnie doszło tamtego dnia oprócz wspomnianych wcześniej w katalogu nielicznych kawałków wpisu dziennikarza sieciowego. 

Wiadomo z resztą, że nawet gdyby miało tutaj miejsce coś poważniejszego to przecież prasa albo skłamałaby umniejszając problem, jednocześnie zapewniając tym spokój starszym mieszkańcom mieszkającym niedaleko po przeciwnej stronie (nie chcąc siać niepotrzebnej paniki) bądź zwyczajnie cenzurując niektóre rzeczy dla własnej satysfakcji i przetrzymania informacji. Wniosek jest stanowczy i wiarygodny - nie należy ufać prasie na 100%...21 wiek mocno zaskakuje i robi pranie z mieszczańskich mózgów.

- Matsuda zostań z L'em oraz T/I na dole i poszukajcie śladów które mogłyby wskazywać na zupełnie inny rozwój wydarzeń natomiast reszta załogi za mną na górę! - Nakazał Pan Sōichirō. Wszyscy postąpili według poleceń i wkrótce każdy rozszedł się w swoje strony. 

 - Do pracy.. - Mruknęłam do siebie w ciszy i zaczęłam bacznie rzucać okiem po otaczającym mnie pokoju. Wszystko z deka zostało przysypane i spalone na popiół co nie ułatwiało zadania, a już szczególnie gdy to ogień pochłonął resztę przydatnych rzeczy. Nie mniej jednak nie zamierzałam tak łatwo zrezygnować z powierzonego zadania. Byłam przekonana że na pewno zostały jakieś ocalałe przedmioty pod tą marną stertą gruzu i pyłu.

Po jakże zacnych poszukiwaniach moja intuicja jak zwykle nie zawiodła. Prócz zalęgającego pod stopami piachu leżała niewielka metalowa skrzynka z zniszczoną kłódką i delikatnym wgnieceniem od góry. Niestety, tak jak pozostałe jeszcze ocalałe przedmioty jakie udało mi się odnaleźć została przykryta dość ciężkim kamieniem. Ostrożnie podeszłam do znaleziska i próbowałam zdjąć kamienną tarczę. Skrzynka wydawała się jak na tamtą chwilę najlepszym znaleziskiem. Była z deka zgnieciona a mimo to licznych uszkodzeń połyskiwała wciąż pod światło pięknym srebrzystym metalem. 

- Ciekawe co jest w środku... - mruknęłam cicho do siebie. Nie byłam pewna czy znaleziony przedmiot mógłby w jakikolwiek sposób przyczynić się później jako dodatkowa poszlaka w śledztwie lecz nie pozostawało mi nic innego jak dokładne obejrzenie jej. Moja intuicja często okazywała się  trafna tak jak i tym razem ciekawość nie ściągnęła zbędnych wątpliwości.

 Metalowe pudełko na przedniej części otwarcia zawierało zatarty biały napis oraz małą komorę z kluczem. Od spodu zaś znalazłam , coś czego by nikt się nie spodziewał. Malutki zżółknięty świstek który powiewał delikatnie  niczym flaga na wietrze. Nie wyglądał dość szczególnie, zwykła podpalona kartka papieru popisana z góry do dołu. Delikatnie odczepiłam ją od spodu wieczka i złożyłam na pół do kieszeni. 

- To może być bardzo interesujące..- Stwierdził L przyglądając się skrzynce. Całe szczęście nie potrzebowaliśmy klucza by ją otworzyć, za to jej górne zabezpieczenie przywarło do zamka.
Przez jakiś czas siłowałam się z otwarciem, ale ani drgnęło. Wiedziałam, że nawet jeśli uda mi się pozbyć zabezpieczenia i jakimś cudem  dostanę się do środka to nie będę miała stu procentowej pewności że wewnątrz będzie pożądany dowód... 

Razem z Matsudą poszperaliśmy trochę na dole wówczas gdy ekipa z góry wracała już ze swojej misji z mało zadowalającym efektem. Jak się okazało tylko nasza trójka znalazła coś co było warte uwagi a przede wszystkim może jednak przyda się w sprawie.

-Dobra robota. Skoro tylko dolnemu zespołowi udało się coś zweryfikować , a nie ma tu już nic możemy powoli zbierać się spowrotem - Powiedział szef delikatnie kładąc mi rękę na ramieniu. 


Tak... Dobrze się spisaliśmy...

°To, czego nie widzą oczy° ~L x Reader ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz